Wróciłam wreszcie do domu po tygodniowym pobycie u mego lubego. Dziewczyny musiały na ten czas zostać same w domciu, bo mama i siostra też wyjechały. Nie mogłam ich zabrać ze sobą, niestety. Oczywiście nie zostawiłam ich na pastwę losu - przyjeżdżałam do nich na dwie godzinki i zmieniałam na bieżąco wodę, jedzenie i robiłam im wybiegi. Zużyłam przy tym z milion biletów, ale trzeba się liczyć z wszelkimi wydatkami, jakie niesie za sobą ta gromadka.
Specjalnie na tę okazję kupiłam im nowe większe poidło. I co się okazało? Pewnego dnia przyjeżdżam, a nic z niego nie ubyło! Przestraszyłam się nie na żarty. Widocznie Ferplast zastanowił się za bardzo nad faktem przeciekania ich poideł i teraz są zbyt szczelne.. uch!

Na szczęście miały drugie źródło wody, ale byłam zła na siebie. Na wszelki wypadek wstawiłam im do klatki cały kubek wody. Nowe poidło działało potem prawidłowo, gdy napełniłam je do połowy. Ale przecież nie po to kupowałam większe...
Jednego dnia jak zwykle wypuściłam je na wybieg - na kanapę. W międzyczasie sprzątałam klatkę i zmieniałam pokarm. W pewnym momencie wyszłam i nieopatrznie nie domknęłam drzwi od pokoju. Gdy wróciłam nie przejęłam się tym zbytnio, bo nie opanowały jak dotąd schodzenia z kanapy. No i się pomyliłam. Buby i Gryzi nigdzie nie było widać! Tylko Mini chodziła sobie grzecznie po oparciu. Wpadłam w panikę, bo balkon otwarty! Popędziłam zamknąć i modliłam się, żeby żadna nie zdążyła tam wyjść. Najbardziej obawiałam się o Gryzię, bo jeszcze nie zdecydowałam się na puszczanie jej po pokoju "luźno", jest wciąż zbyt płochliwa. Bałam się, że ze strachu nie wytknie nosa z dziury, w której się schowała. Bubę usłyszałam w kuchni za szafkami, nietrudno było ją wywabić. Gryzia natomiast odnalazła się w łazience w dziurze pod wanną i ku mojemu zdziwieniu wybiegła do mnie w podskokach. Wszystko skończyło się szczęśliwie, ale mam nauczkę
Mam nadzieję, że taka sytuacja się nie powtórzy. Wolę mieć je na oku 24 h na dobę
I kilka zdjęć z karmienia Gerberem któregoś dnia. Wyglądają na grzeczne, ale wcale tak nie było.. Znów się rzucały jak głupie
