szczury.org

Siuper ze Zuzaula dochodzi do siebie..niezlego stracha napedzila... :*

Oj napędziła, napędziła... A dzisiaj od rana okropnie rozrabiała - widać, że siły jej wracają... No i przez to choróbsko schudło jej się odrobinkę... Chociaż to akurat jej zbytnio nie zaszkodzi...

No to, odpukać, żeśmy obie wyzdrowiały... Zuza wróciła w piątek do reszty koleżanek i znowu rozstawia młodsze po kątach... Ja też już wydobrzałam (przynajmniej na tyle, żeby pracować)... Nike przeżyła w sobotę pierwsze w swoim życiu mycie (wcześniej była się uprzejma wykąpać w jogurcie). Teraz możemy tylko czekać na transport z Trójmiasta samczyka kastrata...

Ale sie ciesze... asz ta Zuza niedobra tyle stracha napedzila...

[quote="Zirrael"]Nike przeżyła w sobotę pierwsze w swoim życiu mycie (wcześniej była się uprzejma wykąpać w jogurcie). [/quote]
khihih Fresunia ostatnio tez..mialam szczura niebieskiego (marker)...
no widze ze do stada mezczyzna(no prawie ) w koncu dolaczy :twisted:

No i było chyba za dobrze... :-( Nike ma prawdopodobnie zapalenie ucha wewnętrznego... Ja tu wracam wczoraj do domu... a ona łepek przekręcony w prawo... Najpierw łudziłam się, że to chwilowe... a potem pojechałyśmy do dr Lewandowskiej... i całe święta będziemy jeździć na zastrzyki... Qfra, a byłam pełna nadziei, że w święta poznam ją z resztą stadka... bo z grzyba już tylko jakieś nędzne resztki zostały.... a tu taki .... Kali dla odmiany ma znowu problemy z ogonem... Ech, nic tylko się powiesić...

Ojc :-( ..przeczytalaym o tym ogonku Kalusi... kurcze a tak ladnie sie goilo..
no i Nike malutka.. Boziu czy tym (bylym) szczurzym bidom zawsze wiatr w oczy:/
Wycaluj chorowitki od cioci Limby...

A może tak ciocia sama by kiedyś przyjechała i wycałowała
i przy okazji odebrała swój transporterek i klatkę...
Następne wieści najwcześniej w drugi dzień świąt, bo będę odcięta od netu...

[quote="Zirrael"]A może tak ciocia sama by kiedyś przyjechała i wycałowała
i przy okazji odebrała swój transporterek i klatkę...[/quote]
no ciocia sie tak zbiera jak wiesz co do czego ale po swietach postara sie wpasc..

Całe Święta codziennie odwiedzałyśmy z Nikunią wetów... ale jest już prawie dobrze... w każdym bądź razie koniec kujów. Łepek już prawie trzyma prosto i teraz powinno być tylko coraz lepiej. Kali ten bąbel na ogonie też już się zagoił. A w ogóle to od 23.12 mam nowego domownika... tym razem piesa ze schroniska w Sochaczewie... Jest słodki, kochany, grzeczny... W schronisku nazywali go Czarcik i na razie tak zostało... piecho ma problemy z oczkami, ale jak podjęliśmy kurację zaleconą przez okulistę a zaniedbaną w schronisku, to już dzisiaj dało się zauważyć poprawę... Zdjęcia piesa będą za czas jakiś (jak już się komputera w domu dorobię...)

a jednak zdjątka są dzisiaj:
>>>Czarcik>>Czarcik raz jeszcze>>chore oczka<<<

Boziu cudniste psisko..nie moge sie doczekac az go poznam...
Mial szczescie chlopak ze trafil do Ciebie

Sliczny psiaczek...Zir masz wielkie serducho...kochana z Ciebie istotka. :zakochany:

Mam nadzieje, ze piesio szybko sie zaaklimatyzuje, lepiej trafic nie mogl.

No więc niniejszym Ja, moje kochane 8 słonek i jedna kudłata mordeczka składamy wszystkim życzenia szczęśliwego nowego roku, coby wszystkim ciurom zdrowo i szczęśliwie się żyło :!: :lol:
p.s.
a 01 stycznia Marysia kończy roczek :occasion6: :occasion4:

i Tobie kochana i calemu futrzastemu stadku i mezowi oczywiscie Szesliwego Nowego Roku... i Marysi prosze zlozyc zyczenia duzo zdrowka... :occasion4:

dzisiaj rano po prostu się rozpłynęłam...

a Czarcik jest już psem kanapowym pełną gębą....