Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet
: czw lut 25, 2010 6:43 pm
				
				Panienki śliczne są faktycznie , a my dziękujemy za gratulacje 
 
Ociawia , cieszę się że są u nas i nie wyobrażam sobie ich rozdzielenia .
Wczoraj znowu nas wzruszyły swoim wzajemnym oddaniem – wieczorem po powrocie do domu zastałam w pokoju trzy biegające radośnie panny i rozanieloną rodzinę
 . W pewnym momencie Czarnulka , którą chucie pomału opuszczają , nieco zniecierpliwiona odepchnęła tylną łapką podążającą za nią jako ten wierny cień Finlandię , a następnie położyła ją na plecki i przytrzymała łapkami . Na to pędem nadbiegło niebieskie chucherko , stanęło na nóżki i tymi swoimi malutkimi łapeczkami zaczęło „boksować’ dwa razy większą od siebie dominatorkę . 
A kiedy ktoś zajmuje się bliżej niebieściakiem , z kolei Fini leci z niepokojem sprawdzić , czy nikt nie krzywdzi Martinki.
  Są bardzo za sobą i rozdzielone bardzo by to przeżywały.
Wczoraj też na neutralnym gruncie doszło do spotkania Dżumy i Martini
 ; obwąchując się wzajemnie tu i tam dreptały po stole , ale kiedy mała wbiegła mężowi na ramię , agutkowa paskuda myknęła w ślad za nią i niewiele myśląc przydusiła ją pyskiem do męskiego bicepsa ( w końcu to był biceps jej pana i niby czemu jakaś obca miałaby się tam pałętać?!) 
  
Grzmiąc wywróciłam świat Dżumy do góry nogami i zaraz potem wylądowała za drzwiami , a nowi domownicy dostali po kawałeczku jogurtowego dropsa ; okazało się przy tym , że Fini wyjmuje z palców delikatnie podobnie jak Czarnulka , natomiast Martini energicznie niczym Dżuma ; właściwie to bierze prawie z palcem ( i chowa za pufę)
  . Chciałabym ją podtuczyć , ale ona jest ciągle bardzo zabiegana , a potem odłożone jedzonko ląduje zapewne w brzuszku koleżanki  
 .
			Ociawia , cieszę się że są u nas i nie wyobrażam sobie ich rozdzielenia .
Wczoraj znowu nas wzruszyły swoim wzajemnym oddaniem – wieczorem po powrocie do domu zastałam w pokoju trzy biegające radośnie panny i rozanieloną rodzinę
A kiedy ktoś zajmuje się bliżej niebieściakiem , z kolei Fini leci z niepokojem sprawdzić , czy nikt nie krzywdzi Martinki.
Wczoraj też na neutralnym gruncie doszło do spotkania Dżumy i Martini
Grzmiąc wywróciłam świat Dżumy do góry nogami i zaraz potem wylądowała za drzwiami , a nowi domownicy dostali po kawałeczku jogurtowego dropsa ; okazało się przy tym , że Fini wyjmuje z palców delikatnie podobnie jak Czarnulka , natomiast Martini energicznie niczym Dżuma ; właściwie to bierze prawie z palcem ( i chowa za pufę)































