Strona 5 z 106

Re: futrzaste momenty

: pt lip 27, 2012 1:49 pm
autor: saszenka
To ja bym musiała taką kuwetę na całą półkę dać, bo leją po całości na całej powierzchni sitka i cała podłoga tonie... Zwłaszcza, że jak sikają z sitka, to to się tak uroczo rozbryzguje, ehhh :-\
Moje też są najbardziej zainteresowane hamakiem wtedy, gdy chcę go zdjąć :) a nawet gdy dwa boki odpięte to 1 scur uwiesza się na zwisającym polarze, a dwa włażą mi na głowę i jaaaaakie obrażone. Od razu zawieszam nowy (porobiłam tego na wymianę, że nie ma siły żeby zabrakło), ale wtedy spojrzenie pełne wyrzutu "no co ty? co to ma być? mamy w tym spać???" (oczywiście wszystkie hamaki są takie same), a po dwóch dniach znów odwalają Rejtana w jego obronie ;)
Zazdroszczę Ci kupkania do kuwety. Ja testowałam przez 3 tygodnie. Postawiłam w rogu, gdzie najczęściej wydalały. Foch był niesamowity! Najpierw wykopywały zawartość na podłogę, potem zaczęły kupkać wszędzie poza kuwetką oczywiście. Uparcie znosiłam te kupy z sitka, z miski, z półek i pięter do kuwety, trzy - cztery razy dziennie, ale nic to nie dawało. W końcu pewnej nocy rozniosły kuwetę w strzępy! Wtedy się poddałam, a kupkanie powróciło z całej objętości klatki ponownie do 3 narożników. Teraz zaś wszystkie wydalają w jednym miejscu, w tym gdzie stała niegdyś kuwetka!!! Nie da się ukryć, że scury mnie wytresowały - po prostu wybieram codzień nieczyste trociny z kąta i tyle, nie mam sił psychicznych na dalszą walkę z kupami w sitku i misce, zwłaszcza że występowały w pakiecie z siuśkami więc robiło się niezłe szambo na półeczkach i w misce z żarciem... Niewątpliwie moje dziewczęta wiedzą czego chcą i to one ustalają zasady, a są przy tym uparcie niewzruszone :) Jak już wspominałam - nie da się ukryć, że zwierzę zawsze upodobni się do właściciela, tyle że w relacjach z nimi to ja muszę ustąpić ;)

Re: futrzaste momenty

: sob lip 28, 2012 10:24 pm
autor: saszenka
To już pewne: Scuroskoczek Gytia "Pulpet" Żarłoczna, Scurochomik Gandzia Płochliwa oraz Dziennoscur Greta "Zwisa mi wszystko" Spokojna - uwielbiam je wszystkie :D

Re: futrzaste momenty

: ndz lip 29, 2012 6:22 pm
autor: saszenka
Dziś odbyły się generalne porządki wraz z przemeblowaniem. Scury zmęczone śpią. Mam nadzieję, że jak się obudzą dokonają pozytywnego odbioru prac...

Re: futrzaste momenty

: pn lip 30, 2012 12:40 pm
autor: saszenka
Przedobrzyłam...
Pod dostawką miałam zwykłą płytkę plastikową (nie było kuwety od małej klatki, a nie chciałam dziury wycinać w dużej). Siki z sitka rozbryzgiwały się po tym, skapywały po prętach i ogólnie robiły taki syf, że ciężko doczyścić. Teraz wstawiłam tam jakieś szitowate (za przeproszeniem) pięterko, które ma niewysokie (ale zawsze) boki i podsypałam trocinami. Oczywiście liczyłam się z tym, że te trociny będą wylatywać, ale lepsze zamiatanie niż walka z moczem 10 razy na dobę. Byłoby cudownie... ale Gandzia skojarzyła trociny z robieniem kupy. Muszę jeszcze przemyśleć sprawę i naprawić zło jakie uczyniłam, bo wiem, że z dziewczynami się nie negocjuje...

Re: futrzaste momenty

: pn lip 30, 2012 9:37 pm
autor: saszenka
Aaaaaaa, scur mnie skrzywdził! Nawet nie wiem która, bo wszystkie hasały. Wykonała zamach na moje oko i mam dziurę w powiece... Za karę dostały po ogórku :]

Re: futrzaste momenty

: śr sie 01, 2012 1:30 am
autor: saszenka
Gandzia uparcie próbuje zaciągnąć wszelkie możliwe szmatki do sitka. Dałam jej więcej ścinków (jako że było mało, z powodu gorąca - dziewczyny nie korzystały) i jeszcze więcej - brała bez opamiętania. Próbowała wciągnąć mnie, a raczej moją odzież, ale nie dała rady. Teraz uparcie ciągnie hamak, tyle że mocno przywiązany. Gandzia krąży po klatce zdenerwowana. Za mało szmatek!
Raz na jakiś czas coś jej się włącza i wpada w szał kolekcjonowania szmatek. Wcale nie buduje z nich gniazda, zrzuca na jedno miejsce a i tak śpi gdzie indziej, albo układając się do snu wszystkie wyrzuca, bo przeszkadzają.
Greta dziś niemrawa. Zrobiło mi się żal, że tak sama sobie siedzi a dziewczęta brykają (bo że panikuję, czy nie chora to normalne - ale żadnych objawów nie wykazuje). Wyciągnęłam ją przemocą. I się zaczęło! Aż ciężko ją było zagonić do klatki, a jak zagoniłam to biegała po wszystkich prętach, szukając drzwi otwartych.
Gytia standardowo. Je - skacze - je - skacze - je - skacze - pije. A potem na odwrót.
Scurza logika dziwną mi się zdaje, ale jednocześnie wciąga coraz mocniej.
A ponieważ nadzór budowlany pozytywnie wyraził się na temat prac remontowych w klatce, wkrótce zdjęciami się pochwalę :)

Re: futrzaste momenty

: śr sie 01, 2012 9:27 am
autor: IHime
Hmm, a może podwiesić dziewczętom kuwetę narożną w tym miejscu, gdzie najbardziej leją?
Gandzia to czasem nie ma rujki, jak dostaje szmatko-świrka? Bo moje ogoniaste wtedy miewają najróżniejsze ekscentryczne pomysły. ;D
Pozdrawiam cieplutko!

