Strona 39 z 67

Re: Dajcie szansę szczurom sklepowym...!

: wt gru 08, 2009 2:42 pm
autor: NyanNyan
źle mnie zrozumiałaś mnie chodziło o hodowlę kontrolowaną a nie prowadzoną ot tak bo jest kaprys jakieś osoby. Mi chodziło a hodowle np jakie tu się ogłaszają o mioty zaplanowane i z przemyśleniem. Chodziło mi dokładnie o to aby sprzedawcy gdy dostaną zamówienie na szczurka królika chomika czy innego gryzonia zgłaszali się na takie strony gdzie ludzie oferują adopcje oddanie czy sprzedaż szczurów nie z pseudo hodowli.
dziękuje,że zwróciłaś uwagę na moje nie jasne napisanie i nie sprecyzowanie mojej myśli postaram się na przyszłość nie popełniać takich gaf jeśli jednak jeszcze kiedyś mi się zdarzy coś takiego proszę o zwrócenie uwagi
pozdrawiam NyaNyan &Samson i moja skromna osoba :)

Re: Dajcie szansę szczurom sklepowym...!

: wt gru 08, 2009 7:43 pm
autor: smeg
Tylko że sprzedawcy nie są w stanie sprawdzić, do kogo i w jakim celu trafiają szczurki ze sklepu, nie kontrolują też ich dalszego rozwoju i warunków u nowego właściciela. Dla hodowców jest szczególnie ważne, aby śledzić choroby potomków danej linii. Więc może po prostu sprzedawcy niech odsyłają klientów do prawdziwych hodowli albo do adopcji forumowych, a w sklepie sprzedają karmę i ściółkę ;)

Re: Dajcie szansę szczurom sklepowym...!

: wt gru 08, 2009 8:49 pm
autor: Nakasha
Ideałem byłoby, gdyby w sklepach zoo w ogóle nie było zwierząt do kupienia, a tylko akcesoria i karma. Sprzedawcy mogliby odsyłać do hodowców i do organizacji zajmujących się adopcjami (nie tylko szczurów, wszystkich innych zwierząt z karmowymi świerszczami włącznie...). Utopia...

Re: Dajcie szansę szczurom sklepowym...!

: wt gru 08, 2009 9:12 pm
autor: glucjan
Poznalam, bedac na wakacjach w Polsce, kobiete, ktora prowadzi sklep zoologiczny w Polsce, sprzedaje w nim szczurki z wlasnej hodowli domowej, oddzielone plciami, a wiec bez mozliwosci kupna zaciazonej panny, czy chorego lub obciazonego genetycznie szczuraska....ale zgadzam sie z wypowiedzia udzielana powyzej, ze zoologusy powinny oferowac glownie akcesoria dla zwierzat, a nie same zwierzeta...

Re: Dajcie szansę szczurom sklepowym...!

: wt gru 08, 2009 9:29 pm
autor: krwiopij
zalbi pisze:nie ma czegos takiego jak hodowla domowa - to pseudo hodowla.

istnieja adopcje na forum lub kupno z hodowli, ale ch prawdziwych, czyli zrzeszonych z shsrp.
Ja tylko pozwolę sobie nie zgodzić się z opinią, że hodowla dobra, prawdziwa i jedyna słuszna to ta zrzeszona w SHSR. To stowarzyszenie dalekie jest od ideału, rządzą w nim osoby młode, niekoniecznie posiadające wiedzę z zakresu szeroko rozumianej biologii czy genetyki i niekoniecznie rozmnażające szczury "lepsze" (czyli zdrowsze, bardziej przyjazne) od tzw. sklepowych. Głównym kryterium przyjęcia do grona jest chyba zgadzanie się we wszystkim z "grupą trzymającą władzę"... ::) Co więc z tymi, którzy nie zawsze się zgadzają (a mają ku temu poważne, udokumentowane i naukowo potwierdzone podstawy), a chcą hodować szczury? W żadnym razie nie popieram rozmnażania zwierzaków dla zabawy, zysku czy z kaprysu, ale nie uważam też, by przynależność do pewnego stowarzyszenia była równoznaczna z dobrą, mądrą, przemyślaną i świadomą hodowlą. Bo z tym niestety różnie bywa... Każdy kto hoduje zwierzęta powinien sam się dokształcać, zdobywać wiedzę i sam świadczyć o sobie - wrzucanie wszystkich do jednego wora z etykietką "dobre, bo zrzeszone w SHRS" piękną reklamę robi, ale może do wielu nieporozumień i rozczarowań doprowadzić.

