Strona 5 z 16
Re: Ogony w liczbie mnogiej
: wt cze 23, 2015 9:42 pm
autor: dominiszka
Och, och, ale masz piękne dziewczyny i takie mądre! Zazdraszczam i podziwiam

Alpinistki z nich niesamowite
Będę śledzić Wasz temat, bardzo fajnie piszesz

i oczywiście proszę wymiziać dziewczyny

Re: Ogony w liczbie mnogiej
: wt cze 23, 2015 10:18 pm
autor: cane
Dziękuję bardzo za komplement, zwłaszcza że... nie umiem pisać

. Jestem typem opowiadacza... opowiadać [zwłaszcza o zwierzakach] umiem naprawdę fajnie, pisanina w ułamku tego nie oddaje

. Cóż powiedzieć - żałujcie

.
A alpinistka jest tylko jedna - czarna Ania. Hana ma za ciężki zadek co by go wysoko podnieść, więc dużo lepiej wychodzi jej spadanie w dół

. Za to jest o wiele odważniejsza i o wiele chętniej zdobywa powierzchnie płaskie... słyszałam, że szczurki to nieśmiałe i bojaźliwe stworzenia, Hana obecnie jest zaprzeczeniem - przez pokój przebiega samym środeczkiem [ona się kryła nie będzie!] z naprawdę niezłym przytupem. Dzisiaj nawet dała radę mnie obudzić tym tupnięciem - normalnie metal-baba biegająca w glanach

.
Ania za to jest delikatną panienką z dobrego domu w zwiewnej sukieneczce, kapelusiku i szpileczkach

. I jak na taką panieneczkę przystało Haną rządzi jak tylko ma ochotę... Wiecie, nie ma w kobiecych dłoniach [a może raczej stopach] groźniejszej broni ponad porządną szpilkę - stopę można przebić przy odrobienie wprawy

. Ja, kiedyś podobno panienka z dobrego domu [a i parę zwiewnych sukienek w szafie się znajdzie], wam to mówię - z taką się nie igra
Ps. Nie mam nic do metalu i glanów - sama uwielbiam zarówno tą muzykę jak i te buty [najlepsze na leśny spacer z psem... w czasie deszczów]... ale trzeba by zobaczyć dziewczyny żeby te skojarzenia zrozumieć

.
Re: Ogony w liczbie mnogiej
: wt cze 23, 2015 11:05 pm
autor: dominiszka
No to muszę Cię zmartwić(?), świetnie (jak dla mnie) przelewasz opowiadanie na "papier"

i te kwadratowe nawiasy... Uwielbiam
Uwielbiam ich charakterki

Dobrały się idealnie

Re: Ogony w liczbie mnogiej
: wt cze 23, 2015 11:44 pm
autor: cane
Ależ nie zmartwisz mnie - komplementy to ja łykam jak młoda kaczka chlebek

. Ja tylko znam opinię znajomych, którzy moje opowieści znają również w wersji gadanej

.
Re: Ogony w liczbie mnogiej
: śr cze 24, 2015 11:08 pm
autor: dominiszka
Dobra, jak już się przeniosę do Gdańska to się przekonam na własne uszy

1
: czw cze 25, 2015 9:52 pm
autor: cane
Melduję, że postanowiłam zostać podłą sadystką - Hana przechodzi na dietę

.
Ta szara potwora ma nadwagę! Niby nie dużą, ale niestety będę bezlitosna - dziewczyny jednak młodziutkie nie są, a każda kobieta w średnim wieku musi na rozmiar zadka uważać. Niestety, ale nadwaga jest bardzo niezdrowa dla stawów, serca i w ogóle prawie wszystkiego... a u szczurka zazwyczaj jak już zachoruje to nie ma zbyt dużo czasu na odchudzanie, to nie są długowieczne zwierzaki

.
W tej chwili klatka jest poobwieszana kłosami zbóż/traw - żeby coś zjeść trzeba poskakać pod sufitem i polować

. Dla szczuplutkiej Ani to drobiazg, dla Grubej to... okazja by jeść trochę wolniej

. Wielkiego problemu z tym nie ma, bo ruszać to się ona umie, ale jednak wymaga to troszeczkę większego wysiłku niż "przycupnąć na brzegu miski". Po za tym, dla zachęty i w ramach spełniania sadystycznych skłonności, zabrałam miski - albo zboże albo głodówka

. Miski wracają do klatki rano, a ja mam w głowie jeszcze parę szatańskich pomysłów odchudzających

.
Re: Ogony w liczbie mnogiej
: sob cze 27, 2015 4:32 pm
autor: cane
Składam oficjalne zażalenie na Hanę.
Do dzisiaj martwiłam się, że Hana przegryza kable [tylko od ładowarki do telefonu]. W końcu mogła trafić na jakąś ładowarkę podpiętą do prądu!
Od rana nie mam powodu do zmartwień.. Z 2 strony ponieważ Gruba przegryzła już WSZYSTKIE ładowarki to nie mam jak włączyć telefonu

.
Re: Ogony w liczbie mnogiej
: sob cze 27, 2015 5:10 pm
autor: Lassemista
Jak głodzisz bidulkę to się musi dożywiać elektrycznym spaghetti.

