szczury.org

Bardzo mi przykro.
Dlaczego szczurki muszą tak cierpieć i męczyć się na starość, to takie niesprawiedliwe.
Pomogłaś mu jak potrafiłaś, i co najważniejsze pozwoliłaś mu odejść bez bólu.
3maj się dzielnie!

Jak tam Robin i jego pupcia??

Robin i pupcia mają się bardzo dobrze Je bardzo ładnie antybiotyk, nic przy dziurkach nie grzebie, więc jestem z niego dumna. Od czterech dni mam ciągle kogoś w domu ze znajomych i moje szczury są tak wypieszczone i wymiziane - aż się miło na nie patrzy. Tylko czekają aż się klatka otworzy.
Za to Fado sobie łapkę skręcił w piątek i byliśmy w Zwierzyńcu na kolejnej wizycie. Dzisiaj dostaje ostatnią dawkę leków przeciwbólowych, opuchlizna już zeszła, a grubasek jest dzielny

Oj, biedny Fado... Za tę dzielność jakieś nagrody na osłodę pewnie były
Cieszą wieści o Robinie, oby dalej dziurki nie zarastały, póki ich rivanol czy co tam do płukania przepisano, całkowicie nie zlikwiduje pozostałości po ropniu. Buziaczki i mizianko dla nich!

Robin ma znowu ropnia, ja już nie wyrabiam finansowo... prawie co tydzień zabieg

Jak sytuacja?
oby lepiej niż u nas

Dopiero na wtorek mamy zabieg, więc Robin i jego pupcia muszą się uzbroić w cierpliwość, heh.

Trzymaj się, Robin! Przeklęte ropnie... Buziaczek i delikatne głaski dla niego ode mnie

Dobrze widziałam, że jednym tramwajem jechałyśmy w piątek we Wrocławiu? Koło 14, kierunek dworzec.
Gdyby nie tłok i szczurze dzieciaki na kolanach to bym podeszła, pokazać Twoje 'maluszki', ale nie było jak

Nina poważnie? Nie widziałam Cię Taka okazja i ja ślepa nie zauważyłam Cię w tramwaju

No jeśli to Ty byłaś w spodniach moro, wysokich glanach, z czarną torbą w czachy i telefonem przy uchu to tak

Tak to ja

dr Piasecki oglądnął dzisiaj Robina i z radością stwierdził, że nie ma dzisiaj zabiegów Ten guzek mógł być krwiakiem, albo ropniem, który wypłynął przez pozostałości po dziurkach pooperacyjnych

Hurrra! Oby tak dalej, chcemy dużo dobrych wieści

Uff, dobrze, że to tak wyszło, że nie trzeba już zabiegu! Głaski dla Robina!