Kwitnące stadko....
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
-
- Posty: 161
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 9:56 am
Kwitnące stadko....
super!!!!! :zakochany: nie oge sie doczekac na zdjecia i okreslenia kolorkow!
Dam znac co do kolorów(zależy mi nie na kapturkach tylko,inne mogą być, ale jak pokażesz zdjęcia to sobie wybiorę!) Biorę jedną dziewuszkę!
Wymiziaj Mamusie i małe kluseńki!!!!!!!!!! :klask: :klask: :klask: :klask: :zachwyt: :zachwyt: :zachwyt:
Dam znac co do kolorów(zależy mi nie na kapturkach tylko,inne mogą być, ale jak pokażesz zdjęcia to sobie wybiorę!) Biorę jedną dziewuszkę!
Wymiziaj Mamusie i małe kluseńki!!!!!!!!!! :klask: :klask: :klask: :klask: :zachwyt: :zachwyt: :zachwyt:
Moje grubasy
za TM:Zocha (18.09.2004-28.10.2006)
za TM:Zocha (18.09.2004-28.10.2006)
Kwitnące stadko....
Z przykrością piszę, że mam do oddania tylko 9 maluszków.... niestety po przeglądzie [jak Asta poszła jeść] okazało się, że 2 są martwe :sad2: . Aż się popłakałam... przypuszczalnie urodziły się martwe, były troszkę mniejsze i chudsze od pozostałych, nie miały warstwy tłuszczy na sobie, więc pewnie zmarły już parę dni temu
Kwitnące stadko....
Może te dwa które umarły to młode Noname?? Może Asta jej je ukradła??
Gratuluje mamusi i babci :thumbleft:
Dla dwóch maluszków [*]
Gratuluje mamusi i babci :thumbleft:
Dla dwóch maluszków [*]
Ze mną: LeeLee + Lily
W pamięci 35 indywidualistów: H, M, H, V, M, K, D, M, S, A, D, N, F, P, A, H, A, A, F, K, M, T, M, E, C, A, B, C, Ł, A, C, K, C, F, F + Grażyna, Kluska, Mia, Trufla, Zambia, Mała Mi, Weszka i Pcheła
Tupot Małych Stóp
W pamięci 35 indywidualistów: H, M, H, V, M, K, D, M, S, A, D, N, F, P, A, H, A, A, F, K, M, T, M, E, C, A, B, C, Ł, A, C, K, C, F, F + Grażyna, Kluska, Mia, Trufla, Zambia, Mała Mi, Weszka i Pcheła
Tupot Małych Stóp
-
- Posty: 161
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 9:56 am
Kwitnące stadko....
:occasion4: :wav: gratuluje zostalas babcia
wymiziaj mamusie
i kluski niech zdrowe rosna ![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
dla maluszkow [*]
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
dla maluszkow [*]
Ostatnio zmieniony pn gru 25, 2006 11:59 pm przez Oleczka, łącznie zmieniany 1 raz.
Mój Sklep dla Gryzoni - Gryzoland
http://www.gryzoland.pl
http://www.gryzoland.pl
Kwitnące stadko....
To były młode Asty.... jak było ich 5, w czasie przenoszenia gniazda na dół [młode spadały między prętami :jezor2: ] wszystkie były śliczne, żywe, tłuściutkie... :flex: . Dopiero późnie Asta musiała urodzić tą 2 :sad3: ...
Możliwe, że jednak Noname jeszcze nie urodziła.... właśnie zrobiła sobie ogromne gniazdo [oczywiście na pięterku]. Teraz byłm mądrzejsza i zmusiałam malutką do robienia "podłogi" w gnieździe :flex: ...
Możliwe, że jednak Noname jeszcze nie urodziła.... właśnie zrobiła sobie ogromne gniazdo [oczywiście na pięterku]. Teraz byłm mądrzejsza i zmusiałam malutką do robienia "podłogi" w gnieździe :flex: ...
RE: Kwitnące stadko....
Jak ja tutaj dawno nie pisałam....