Re: Ogony w liczbie mnogiej
: sob cze 27, 2015 5:36 pm
autor: cane
A nie może sobie wybrać czegoś innego? Ja tam lubię naładować telefon od czasu do czasu

. Na przykład materace - mam je w nadmiarze, podzielę się

.
Re: Ogony w liczbie mnogiej
: sob cze 27, 2015 6:20 pm
autor: Newbie8
U mnie samiczki też wsuwaly kable. I właśnie najbardziej jaraly je te cienkie, od ładowarek ;-)
Re: Ogony w liczbie mnogiej
: sob cze 27, 2015 6:21 pm
autor: Newbie8
Ale z drugiej strony łóżko też mi zjadły

Re: Ogony w liczbie mnogiej
: sob cze 27, 2015 7:32 pm
autor: cane
No właśnie grube kable zostały zignorowane [na szczęście - kablówka], ale i tak zyskały dodatkowe zabezpieczenie

.
A jakąś tak po tym jak kiedyś mi szczurek wysadził korki w całej klatce i przez 2 tygodnie był karmiony ze strzykawki [poparzony pyszczek bolał, więc Noname nie chciała jeść] - o wiele chętniej podzielę się łóżkiem. Ja im kabli nie żałuję, naprawdę... ja się boję, że tą wariatkę w końcu prąd w łeb trzepnie [a jak nie, to ja to w końcu zrobię]

. Niestety zabezpieczenie każdego milimetra kabla jest niemożliwe, a jej wystarczą 2 mm luzu, żeby przegryźć

Re: Ogony w liczbie mnogiej
: ndz cze 28, 2015 7:04 pm
autor: unipaks
U nas dawno temu po przegryzieniu kabla królik miał wąsy w zygzaki, a i tak nie oduczyło go to od sięgania zębami gdzie nie wolno.

Kable po prostu trzeba było solidnie zabezpieczyć
Powodzenia w kuracji odchudzającej dla Hany!

Re: Ogony w liczbie mnogiej
: ndz cze 28, 2015 7:30 pm
autor: cane
Na razie najbardziej odchudzony czuje się mój telefon - posiałam gdzieś lutownicę, więc nie mogę naprawić ładowarek

. Po za tym odchudzanie chyba nawet nam wychodzi. Dziewczyny mają ograniczony nadmiar jedzenia - wieczorem ziarno, rano [w zależności od tego co jest akurat w lodówce

] warzywka albo 2 porcja ziarna... Porcje są takie, żeby zniknęły do następnego karmienia [dopuszczam zostawienie pojedynczych okruszków]. No i dla mojego spokoju sumienia [Ania, chudzinka jedna!] mają w klatce stały dostęp do Natury Szczura - to głównie liście, więc nie tuczą

.
Re: Ogony w liczbie mnogiej
: pn cze 29, 2015 11:33 pm
autor: cane
Dziewczyny co raz bardziej się do nas przywiązują

. Hana jest na mnie śmiertelnie obrażona [jak ja mogę dać żarełko, wsadzić Anię do klatki i ZAMKNĄĆ HANĘ NA ZEWNĄTRZ

] w związku z czym musiała znaleźć sobie miłość zastępczą.
Padło na Młodego, a gwałtowny przypływ uczuć ujawnił się równie gwałtownym iskaniem... Ale spoko, łysinka nie jest duża i jakąś ją zasłonimy

.
Po za walką z nadwagą u nas dalej bez zmian. Mam tylko wrażenie, że Hana zrobiła się ruchliwsza [ale to może być nerwowe szukanie jedzenia po zakamarkach

]. Od razu informuję, że dziewczyny nie są głodzone - ponieważ tak do końca okrutna być nie umiem to mają stale JAKIEŚ jedzonko w klatce. Pilnuję tylko, żeby to "stałe" jedzonko nie było zbyt kaloryczne - np. listki z Natury Szczura czy pokrojony seler... Mało smaczne, lekko głodny szczur na to nie spojrzy, a zgłodniały porządnie [a Hana umie GŁODNIEĆ] nie utyje

.
Z innych atrakcji mamy też BRZUCH. W końcu wyglądam jak kobieta w ciąży... Ania zachwycona, bo można się wspinać... i zjeżdżać... i znowu się wspinać... i pozjeżdżać jeszcze troszeczkę

. W efekcie niecierpliwie czekam na przyszły poniedziałek i reakcję lekarza - wyglądam, jakbym sobie brzuch żyletką cięła

. Już w zeszłym tygodniu przy pobieraniu krwi pielęgniarki dopytywały czy nie mam jakiś problemów [moje nadgarstki wyglądają podobnie - to akurat była walka o jedzenie]

.