Witam po kilku dniach nie pisania.

Brak czasu, szkoła i wogóle. Teraz na dodatek rozłożyło mnie choróbsko.

Mam przynajmniej trochę czasu na szycie jak nie leżę w łóżku.

Obiecuję zdjęcia już od zeszłego roku (

), obiecuję, że będą jak już się wychoruję. Koleżanka z aparatem w środę wpadnie, a dlatego, że u mnie internet słabiutko chodzi zdjęcia muszę wrzucić z komputera dziadka.
W skrócie, Lusia ma śmieszne rujki, jest taka kochana jak się tak trzęsie i skacze po ciotkach.

Baby polubiły dropsiki ananasowe. A, zapomniałabym! Luśkowy stworek ma zapędy na Alfę! Bije wszystkie panny jak leci.

Teraz Alfą jest Gapcia, zdaje mi się, że powoli oddaje władzę wielkouchemu słonikowi.

Dziś koleżanki przyszły mnie odwiedzić, oczywiście kochają tylko Lusię.

"Jaka ona słodka! Ale się biała zrobiła! Kochaniutka jest!" i tym podobne... Furorę robi też Gapcia, dzięki której wszyscy znajomi zakochują się w szczurkach. Zazwyczaj gdy ktoś do nas przychodzi mówi na wstępie "Wyciągnij Gapcię, ona jest taka spokojna."

Właściwie to ona jedyna nie bije Nutelli.

A Panna Cotta jak to nazywa ją moja mama uwielbia drażnić szczurasy. Teraz wypadają jej zęby, w sobotę poszedł pierwszy kieł (po kilku godzinach wyrósł jej nowy

). Szkoda, że wróżka zębuszka nie przynosi kotom mleka pod poduszkę, bo Nutka pochłania mleczko w dużych ilościach.

Teraz mała ma podwójne kiełki u góry, a ona nie jest typem spokojnego kociaka, skacze jak najwyżej się da i gryzie wszystko co się rusza (oprócz szczurków

). Miało być w skrócie, a wyszło jak wyszło.
Pozdrawiamy z Gwiazdkowa!