Re: Dajcie szansę szczurom sklepowym...!

: wt gru 08, 2009 9:40 pm
autor: dusiaczek
A więc po Twoim poście krwiopij stwierdzam fakt który wiedziałam od początku - SHSR to tylko etykieta, hodowca stamtąd i z - jak Wy to nieładnie określacie - pseudo-hodowli domowych to ten sam człowiek, tylko ten pierwszy ma etykietkę, a ten drugi nie. To jak dzielić ludzi na mądrzejszych i głupszych bo jeden poszedł do ogólniaka a drugi do zawodówy, bo - jak zapewne wiecie - stereotypem ludzi jest to, że ludzie w zawodówce są mniej wykształceni, co jest czasem wręcz przeciwne.

Re: Dajcie szansę szczurom sklepowym...!

: wt gru 08, 2009 9:40 pm
autor: Nakasha
Jeśli komuś nie podoba się regulamin SHSRP, ma do wyboru inne stowarzyszenia europejskie. Hodowla, która nie jest nigdzie zrzeszona, nie podlega żadnej kontroli. Taki "hodowca" może sobie wymyślać najpiękniejsze bujdy na temat swoich szczurów i nikt tego nie sprawdzi. ;) A jeśli zechce rozmnażać chore szczurki lub na nich eksperymentować, nikt nie zwróci mu uwagi, że to jest niewłaściwe - bo łatwo można to po prostu ukryć. Jeśli taki "hodowca" ma błędne informacje, nie wie czegoś, to nikt go nie skoryguje. Mogą na tym cierpieć żywe i czujące stworzenia.

Stowarzyszenia, nie tylko polskie, pilnują m.in. tego, aby nie były rozmnażane linie obciążone genetycznie, a mioty po takich liniach nie mają praw hodowlanych.

Nie rozumiem kogoś, kto kocha zwierzęta i chce pracować nad udoskonaleniem rasy, a odcina się od jakichkolwiek stowarzyszeń i ogromnych korzyści, jakie niesie wymienianie doświadczeń i wzajemne się kontrolowanie.

Re: Dajcie szansę szczurom sklepowym...!

: wt gru 08, 2009 9:54 pm
autor: dusiaczek
Hmm... Pseudohodowca może eksperymentować na szczurach... A zrzeszony nie? Skąd wiesz (wiecie) czy nie ma tam ludzi którzy są dobrze w tym co robią chcą rozmnażać szczury nie dla korzyści ale dla innych, a gdzieś po cichu nie eksperymentują w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu? Jakaś czarna owca? Czy może wszyscy zrzeszeni (każdy ich miot) jest przebadany, sprawdzony bezpośrednio?

Takie jest moje zdanie, skoro widzę że zrzeszonym może zostać każdy kto zgodzi się "z tymi na górze" (którym jak przeczytałam też są osoby często nie w pełni doświadczone, a tak często mówicie o tym, że trzeba znać choroby rodziców, ich przeszłość, ich rodziców..., a czy zdajecie sobie sprawę z tego, że wada genetyczna np. może ujawnić się w którymś naście pokoleniu? Albo że są wady utajone, i tak naprawdę często nie wiadomo, czy szczur umarł ze starości, czy przez jakąś chorobę?). Obojętnie czy to będzie niedoświadczony młody , nie znający się na genetyce i biologi młody człowiek (nie chce mi się cytować dosłownie), czy w pełni uświadomiony dorosły, każdy może zostać członkiem, tak? A więc może i ja się zapiszę, wtedy zapewne będę bardziej szanowana, bo "z etykietą". Normalnie średniowiecze...

