Bardzo
Wam wszystkim dziękujemy za te słowa, nadal nie możemy uwierzyć w to co się stało w ciągu tego weekendu
Nie powinno się nikogo faworyzować ale to był szczurek jedyny w swoim rodzaju: śliczny, mądry, przyjacielski, pocieszyciel, po prostu mała kochana pchła. Często żartowaliśmy, że Febraczek ma aspiracje zawojować świat. To jest koniec pewnej ery u nas
Sr_ola właśnie nic nie ominęłaś...

ten jeden weekend...
Zachowywała się normalnie, średnio co miesiąc była przecież na kontroli u weta. Ostatnio troszkę więcej spała i na krócej wychodziła z klatki. W połowie tygodnia pojawiła się jej lekka porfiryna w jednym oku, z piątku na sobotę oko zrobiło się jakby matowe

Nie dostaliśmy się do naszego weta w sobotę, inny wet przepisał jej krople ale nie pomagały.
Z soboty na niedzielę wybałuszyło jej się oczko, zrobiło się martwe, złamał się jej ząbek, przestała sama jeść, zjadła tylko ciut nutri i jajeczka z palca, piszczała jak się dotykało główkę
W poniedziałek zerwaliśmy się z pracy i pojechaliśmy do naszej doktor. Febraczek cierpiał, bolała go cała lewa strona, w uszku okazało się miała krew, szczękę miała przesuniętą do przodu. Jakieś świństwo urosło jej za okiem i naciskało
A w sobotę rano podarowała nam jeszcze swojego ślicznego ziewka z jedną łapeczką wyciągniętą do przodu, ostatniego

nie uda mi się Febraczkowego ziewka już złapać na focie... ale to było coś rozkosznego
