Tak , rozbestwiły się i , choć spróbujemy je nieco wyprostować ,
to tak naprawdę nie jestem pewna , kto kogo w ostateczności przetrzyma...
Na razie podstępnie mieszamy im ziarno z gerberkiem , ulubionymi serkami ,
a nawet gęstą nieprzyprawioną jeszcze zupą , którą lubią być może jeszcze
ze swojego pierwszego domu ; choć trzeba czasem do wieczorka odczekać ,
jako że najpier ryją pyszczkami i łapami i wysysają "rzadkie" , a dopiero później
zjedzą resztę , no ale - "czy my już dojeżdżamy?" .
Poczekamy , zobaczymy .
Nie mogę oczywiście zrezygnować z warzyw i owoców w międzyczasie , ale
staram się , by były one deserem wtedy , gdy wcześniej skubną choć kapkę ziarna.
Obie są potwierdzeniem wszelkich twierdzeń , że baby zazdrosne są i dogadać im się
ze sobą nie po drodze .
Kiedy pojawi się pierwsza i głaskom od towarzyszy choć słówko wypowiedziane
(wiadomo) pieszczotliwym tonem , zaraz leci na to druga , i żeby nie skoczyła siostrze
do oczu , od razu musi zostać wypieszczona tak samo , jesli nie bardziej .
Śmiesznie jest , gdy chcą się obie zmieścić na jednej dłoni w tym samym czasie i ku
pochylonej ku nim twarzy wyciągają się cztery małe łapki , by chwycić za nos albo
wylizać brodę
Nocą sprawa wygląda podobnie , tak więc jedną "przejmuje" TŻ i słodzimy im unisono ,
na co szczurki - słysząc , że siostrze jest dobrze - lecą zawistnice na krzyż zmieniając ,się co jakiś czas , by nie okazało się , że może tamta ma nawet lepiej (co niech będzie jejniedoczekanie , Amen!)