Re: futrzaste momenty

: śr sie 01, 2012 11:54 am
autor: saszenka
I właśnie w tym problem, że sitko zajmuje całą szerokość dostawki. Paskudy lejąc z sitka leją na całą podłogę (one nie sikają na pięterku, one sikają z najwyższego możliwego punktu w klatce!) - kuweta musiałaby być po całości. Stąd pomysł z podsypaniem trocin - ale już wiem, że to było głupie z mojej strony, bardzo głupie... Myślę nad tym dalej, nie dam się!
Z Gandzią trudno powiedzieć, bo ona w żaden inny sposób nie okazuje rujki. Po Gretce i Gytii widać objawy. Gandzia zachowuje się cały czas tak samo, no poza tym szmatkoszałem :) Ale niesamowicie to wygląda, jak mały scurek próbuje ciągnąć wielką płachtę podczepioną do sufitu klatki. A jaki zawzięty! Jeszcze się nie zorientowała, że można po prostu odgryźć i mam nadzieję nieprędko na to wpadnie ;) Oczywiście dziś rano wszystkie szmatki leżały rozwalone po całej klatce, a w sitku 3 rozkokoszone scurasy :D

Re: futrzaste momenty

: śr sie 01, 2012 4:57 pm
autor: unipaks
Nasza tymczasowiczka gromadziła szmatki w okresie rujki, może i Gandia robi wtedy podobnie? ::) :) Rozkokoszone w sitku szczurasy to fajnie byłoby na fotkach pooglądać... :) ;)

Re: futrzaste momenty

: śr sie 01, 2012 5:12 pm
autor: saszenka
Możliwe, że tak. Jak pisałam, Gandzia żadnych innych objawów nie wykazuje, ani żadne gwałty nie mają miejsca (jak w przypadku pozostałej dwójki). Zdarzyło się to 3 czy 4 raz, więc biorąc pod uwagę częstotliwość, mogłoby to pasować do rujki. Normalnie nie ma takich zapędów zbieracza (poza tym, że notorycznie chomikuje jedzenie, ale i tak mniej więcej w ciągu doby je pożera), więc pewnie to jedyna przesłanka wskazująca na "ten dzień" ;)
Ze zdjęciami jest problem, bo mi aparat zastrajkował :/ a jak już namyśli się i ustawi jak trzeba, to scury z kadru znikają... a chciałam się jeszcze nowym wystrojem klatki pochwalić, buuu

Re: futrzaste momenty

: śr sie 01, 2012 9:21 pm
autor: saszenka

Re: futrzaste momenty

: czw sie 02, 2012 8:57 am
autor: unipaks

Re: futrzaste momenty

: czw sie 02, 2012 10:47 am
autor: saszenka
Dziękujemy :)
Niestety przy nich muszę być jak paparazzi i na tysiąc pstryknięć na połowie w ogóle nie ma scurów a na ćwierci są rozmazane w biegu... mój aparat nie nadąża za nimi ;)
No i oczywiście, jak coś napiszę na forum to traci to swą aktualność, skubane chyba czytają po nocach... Gandzia przegryzła zawieszkę hamaka... a tak się cieszyłam, że na to nie wpadła! I teraz dynda tak na jednym sznurku :-( Cóż, i tak dziś miał być zdjęty do prania, ale żeby tak brutalnie?
Dziś troszkę zasiedziałam się z książką, więc pomyślałam, że skoro i tak nie śpię a scury zwisają na drzwiczkach, to je wypuszczę. Jaka gonitwa się rozpoczęła. Próbowałam czytać, ale ciężko było, gdy z trzech stron szarżowały na mnie ogony! Jedna ciągnęła za nogawkę, druga bawiła się włosami a trzecia sznureczkiem od szlafroka. Potem zmieniły się miejscami. Gytia za wszelką cenę postanowiła wgramolić mi się pod szlafrok, Greta przerobić mi fryzurę, a Gandzia atakowała je z cichapęk wprowadzając tym większy popłoch. Co chwila oczywiście któryś scur przebiegał mi po książce, ale dopiero na odchodne Greta chciała sprawdzić, co się stanie jak złapie zębami zakładkę ;) Fajnie było :D

Re: futrzaste momenty

: czw sie 02, 2012 12:03 pm
autor: saszenka
Aaaaa, no i w sprawie rujki Gandzi w powiązaniu ze zbieractwem szmatek. Stan ten utrzymuje się trzeci dzień... Czyli mam nowy powód do paniki - trzydniowa rujka?

Re: futrzaste momenty

: czw sie 02, 2012 8:55 pm
autor: saszenka
No jakiego mam mądrego scurka :D
Uczymy się przybiegania na zawołanie. Ponieważ Gytia jest największym żarłokiem, a w dodatku jako jedyna o tej porze już od dawna na nogach, nauczyła się już o co chodzi. Ale to pikuś! Na wybieg wyszła Gandzia. I pozazdrościła Gytii nagrody, a sama nie dostała bo nie przybiegła. Potarmosiły się nieco i na następne hasło Gytia niemal za kark zaciągnęła do mnie Gandzię :D
Naprawdę zaczyna mi odbijać coraz mocniej na punkcie tych paskud :) a stało się tak, że są mi teraz wielką pociechą w życiu.