Strona 39 z 48
Re: Tańcząca z haszczurami
: pn sty 28, 2013 7:27 pm
autor: unipaks
Zdrówka dla ślicznej Trish i niech dalej ładnie nabiera ciałka

Głaski dla wszystkich dziewczynek

Re: Tańcząca z haszczurami
: wt sty 29, 2013 12:29 am
autor: harleyquinn
W końcu zdjęcia

Niech się trzyma bidulka...
Re: Tańcząca z haszczurami
: wt sty 29, 2013 7:16 am
autor: dorloc
Dziękuję bardzo

Wygłaskam na pewno

Re: Tańcząca z haszczurami
: wt sty 29, 2013 12:54 pm
autor: dorloc
Podczas dzisiejszego ważenia Trishka miała już 295 gram. Wraca do siebie

Re: Tańcząca z haszczurami
: wt sty 29, 2013 12:57 pm
autor: saszenka
Jupi

Re: Tańcząca z haszczurami
: wt sty 29, 2013 3:03 pm
autor: spinka2430
Super

Re: Tańcząca z haszczurami
: wt sty 29, 2013 6:00 pm
autor: gosja1
Jeszcze trochę, i chłopaków moich dogoni

A jak się czuje? Już nie ma pogorszenia nastroju?

Re: Tańcząca z haszczurami
: wt sty 29, 2013 6:37 pm
autor: dorloc
Czuje się o niebo lepiej. Znowu jest upierdliwa i uparta. Jak ją od czegoś odgonisz, to znaczy, że ona MUSI tam wrócić z podwójną energią i samozaparciem. I tak ją możesz odganiać... Do tego z zapamiętaniem uzupełnia niedobory plastiku z kuwety i widzę, że kładzie na plery grubszą od niej Tolę, która wszystkich zaczepia i myślałam, że Trish już jej uległa, ale nie. Widziałam, choćby dzisiaj, że młoda leży na łopatkach, Trish trzyma na niej łapę, żeby nie zwiała i robi swoje, a Tola się drze, jak zwykle w niebogłosy... Oczywiście przy korycie znów jest pierwsza i wyrywa mi wszystko z ręki, jak coś wkładam. Czyli forma wróciła

Re: Tańcząca z haszczurami
: śr sty 30, 2013 6:54 pm
autor: dorloc
Tak mi się coś widzi, że młoda miała wczoraj rujkę, bo na wybiegu tak patrzę, a Trish podleciała do niej, podniosła jej ogon, powąchała i hajda ! W każdym raczej było to obsceniczne zachowanie...
Dziś rano Trish miała mniej o 4 gramy, niż wczoraj, ale apetyt ma, więc jest OK.
Za to Tośka z Taszą mają u mnie wieeelki minus. Wczoraj na wybiegu (nie wiem, kiedy) wyżarły mi wielką dziurę w mojej narzucie na łóżko... Myślałam, że się zaryczę. Dzisiaj siedzą w klatce, a ja muszę coś wykombinować, żeby osłonić i narzutę i łóżko przed ich zębami, tylko nie wiem, czym mam to przykryć, bo w sumie nic takiego już nie mam... Po prostu ręce opadają.
Re: Tańcząca z haszczurami
: śr sty 30, 2013 7:16 pm
autor: saszenka
mi wyżarły w fotelu... w nocy wyciągałam szczury i zabezpieczałam mebel

Może na wybieg kładź inną narzutę, której nie szkoda

Fajowo, że się rozbrykało stadko

Wycałuj

A takie małe wahania wagi to chyba normalne
Re: Tańcząca z haszczurami
: śr sty 30, 2013 8:44 pm
autor: gosja1
Skoro człowiekowi się może wahnąć waga o 2 kg, to takiej małej Trishce z mega metabolizmem nic nie grozi

Super, że już jest rozbrykana i zadowolona

Tośka i Tasza - no cóż... Cóż mogę rzec... Rodzinne swędzenie zębów, i tyle. Czasem człowiek ma ochotę powiesić za ogon na żyrandolu za to wszystko
Obsceniczne zachowanie bardzo mnie rozbroiło

Nie wiem, jakoś tak sformułowałaś to zdanie, że padłam

Re: Tańcząca z haszczurami
: czw sty 31, 2013 7:26 am
autor: dorloc
Czasem człowiek ma ochotę powiesić za ogon na żyrandolu za to wszystko
Nie powiem, przemknęło mi to przez myśl...

A właśnie nie mam innej narzuty i dlatego taka jestem zła.

Re: Tańcząca z haszczurami
: ndz lut 03, 2013 7:40 pm
autor: unipaks
Fajnie, że Trishka coraz lepiej się czuje i nabiera ciałka oraz werwy

Oby tak dalej.
Narzuty szkoda, no cóż... tak to z tymi naszymi szkodnikami mamy, że czasem niszczą i dewastują

Re: Tańcząca z haszczurami
: ndz lut 03, 2013 8:27 pm
autor: dorloc
Taaa. Teraz znowu wzięły się za klatkę i w ostatniej chwili zauważyłam, że przegryzły na wylot. Pozastawiałam, czym mogłam, ale to na długo nie wystarczy... Masakra. Nie ma na nie siły... A najlepsze, że kuwety w poprzedniej klatce ani drasnęły. A za tą wzięły się zaraz po przeprowadzce. Jak będą niegrzeczne, to wsadzę je z powrotem do mniejszej klatki i zobaczą, co straciły. Nowa kuweta kosztuje połowę ceny całej klatki...
Re: Tańcząca z haszczurami
: pn lut 04, 2013 8:36 am
autor: gosja1
A poxilina jest toksyczna po zaschnięciu?
http://www.poxilina.com.pl/ można się z nimi nawet skontaktować, to może są w stanie odpowiedzieć na to pytanie.
Mój mężczyzna wszystko na poxilinę lepi i to potem jest tak pancerne, że może da się klatkę tak uratować...