Strona 5 z 95

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: ndz lip 13, 2008 9:15 pm
autor: zalbi
tak po prostu.. bez niczego.. bez powodu.. nagle

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: pn lip 14, 2008 7:53 am
autor: Babli
zalbi? co Joy..? on..? zalbi :'( ech... nie mam słów. trzymaj się :(

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: pn lip 14, 2008 9:51 am
autor: zalbi
Babli, co się stało?

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: pn lip 14, 2008 1:08 pm
autor: zalbi
Babli panikaro..

Ale sobie wkręciłaś... =P
Nie uśmiercaj jeszcze mojego Niebieskiego, on jeszcze nie jest taki zły. Może rzeczywiście trochę zrzędliwy jak stare dziadki, ale to moje kochane futerko i dbam o niego jak mogę. Jest trochę wredny, ewidentnie, bo gryzie wszystko co się rusza, oprócz współlokatorów.

Joy ma się dobrze, ma apetyt, nawet nóżki bardziej sprawne, bo wycieczki sobie robi.
Cieszę się z tego, ale nie wiem, jak długo to potrwa.

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: pn lip 14, 2008 1:44 pm
autor: Babli
ach.. no :P sorka :D zalbi... tłumacz mi o co łazi bo ja nie kumata dziewczyna jestem :) Niebieski niech się trzyma :)

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: pn lip 14, 2008 1:47 pm
autor: zalbi
Wystarczy przeczytać stronę wcześniej =P

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: pn lip 14, 2008 4:55 pm
autor: odmienna
wiesz zalbi: strasznie paskudna pogoda- ja przed burzą, bywam taka rozdrażniona, że też bym może gryzła :-\ może na starość bidulek meteopatą został... daruj mu ;)

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: wt lip 15, 2008 9:36 am
autor: zalbi
Zdecydowałam, że wkleję kilka zdjęć, takich starszych.


Teo - drugiego dnia u mnie. Szukał sobie tylko miejsc do spania, rozpłaszczał się i czekał na głaskanie.
Obrazek

Teo (już dorosły) w wiklinowym koszyczku:
Obrazek
Zaraz po tym gdy zamontowałam owe "łoże" do klatki, zaczęła się walka o to, kto będzie tam spędzał więcej czasu.

Joy w wiklinowym koszyczku:
Obrazek
Koszyczek co prawda przetrwał około tygodnia, co mnie i tak dziwiło. Po koszyczku zostało jedynie drewniane, okrągłe "dno". Wszystkie wiklinowe resztki, w postaci drobnych wiórek, znajdowały się w budce na spodzie klatki.

Ogoniaste przed kąpielą. Teo prezentuje swoją ulubioną, rozpłaszczoną pozycję:
Obrazek


Reszta fotek później. Może nawet wieczorem.
Zdjęcia robione komórką, dlatego jakość taka jaka jest.

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: ndz lip 20, 2008 10:52 pm
autor: zalbi
Eman z Joyem na balkonie. Pod ścianą są doniczki z ziemią - raj dla ogoniastych.
Obrazek


Eman po smacznym obiadku.. bardzo często leży w ten sposób, że część ogonowa wystaje z rury, a część z głową leży w rurze. Widocznie lubi =)
Obrazek


Szczur, który chciał być wyższy:
Obrazek
Jak widać moje biurko zostało opanowane.
Jakieś 20cm na lewo jest obgryziona ściana - oczywiście kto? Eman! Zaraz gdy do mnie przyjechał. Robi to do dziś - jemu się podoba, ja mam na ten temat inne zdanie =]



Za jakiś czas wstawię zdjęcia reszty mojej trzódki. Tylko jakoś tak sie zebrać nie mogę, żeby te zdjęcia na neta wrzucić..


Proszę o zmienienie naszego tematu na : Trzódka, czyli ogony i reszta

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: sob lip 26, 2008 11:10 pm
autor: zalbi
Dobra, przyznam się... rozleniwiłam się strasznie.