Obecnie do mojego stałego stadka dołączyła Mysa, córka Asty... Jednyna ciemna i załośliwa, lubi wszystkich wkurzać i prowokować kota przez pręty [jeśli Asta jest obok]. Ogólnie to taki mały, kochany, rozbrykany potworek, który podbije każde serce.... Przy okazji włączyło mi się GMR na jedną rasową samiczkę... zastanawiam się, bo mam klatkę tylko na 3 maluszki, a muszę zbierać pieniądze na moje własne maleństwo [dziecko]
Obecnie do mojego stałego stadka dołączyła Mysa, córka Asty... Jednyna ciemna i załośliwa, lubi wszystkich wkurzać i prowokować kota przez pręty [jeśli Asta jest obok]. Ogólnie to taki mały, kochany, rozbrykany potworek, który podbije każde serce.... Przy okazji włączyło mi się GMR na jedną rasową samiczkę... zastanawiam się, bo mam klatkę tylko na 3 maluszki, a muszę zbierać pieniądze na moje własne maleństwo [dziecko]
RE: Kwitnące stadko....
Wczoraj Asta i Noname pokazały Maleńkiej jaka przyjemna jest jej ulubiona zabawa - skakanie na głowę śpiącego szczurka.... skoczyły obie na raz na biedną, najmniejszą śpiącą Mysę... Od tej pory jeszcze nie widziałam, żeby ona skakała na którąś...
RE: Kwitnące stadko....
muhehe
te metody wychowawcze.... ciekawe, bo moja mała też tak robi ze starszymi
ładne historie opowiadasz. ![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
jest na allegro klatka na 3, od biedy 4, może połączysz?
http://www.allegro.pl/item173266353_duz ... bacz_.html
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
jest na allegro klatka na 3, od biedy 4, może połączysz?
http://www.allegro.pl/item173266353_duz ... bacz_.html
ten się nie myli, kto nic nie robi
RE: Kwitnące stadko....
No to... tego.... moja obecna klatka jest większa
...
A co do szczurci to Mysa się wczoraj rozchorowała na nowo [mama otworzyła okno na całą noc] i pojechałyśmy do weta. Oczywiście był koncert pisków [przy okazji zabrałam Astę i Noname do obcięcia pazórów] i Maleńka dostała aż 2 zastrzyki.... jutro znowu jedziemy
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
A co do szczurci to Mysa się wczoraj rozchorowała na nowo [mama otworzyła okno na całą noc] i pojechałyśmy do weta. Oczywiście był koncert pisków [przy okazji zabrałam Astę i Noname do obcięcia pazórów] i Maleńka dostała aż 2 zastrzyki.... jutro znowu jedziemy
RE: Kwitnące stadko....
No i się zaraziłam... przypuszczalnie od tego złośnika małego, z którym na zastrzyk musiałam jechać... w sobotę czułam się tak źle, że Mysa na kolejny zastrzyk pojechała dopiero w niedzielę... wysłałabym z nią mamę albo Kamila do weta, ale cóż... mama chora tak samo jak ja, a Kamil akurat miał szkołę [uczy się zaocznie] i był w domu ok. 18.00....
RE: Kwitnące stadko....
Ale mi moje dziewczynki dały wczoraj popalić...:diabrat: Wypuściłam je z klatki i zaczełam sprzątać pokój, yak więc nie dość, że naprawdę długo mogły biegać [parę godzin] to jeszcze okolica się stale zmieniała... oczywiście na wszelki wypadek pudełko z karmą dałam na biurko a wszytkie kable odłączyłam od prądu... No i się zaczeło...
Noname oczywiście pokazała, że jest największym szczurzym tchurzem w historii świata i na najmniejszy szelest chowała się do różnych zakamarków, a później piszczała... trzebabyło tą piszczałkę małą na ręcę brać [byle powolutku - szybszy ruch tylo ją straszy] i uspokajać...:wowrat:
Mysa na pierwszym tak długim spacerku troszkę się bała sama łazić, więc cały czas pałętała mi się pod nogami... aż się dziwię, że jej nie zdeptałam...