Re: Dajcie szansę szczurom sklepowym...!

: wt gru 08, 2009 10:01 pm
autor: krwiopij
Ale jak stowarzyszenie kontroluje warunki w Twoim domu? Oczywiście zgadzam się, że mądre, poparte faktyczną wiedzą kontrolowanie decyzji członków ma bardzo dużo dobrych stron, ale niestety ta mądrość od członków zależy - i tutaj rodzi się problem. Bo poglądy na "obciążenia genetyczne", zdrowie i różne etyczne dylematy bywają bardzo różne, a stowarzyszenie może (i tak było w SHSR o ile pamiętam) narzucać wszystkim członkom jedyną słuszną wersję (niekoniecznie mającą potwierdzenie w doświadczeniach zagranicznych hodowców czy nawet w naukowych faktach). To się po prostu o jakość tej organizacji rozbija. A co do przynależności do jakiegoś zagranicznego stowarzyszenia - moim zdaniem to potencjalnie bardzo dobry pomysł, choć nie wiem, czy w praktyce możliwy do wykonania. Dobrze jest mieć wybór (w tej chwili w Polsce go nie ma - albo jesteś z SHSR, albo jesteś złym rozmnażaczem), ale jak taka organizacja miałaby kontrolować warunki hodowli, dobór szczurów o rozrodu czy inne podobne kwestie? No, chyba żeśmy z tematu zeszły... ;)

No i niestety muszę się z dusiaczkiem zgodzić - przynależność do jakiegokolwiek stowarzyszenia nie daje gwarancji, że dana osoba jest OK, a jej szczury takie, jak zapewnia. Czym tak naprawdę różni się oficjalny, zrzeszony hodowca od domowego hodowcy-amatora? Szczerze pytam. Zdaję sobie sprawę, że są ludzie, którzy cały czas czytają, dokształcają się, wymieniają wiedzę z innymi (także z zagranicznymi) hodowcami, śledzą nowe odkrycia i generalnie mają pojęcie o tym, co robią - ale jaki to odsetek całości? Ile jest takich, co tylko powtarzają puste hasła o "zdrowych liniach" i podobnych dyrdymałach, a poza podstawami dziedziczenia umaszczenia o genetyce nie wiedzą nic?

Re: Dajcie szansę szczurom sklepowym...!

: wt gru 08, 2009 10:47 pm
autor: Nakasha
a czy zdajecie sobie sprawę z tego, że wada genetyczna np. może ujawnić się w którymś naście pokoleniu? Albo że są wady utajone, i tak naprawdę często nie wiadomo, czy szczur umarł ze starości, czy przez jakąś chorobę?).
To wie chyba każdy, kto przeczytał jakikolwiek artykuł o genetyce, nie chodzi mi o taką absolutnie podstawową wiedzę, którą można sobie zdobyć czytając umieszczone na popularnych szczurzych [choćby i zagranicznych] serwisach informacje. Poza tym robi się szczurem sekcje zwłok i wiadomo wtedy z jakiej przyczyny zmarły. ;)

Czesi nie robią jakichś szczególnych problemów przy wstępowaniu do ich stowarzyszeń, a po angielsku większość potrafi się porozumieć - podobnie w Szwecji i Finlandii. Litwini chyba też jakieś stowarzyszenie kombinują, Niemcy, Francuzi chyba też coś mają - i oczywiście jest UK i amerykańskie stowarzyszenia.
Czy może wszyscy zrzeszeni (każdy ich miot) jest przebadany, sprawdzony bezpośrednio?
No... tak. Właściwie, to tak. ;) wszyscy się znamy, spotykamy regularnie, godzinami ze sobą rozmawiamy, odwiedzamy się u siebie w domach, itp. no i w większości znamy się internetowo od lat. Co do kontroli w domu - chętni przychodzą do mnie do domu i patrzą :D gdyby coś było nie tak z warunkami w jakich trzymam szczury, na pewno pojawiłyby się uwagi, a to już się zdarzało w przypadku pewnych innych osób.