Teraz nie mam dostępu do zdjęć, bo nie jestem na swoim komputerze.



Joy znowu krwawił. Wczoraj. Ok 6 rano. Wpadłam w panikę, bo to znowu przecież zły znak. Przetarłam go mokrą szmatką, dostał dropsa, zjadł. Do weterynarza chciałam jechać po 9, bo od 9 dopiero jest czynna lecznica. Jakoś ok 8 Joy biegał, był energiczny, jadł, chciał się bawić, gryzł pręty klatki żeby go wypuścić. Nie pojechałam. Od tego czasu Joyowi się tylko polepszyło.

Eman miał spotkanie z Buffy, naszym królikiem miniaturką. Co prawda Buffynka bała się Emana bardziej niż on jej, ale dzielnie próbowała go wygonić z balkonowej klatki. On znowu fukał na nią groźnie.

Teuśkowi spuchł policzek. Wyoglądałam mu cały pyszczek. Nic. Może mi się tylko wydawało, jeżeli do poniedziałku nie przejdzie, jedziemy do weta. Wezmę całą trójkę.


Jak tylko będę miała więcej czasu, wstawię zdjęcia ogonów =)

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: ndz lip 27, 2008 11:59 am
autor: zalbi
Wrzucam fotki:

Joy i Teo podczas wyprawy na ogródek, już jakiś czas temu:
Obrazek

Teo próbujący dominować Joya w ich "placu zabaw". Gdy tylko wypuszczam ogoniaste, od razu tam wchodzą i słychać tylko szeleszczenie papieru, i od czasu do czasu któryś z ciurów wyskakuje i wskakuje z powrotem.
Obrazek


ObrazekCiiiicho, Niebieski śpi...
Obrazek No i co zrobiłaś???



Eman "syczący" na Teo.. Bardzo zabawnie to wyglądało. Takie małe szczurzątko syczące i fukające na dużego wacika.
Obrazek


Następnym razem wrzucę jeszcze kilka zdjęć..

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: ndz lip 27, 2008 12:22 pm
autor: Igicza
Co za rozkoszne maleństwa... fotki po prostu rozbrajające... :)

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: ndz lip 27, 2008 7:48 pm
autor: sloane
Słodziutkie, Teo zwłaszcza, kojarzy mi się z moim Aleksandrem, też się rozpłaszczał(zwłaszcza na klawiaturze) iw ogóle był strasznym pieszczochem.

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: wt lip 29, 2008 11:03 am
autor: odmienna
no proszę; jaki z tego Niebieskiego dzielny szczur- tak pięknie walczy z niedyspozycjami ^-^ ale potrzebny mu zdrowy nie przerywany z byle powodu sen pani Opiekunko! ;)
... tak, mnie też śmieszy, jak mały stawia się dużemu; śmieszy mnie, ale... do pewnego momentu- u mnie gó*** nieco przegina i aż się boję, że duzi nie zdzierżą :P

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: wt lip 29, 2008 11:53 am
autor: Nakasha
A jak teraz wygląda sytuacja z Emanem? Czy wciąż jest taki agresywny?

Kastracja to generalnie proste wyjście i zazwyczaj pomaga w wypadku tego typu agresji. Ale jest też ogromnie ryzykowna. Być może uda Ci się tak "na dobre" połączyć ogonki, aby utworzyły zgrane stado? I ile miesięcy one teraz mają ;)?

A Niebieściak zasługuje na ogromne brawa za wytrzymałość, cierpliwość i wolę walki o zdrowie :). Oby udało mu się szczęśliwie i godnie świętować swoje 3-cie urodziny :D! Fotki są super :D

Acha, a nie masz może w domu wiatraczka? Wiatraczek trochę schładza pomieszczenia, tylko trzeba pilnować, aby nie wiał na ogonki ;)