Miałam jakiś problem z wrzuceniem fotek na imageshack :/ już wszystko ok.
Zacznę Od Małej:++
Prawdopodobnie ale to nie na 100% nazwę ją Tessi, chcę coś na T aby było dwa na "L" i dwa na "T". Mile widziane propozycję na "T". Ta malutka jest cudowna. Usiadłam dzisiaj przy jej klateczce i wsadziłam do niej rękę a ona przez jakieś no nie wiem ok 15 min siedziała przednimi łapkami na mojej dłoni i cały czas lizała, iskała i do słownie całą dłoń mi umyła. Ona jest taka boska i spokojna. Martwił mnie jej brzuszek bo taki jakiś duży miała ale dostała wczoraj rujkę. Ona ma chyba problemy z załatwianiem się bo jak tak ją dotykam codziennie to ma "zadek" pełen kupek ale się wypróżnia zawsze wieczorem. Zrobiłam im pierwsze spotkanie i było cudownie, nie mogłam się napatrzeć na te cztery szczurki razem. Panna alfa czyli Lili nic jej nie zrobiła nawet troszkę poiskała a mała ją

. Mała jet taka cieplutka i miziasta no normalnie cud, miód i ogonki. Jest również bardzo skoczna skacze jak mała sarenka hop na mnie i hop ze mnie

. A moja mama mówi do mnie jak może Ci się podobać taki brzydki szczur fuj a ja jestem w niej zakochana. A teraz zdjęcia:

Teraz Panna Lori:
Właśnie mi podgryza bluzkę i przez przypadek dziabnęła mnie przez nią :/ . Akurat teraz ma rujkę i zauważyłam, że zawsze jak dostanie rujkę to siedzi cały czas przy mnie, na mnie nie wiem czemu ale zawsze tak jest. Nie dawno zrobiła sobie łazienkę na moim biurku i myła się non stop przez 10 min. Teraz siedzi cały czas prze de mną i wystawiła język. Ona ma strasznie długi ogon a wręcz tak dziwnie mi się patrzy chyba, że mi się wydaje. Wczoraj pierwszy raz mnie poiskała i lizała aż mi banan wyskoczył na twarzy. Zmieniła już całkiem sierstke na dorosłą. Bierze wszystko do buzi i często tak śmiesznie memła buźką aż język widać. Teraz tak zgrzyta zębami, że aż mi zgrzytają

. Codziennie notorycznie wciąga firanką do klatki. Wiecie co ja mam tu za teatrzyk wprost na przeciw moich oczu masakra jak tylko Lili wlezie na biurko to Lori nastawia kufferek i rzepocze uszentami taki to mam teatrzyk. A teraz zdjęcia:

Teraz Tosia:
Panna Tosia jest ulubienicą mojej mamy. Zawsze gdy wchodzę do pokoju to wskakuje na kraty i patrzy się tymi swoimi koralikami, które mówią wypuść mnie stąd ja już to nie wytrzymam

. Bardzo często robi śmieszne minki. Kurczę tak siedzę już kilka minut i nie wiem co o niej napisać więcej

. A teraz zdjęcia:

No I W Końcu Panna Lili:
6
6,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
No a to jest o Lili w skrócie napisane przez Lori i goniącą ją Lili bo Lori ma rujkę

. A tak na poważnie to Lili zaczęła się domagać o głaski już nie ucieka jak kiedyś tylko podchodzi i można ją pomiziać przez małą chwilkę. Na ogół to ta wredota tępi małą Lori i Tosię. Na Tosi potrafi stać swoimi łapskami na brzuchu z 15 min a nawet więcej, żeby się Tosia nie ruszała. Jak się Tosia poruszy to ta ją haps za gardło albo brzuch. Ojejej co ja się mam z tą Lili. Wszystko każdemu zabiera chociaż od początku Lori zbytnio nie potrafi jedzenia odebrać te maleństwo jak tylko podejdzie Lili je, piszczy i do tego obraca się w kółko cwaniara. Jest kaskaderem skacze z łóżka, z klatki, z biurka i z tego gdzie się da i nie da. A teraz zdjęcia:
A teraz powiem wam, że głaskałam, karmiłam i bawiłam się z szopem praczem

. On jest cudowny, ma na imię Benek i ma takie miękkie łapki. Został potrącony przez samochód i trafił do fundacji do której chodzę i tam zostaje. Chodzi na spacery jak pies na smyczy, żyje ponoć tak jak kot a jest jeszcze młody.