Ostatnio SHSRP odrzuciło pewną osobę, bo rozmnażała na boku psy "kundelki", inne nie zdały testu. To nie jest tak, że każdy kto chce hodować szczury, bo to jest fajne i popularne, może to robić... po to jest się najpierw pół roku zwykłym członkiem, aby się dokształcić i aby dać się poznać. ;)

Bo trzeba do tego dużej wiedzy - trzeba cały czas doczytywać, siedzieć na forach hodowców szczurów, śledzić to o czym piszą, szukać nowych źródeł, mailować z innymi hodowcami, pytać, pytać i pytać. Często są bardzo różne opinie na różne tematy, hodowcy mają sprzeczne doświadczenia, hodowcy z USA robią coś tak, a z Europy robią to inaczej, a nawet w UK robią to inaczej, niż w Czechach, na Litwie, czy w Holandii. Więc trzeba cały czas być "czujnym" i czytać... gdy jest się samemu, jest o to bardzo trudno, a takie różnice mogą być poważnym problemem. ;)

No i wymienianie się informacjami na temat linii - już kilka linii zostało zastopowanych z powodu pojawiających się problemów...

Problemy można ukrywać, ale jeśli komuś zależy na dobrze zwierząt, to nie będzie tego robić. Jak linia komuś "upadnie", to ją zastopuje i koniec kropka. Stowarzyszenia pomagają wyłapać takie przypadki. Poza tym większość naszych linii jest w jakimś stopniu spokrewniona, więc takie sprawdzanie leży w naszym interesie. Tak samo wypytujemy zagranicznych hodowców o ich linie, jeśli są spokrewnione z naszymi, to naturalne. ;) zaufanie odgrywa tu ważną rolę, bo przecież nie pojadę do Niemiec aby sprawdzić czy to, co pisze hodowca, to prawda. Ale bez pewnego "profesjonalnego" zaufania sprowadzanie jakichkolwiek szczurów zza granicy mijałoby się z celem. ;) w Polsce jest o tyle łatwiej, że jest bezpośredni kontakt z osobami, które kupiły u danego hodowcy szczurki i zawsze można potwierdzić informacje.

Szczury rasowe są nowe w Polsce [pierwsze trafiły do Polski w 2005 r.!], więc wiadomo, że nie ma wielu osób z dużym doświadczeniem w hodowli szczurów rasowych, bo po prostu fizycznie jest to niemożliwe - ale na szczęście można korzystać z dorobku hodowców z całego świata, aby unikać popełniania takich samych błędów. Co do młodego wieku - wszyscy są pełnoletni, a poza tym sama ilość lat nie świadczy jeszcze o wiedzy, czy zaangażowaniu. ;) no i przynajmniej ja stale współpracuję z weterynarzami, o wszystko ich pytam, uczestniczę o ile się da przy operacjach moich szczurów i przy sekcjach, czasem nawet trochę pomagam. Zaprzyjaźniona wetka, która uwielbia szczury, ma specjalizację w zwierzętach egzotycznych i ukończonych ileśtamdziesiąt kursów o gryzoniach, to bezcenne źródło wiedzy. :)

SHSRP narzuca mi to, jakich szczurów mam nie hodować - po to jest regulamin i etyka. Ale nikt mnie nie zmusi to zajmowania się odmianami, czy liniami, z którymi nie chcę pracować. ;)

Poza tym po to ostatnio było tyle importów z zagranicznych hodowli uważanych za dobre, doświadczone i sprawdzone, z linii, które były opisywane jako sprawdzone, aby jednak te zdrowie szczurów polepszać. ;)

Re: Dajcie szansę szczurom sklepowym...!

