Nina, szczury trzymała mi babcia =D Po zastrzyku Burton spadł na stół (w wysokości ok 5 cm) i poczłapał z igłą.
Strupki schodzą ładnie, neomycyna ewidentnie pomaga. Smarowanie to horror, Eman odpycha mnie łapkami i ucieka byle tylko dalej od maści.
Chwilę temu dostali soczek porzeczkowy z jedna saszetką lacido baby.
_____________________________________________________________________________________________
Pierwszą receptę poszedł wykupić mi mój TŻ z racji tego, że aptekę ma obok domu. Kobieta najpierw burczała, że jak ona może mu wydać coś, skoro recepta nie jest wypisana na niego? Potem burczała o to, że przecież ona nie może wydawać lekarstw wypisanych przez weterynarza. Na to TŻ, że "to po co weterynarz wypisał tę receptę?". Dalej nie chciała mu sprzedać maści.
Krzysiek wkurzył się i odszedł od okienka, baba po chwili zmieniła zdanie i zawołała go z powrotem.
Co za stary moher.. Bardzo jej nie lubię.
______________________________________________________________________________________________
Poza tym wypiłam ogonom nutri drinka...
