Jest z trzema córkami... Jejkuuuuuu... Nie je, nie je nawet suszonego chleba, po który by szła na koniec świata, który porywała i pałaszowała od razu. Już nie wiem co robić. Zachowuje się tak, jak w pierwsze dni u mnie.
Potem już było "nawet" dobrze. Bo do dzrwiczek przychodziła, gdy ją zawołałam, tuptała sobie po klatce bez stresu, nawet parę razy sama się odważyła wyjść na klatkę i stół, a teraz znów jest źle.

Na nic nie reaguje...