: wt gru 08, 2009 11:06 pm
autor: UprzejmaCegła
Nakasha pisze:Ostatnio SHSRP odrzuciło pewną osobę, bo rozmnażała na boku psy "kundelki", inne nie zdały testu. To nie jest tak, że każdy kto chce hodować szczury, bo to jest fajne i popularne, może to robić... po to jest się najpierw pół roku zwykłym członkiem, aby się dokształcić i aby dać się poznać. ;)
Hmm.. zaciekawiła mnie ta część Twojej wypowiedzi i dlatego chcę się o coś zapytać. Załóżmy, że:
Jest sobie osoba. Choćby nawet z tego forum. Jest odpowiedzialna, dojrzała psychicznie, doświadczona w opiece nad szczurkami, bardzo szanowana wśród użytkowników forum, nigdy nie rozmnażała zwierząt, przyjacielska i wrażliwa. Ideał hodowcy. Nagle ma sprzeczkę z hodowcą i w jego obronie staje "reszta", co daje niezbyt dobry kontakt z hodowcami, lecz nadal jest szanowana wśród użytkowników i innych ludzi. Pewnego dnia chce dołączyć do np. Anahata Rattery, pomimo złych relacji z ich załogą. I tutaj się moje nasuwa pytanie: przyjęlibyście takiego człowieka nawet gdyby był dobrą osobą? Czy to od was "wszystko" zależy?
Dziękuję za odpowiedź, bo po prostu jestem ciekawa :)

Re: Dajcie szansę szczurom sklepowym...!

: wt gru 08, 2009 11:10 pm
autor: yss
UprzejmaCegła pisze:przyjęlibyście takiego człowieka nawet gdyby był dobrą osobą?
sorry za off, ale padłam ze śmiechu... :)
ofkors, że nie! hodowle przyjmują tylko złyyyyyyyych! testy obejmują kopanie staruszek :)

Re: Dajcie szansę szczurom sklepowym...!

: wt gru 08, 2009 11:55 pm
autor: Nakasha
Dołączenie do hodowli to co innego, niż założenie swojej.

Gdyby ktoś chciał dołączyć do mnie i do Ren, to moim obowiązkiem byłoby "otoczenie opieką" tej osoby: uczenie jej, przekazywanie wiedzy, tłumaczenie, wyjaśnianie wszystkiego, pilnowanie, pomaganie, itp. taki mentorat. Oczywiście musiałabym takiej osobie bardzo ufać. ;)

Jak ktoś chce założyć nową hodowlę, to oprócz warunków formalnych, powinien wzbudzać zaufanie większości członków SHSRP - przede wszystkim swoją postawą. Osoba, która rozmnożyła swoją sukę, świetnie opiekowała się szczurami i początkowo wydawała się super miła, odpowiedzialna i w ogóle. Widywałyśmy się na wystawach. Może i ze szczurami postępowałaby inaczej - ale jednogłośnie stwierdziliśmy, że wolimy nie ryzykować. ;) co do jakości opieki nad szczurami nie było zastrzeżeń, ale zastrzeżenia były co do samego podejścia do hodowli i do celów hodowli zwierząt w ogóle. Ale warunek zdobycia zaufania jest nie tylko w Polsce, a także za granicą. ;)
Jest odpowiedzialna, dojrzała psychicznie, doświadczona w opiece nad szczurkami, bardzo szanowana wśród użytkowników forum, nigdy nie rozmnażała zwierząt, przyjacielska i wrażliwa.
To nie jest ideał hodowcy, a minimum. ;) Możesz mi uwierzyć, że duże doświadczenie w opiekowaniu się szczurami słabo się przekłada na wiedzę o rozmnażaniu i wszystkim towarzyszącym temu procesom. Niedawno znajoma spytała mnie czy szczury mają wyrostek robaczkowy, a inny chętny jakiej wielkości powinna być nerka u szczura, czy jak małe są ułożone w macicy. Najbardziej powaliło mnie pytanie, czy jak szczur ma uszy dumbo, to ma mniej żeber i mniejsze płuca, bo ktoś tak kiedyś miał u swojego szczura a jakiś weterynarz powiedział, że tak jest. Takie rzeczy trzeba po prostu wiedzieć. ;)

