Strona 5 z 38

Re: Mój zwierzyniec

: czw lut 11, 2010 12:46 am
autor: sssouzie
Sysa pisze:Mi malutka ślepa na jedno oczko nie przeszkadza
takie biedactwa wyciągają z nas ogromnie pokłady współczucia i miłości ::)
w moim przypadku zatrzymanie takiej "osóbki" również byłoby oczywistością :)
Sysa pisze:Byłam w Ogonku. Zostałam tu wysłana z całodobowej kliniki (wieźliśmy Towę po 23) na Bemowie. Weterynarze faktycznie super się zajęli zwierzakami. Wzięłam przy okazji zaziębione myszy, które dostały zastrzyki. Bałam się usłyszeć, że chore myszki czy szczurcia są do uśpienia, ale wszystkie zwierzaki dostały szansę :) Pan "szczurowy" (kolega z weterynarii TŻa tak w ogóle :P ) małą wymacał, pozastanawiał się nad nią. Poczuliśmy się zaopiekowani :) Zwłaszcza środek przeciwbólowy mnie cieszy, bo oczko jest załzawione i mętne.
jakoś mam uprzedzenia do Ogonka- a jednocześnie fajnie, że w tym przypadku Wy nie mieliście okazji się uprzedzić.
byle pomogli ;)
Sysa pisze:Dziękuję za te słowa. Wiem, że nie mogłam tego przewidzieć, ale zawsze jest takie poczucie zdruzgotania.. No ale.. Bedę się tylko mocniej starć to naprawić :)
właśnie dlatego to mówiłam. bo znam owo poczucie zdruzgotania i winy, i choć wiem, że często obwiniam siebie bez powodu, to nie potrafię tego zmienić- a jak często słowa innych potrafią pomóc :)
Sysa pisze: Ucałuje robaki. Tez wymiziaj swoje nieco większe, nieco starsze kluchy ;)
się robi! :D

no ale, jeśli już masz tak kororowo to chwal się jakimiś foootami- dawno takiego luksusu tu nie było ;D

Re: Mój zwierzyniec

: czw lut 11, 2010 1:52 pm
autor: Sysa
sssouzie pisze: takie biedactwa wyciągają z nas ogromnie pokłady współczucia i miłości ::)
w moim przypadku zatrzymanie takiej "osóbki" również byłoby oczywistością :)
Oj tak :) Towa jest przeze mnie miziana, dogrzewana i tulona od rana do wieczora i praktycznie nie ma żadnych zakazów. Fakt faktem, że na razie głównie śpi w każdej możliwej pozycji, ale powoli zaczyna też zwiedzać dom.
Potwornie się cieszę, że z nami zostaje, bo naprawdę fajne są wszystkie maluchy. I strasznie kojarzy mi się z Twoją Mu, o której mam same pozytywne myśli :)
sssouzie pisze: jakoś mam uprzedzenia do Ogonka- a jednocześnie fajnie, że w tym przypadku Wy nie mieliście okazji się uprzedzić.
byle pomogli ;)
A te uprzedzenia skąd, jeśli mogę spytać? U mnie wrażenie było dobre, zwłaszcza, ze wcześniej trafiałam na beznadziejnych weterynarzy...
sssouzie pisze: właśnie dlatego to mówiłam. bo znam owo poczucie zdruzgotania i winy, i choć wiem, że często obwiniam siebie bez powodu, to nie potrafię tego zmienić- a jak często słowa innych potrafią pomóc :)
Oj tak... Teraz będę dużo ostrożniejsza... Spróbuję malutką łączyć z moim stadem, ale chyba od razu przejdę do etapu używania olejków zapachowych, tak na wszelki wypadek. Maluchy pozostałe od dziś rozjeżdżają się do nowych domków, więc będę miała duuużo czasu dla moich moich szczurasów :)
sssouzie pisze: się robi! :D

no ale, jeśli już masz tak kororowo to chwal się jakimiś foootami- dawno takiego luksusu tu nie było ;D
Hahaha, foty zaraz powinny być :)

Re: Mój zwierzyniec

: czw lut 11, 2010 2:29 pm
autor: Sysa
Zdjęcia ;D

Małe dziewczynki w kupie :)
Obrazek

Zdjęcia malutkiej Towy. Czuje się lepiej. Niestety mało je, więc nie rośnie tak szybko jak rodzeństwo.
Zdjęcia z wczorajszej porannej drzemki w puchatym szlafroku:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Zdjęcia z wczorajszego popołudnia. Drzemka i zwiedzanie (widać akurat jak malutka otwiera pyszczek, żeby złapać więcej powietrza):
Obrazek Obrazek
I zdjęcie z dzisiejszego ranka. Zwiedzanie stołu:
Obrazek

Moje dziewczynki z Tosią w hamaku:
Obrazek

Beza i jej zwiedzanie pokoju. Jedno zdjęcie obrócone, nie chce się obkręcić. W tle zdjęcie ze mną i przyjaciółką, miałyśmy głupawkę :P
Obrazek Obrazek Obrazek