A Asta jak to ona musiała wymyślić coś nowego do zabawy... nauczyła się wspinać po firankach i cały czas musiałam ją asekurować, bo się bałam, że spadnie... i tak sapadała... pewnie latać się jej zachciało :aniolrat:
Oczywiście wypuszczaenie ogonów na czas sprzątania skończyło się w ten sposób, że pokuj posprzątałam dopiero w środku nocy [ach ta bezsenność] jak moje szczurzyny wypoczywały po atrakcjach...:loverat:
Noname oczywiście pokazała, że jest największym szczurzym tchurzem w historii świata i na najmniejszy szelest chowała się do różnych zakamarków, a później piszczała... trzebabyło tą piszczałkę małą na ręcę brać [byle powolutku - szybszy ruch tylo ją straszy] i uspokajać...:wowrat:
Mysa na pierwszym tak długim spacerku troszkę się bała sama łazić, więc cały czas pałętała mi się pod nogami... aż się dziwię, że jej nie zdeptałam...
A Asta jak to ona musiała wymyślić coś nowego do zabawy... nauczyła się wspinać po firankach i cały czas musiałam ją asekurować, bo się bałam, że spadnie... i tak sapadała... pewnie latać się jej zachciało :aniolrat:
Oczywiście wypuszczaenie ogonów na czas sprzątania skończyło się w ten sposób, że pokuj posprzątałam dopiero w środku nocy [ach ta bezsenność] jak moje szczurzyny wypoczywały po atrakcjach...:loverat:
RE: Kwitnące stadko....
Wczoraj wredna pańcia postanowiła urządzić dużą kąpiel całej trójeczce... No i skończył się na tym, że wredna pańcia omało nie została zadrapana na śmierć... I chodziłam później [ja, ta wredna :diabrat:] z 3 mokrymi, trzęsącymi się maluszkmi na ramionach, coby je na łóżeczko pod kocyk wziąść w ramach przeprosin... Z trudem, ale łobuzice wybaczyły...
Poza tym okazało się, że Mysza ma jakieś zapędy do pływania... na razie to przednie łapki miała u mnie na dłoni, a tylnymi machała, ale zawsze to coś w porównaniu z Astą i Noname, które odbijają się od powierzchni wody i już siedzą na szyi...
Poza tym okazało się, że Mysza ma jakieś zapędy do pływania... na razie to przednie łapki miała u mnie na dłoni, a tylnymi machała, ale zawsze to coś w porównaniu z Astą i Noname, które odbijają się od powierzchni wody i już siedzą na szyi...
RE: Kwitnące stadko....
No i zaczęło się... pani przyzwyczaja do wody :cryrat: Urządziłam sobie wielką wspólną kąpiel - ja i 3 szczurzynki.... tylko, że nie zmuszałam ich do włażenia do wody, same wpadały:D.... pozwoliłam im łazić po wannie, sprawdzać co w niej jest i czemu pańcia w tym siedzi... ogóleni były na tyle ciekawskie, że jak się wychylały, to w końcu wpadały.... najwięcej wpadała Mysa, ale ona najmniej się wody boi [bo nie śmiem powiedzieć, że ją lubi], a najmniej Noname, mój mały tchórz, ktora wolała u pani na brzuszku siedzieć [a już jest na czym]... Oczywiście za każdym razem pomagałam wyjść z wody moim maleństwom [podstawiałam rękę], ale nie zawsze się do tego śpieszyły... Najbardziej mnie zadziwiły jak zaczeły... myć mi włosy, które się troszkę zmoczyły... i Noname jak wpadła to nie zaczeła się suszyć dopóki mi ręki nie "wytarła" języczkiem do sucha.... Ech... kocham te maluszki :dontrat:
Ostatnio zmieniony śr mar 21, 2007 8:35 pm przez bonsai, łącznie zmieniany 1 raz.
RE: Kwitnące stadko....
Dzisiaj rano jak zwykle poszłam przywitać się z moimi maleństwami... Astulka i Noname jak zwykle nawet nie wstały z legowiska, tylko "płaszczytły" się na miejscu, żeby je pogłaskać... ale zdziwiłam się, że mój największy ruchliwek - Mysa - również lezał pchając łepek pod rękę, ew. wspinając się na pozostałe szczurki, żeby być wyżej i mieć więsze szanse na pogłaskanie.... zazwyczaj to tylko otwierałam kaltkę a ta mała wariatka po szybkim przywitaniu próbowała wyjść....