Co do kłótni. Jakiekolwiek kłótnie z kimkolwiek to zawsze prywatna sprawa danych osób. Chyba, że cierpią szczury lub inne zwierzęta i kłótnie są na tym podłożu, w takiej sytuacji powinien zostać powiadomiony zarząd i sąd koleżeński [każdy może złożyć skargę]. To nie jest tak, że wszyscy polscy hodowcy muszą się uwielbiać, kochać i ślepo iść za sobą - ale wszyscy powinni być odpowiedzialni, a ich zachowanie powinno wzbudzać zaufanie, że nie będą krzywdzić szczurów i że ich styl rozmnażania i dobierania partnerów do krycia ma na celu coś więcej niż powołanie do życia ślicznych szczurków. Nie trzeba kogoś lubić, aby z nim współpracować, o ile cele i zasady są podobne ;) i o ile nikt nie narusza etyki i regu - wzajemne obrzucanie się błotem jest niedopuszczalne.


Nie będę wnikać w to, czy w ludziach istnieje zło i dobro O0 są pewne warunki formalne, które trzeba spełnić. Ktoś spełnia - ma szansę, nie spełnia - sorry. Możemy kogoś bardzo lubić, często się spotykać, ale jak nie spełnia on warunków [np. obleje test], to musi czekać, aż te warunki spełni.

Poza tym przy przyjęciu nowego członka i potem przy nadaniu statusu hodowcy liczy się większość głosów, a nie tylko głosy hodowców.

Re: Dajcie szansę szczurom sklepowym...!

: śr gru 09, 2009 12:32 am
autor: UprzejmaCegła
yss pisze:
UprzejmaCegła pisze:przyjęlibyście takiego człowieka nawet gdyby był dobrą osobą?
sorry za off, ale padłam ze śmiechu... :)
ofkors, że nie! hodowle przyjmują tylko złyyyyyyyych! testy obejmują kopanie staruszek :)
A ja myślałam, że kopanie rowów, bo jestem w tym dobra ;)
Ale już tak na poważnie to chodziło mi o takie osobiste podejście danego hodowcy do takiej osoby. Czy nawet jeżeli miał(a) z jakieś "drobnoustroje" to czy taki człowiek mógłby się starać o status zrzeszonego hodowcy, ale to zostało już wyjaśnione za co serdecznie dziękuję :)

p.s: Yss, a skąd wiesz? Bo słyszałam, że jeszcze jest rzut kartoflem w chlew, ale nie jestem pewna czy to prawda ::)

Re: Dajcie szansę szczurom sklepowym...!

: śr gru 09, 2009 12:39 am
autor: krwiopij
No cóż, ja prywatnie mam bardzo kiepskie zdanie o kilku osobach zaangażowanych w SHRS i włażenie im w tyłek, żeby dostać ich poparcie i zostać członkiem stowarzyszenia nie wchodzi w grę... (To dla przykładu - bo mnie rozmnażanie szczurów nie przekonuje.) Nie sądzę też, żebym była w tej opinii osamotniona. Trzeba więc wziąć pod uwagę, że mogą istnieć ludzie, którzy mają taką samą wiedzę i doświadczenie jak co lepsi członkowie SHSR, a wcale nie chcą się z tą grupą zadawać.