Zdjęcia Laury:
Z gryzienia naszych drzwi z kartonu, żeby przedostać się do kuchni..
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
"Wypuśćcie mnie!"
Obrazek

Zdjęcie Idzi w hamaku:
Obrazek

Klatka bardziej urządzona:
Widoczne zniszczenia siane w hamaku :P
Obrazek

Re: Mój zwierzyniec

: czw lut 11, 2010 2:54 pm
autor: klimejszyn

Re: Mój zwierzyniec

: czw lut 11, 2010 2:58 pm
autor: Sysa
Genialna, genialna, tak genialna, że nawet piski oburzenia się odbywają jak próbuje się ją od kartonu odgonić! Na początku się nad nią litowałam, ale już się nauczyłam, że litość tylko to łobuzerstwo rozbestwia 8)

Re: Mój zwierzyniec

: czw lut 11, 2010 5:44 pm
autor: Jessica

Re: Mój zwierzyniec

: pn lut 15, 2010 3:43 pm
autor: Sysa
Towa ciągle jest śliczna, ale od kropelek do oczu ma futerko na główce posklejane do granic możliwości... ::)
Jutro idziemy do weterynarza. Generalnie jakaś poprawa jest, ale... Czasem Towa skacze i biega po klatce, zlizuje gerberka z palców, ładnie oddycha.. A czasem chrumka, siedzi skulona i odwraca się niechętnie od jedzenia...
Dzisiaj zostałam przywitana biegiem po klatce, ale teraz mała leży skulona pod moją brodą i oddycha jakby miała zatkany nosek... Jest bardzo chuda, gdy ją głaszcze to czuję wszystkie kości.. :(

Re: Mój zwierzyniec

: pn lut 15, 2010 4:11 pm
autor: Jessica
Sysa pisze:Jutro idziemy do weterynarza
kciukamy ! napewno bedzie dobrze

Re: Mój zwierzyniec

: pn lut 15, 2010 10:21 pm
autor: Sysa
Dziękujemy i też mamy taką nadzieję wszyscy w domu...
Ale obawiam się najgorszego.. Towa schudła, je opornie... Ewentualne skrzepy w nosie miały się rozpuścić po 2 tygodniach, więc może jeszcze dostanie tydzień szansy na obserwację... Oczka też nie wyglądają ładnie, mimo zakraplania... Nie domykała ich, więc jakby się wysuszyły w odsłoniętych miejscach i to oba... Tak to wygląda.. wet oceni lepiej, mam nadzieję... :(

Re: Mój zwierzyniec

: pn lut 15, 2010 10:27 pm
autor: sssouzie
oooo..malutka trzymaj się..bądź silna, no! potrzebuje cię ktoś.. :(
ty też się Sysa trzymaj :-*
ściskamy was mocno mocno

Re: Mój zwierzyniec

: pn lut 15, 2010 10:31 pm
autor: klimejszyn
kurczę, biedna mała.. zakraplaj jej te oczka dość często, żeby nawilżyć.
ale będzie wszystko dobrze. buziaczki dla maluszka :-*

Re: Mój zwierzyniec

: wt lut 16, 2010 9:24 pm
autor: Sysa
Towa została uśpiona...

Re: Mój zwierzyniec

: wt lut 16, 2010 9:28 pm
autor: klimejszyn
tak mi przykro.... :-[

Re: Mój zwierzyniec

: wt lut 16, 2010 9:43 pm
autor: Sysa
Od wczorajszego wieczora słabła. Dziś nie mogła utrzymać się na nogach, opierała się na główce.. Lizała mnie po rękach.. Weterynarze stwierdzili, że mała nie wytrzyma do jutra rana nawet z leczeniem, dusiła się...
Postanowiliśmy (ja i TŻ) dać jej ostatnią szansę i czekaliśmy przy niej, gdy leżała pod tlenem po podaniu sterydu, ale ona ciągle słabła.. Straciła przytomność podczas podawania zastrzyków.. To była najtrudniejsza decyzja w moim życiu. Nigdy nie sądziłam, ze mnie to spotka i że się na coś takiego zgodzę..
Było mi przykro, że pierwsza wetka, która zobaczyła Towę bez zaznajomienia się z jej historią, bez obejrzenia, z progu rzuciła, że "to zwierzę jest do eutanazji".. Dopiero, gdy zajrzała do jej karty i obejrzeli ją lekarze, którzy wcześniej się nią zajęli podjęliśmy decyzję. Mam nadzieję, że najlepszą dla Towy.. Szanse na przeżycie były nikłe, a woleliśmy, żeby malutka zasnęła zamiast się dusić jeszcze kilka godzin... :'( Okropny dzień.

Re: Mój zwierzyniec

: wt lut 16, 2010 9:47 pm
autor: klimejszyn
teraz Malutkiej nic nie będzie nigdy boleć, nie będzie się dusić, cierpieć. jest silna i radosna z innymi szczurkami, tam za Tęczowym Mostem.