Ja Was potrzebuję
Czemu "Świat" mnie ciągle kopie po D***?
Dużo się ostatnio złego działo, humor mój stawał się coraz gorszy. Chwilami zaczynałam już odreagowywać na "niewinnych" osobach. Potrafiłam wybuchnąć po zapytaniu "pożyczysz długopis"?
Byłam wredna, zła, sarkastyczna, niemiła... Po rozmowie z kimś uświadamiałam sobie "o co mi w ogóle chodziło?". Gorsze jest jednak to, że stałam się w sposób nieuprzejmy szczera i tu swoim komentarzem, a raczej wypowiedzią uraziłam kogoś tak, że nie wiem czy kiedykolwiek się do mnie odezwie...
KOLEJNE POŻEGNANIE
Jednak stało się dla mnie coś znacznie gorszego, tragicznego... Ołówek zmarł
[']. Zasnął 4 stycznia. Po śmierci zaczęłam go tulić, i dziękować, że "odmienił" Charliego... Po dłuższej rozpaczy, że Charlie stracił kogoś tak ważnego dla siebie, wyczułam guzek w brzuchu Ołówka. Chyba guzek... W tym momencie pękłam. To moja wina, że nie pomogłam mu
![Cry :'(](./images/smilies/cry.gif)
Nie wykazywał żadnych objawów, wszystko było w najlepszym porządku! Może moją czujność uśpił jego wiek ... Dobiło mnie to, że Charlie tulił się do jego ciałka i spał z nim jakby chciał go ogrzać...
![Cry :'(](./images/smilies/cry.gif)
Pochowałam Ołóweczka ale kiedy kopałam mu grób nie mogłam przestać myśleć o Charliem.
CHARLIE
Miałam nadzieję, że Charlie w ogóle nie odczuje tego, że jest sam... Ciągle myślałam co robić. A jak to był jedyny taki którego polubił? Co w nim takiego było? Charlie zachowywał się gorzej niż liczyłam... Ciągle szukał malucha
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
Za każdym razem, kiedy węszył i szukał go mi pękało serce
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
Obszukał mnie całą, biegał po pokoju jakby myślał, że schowałam Ołówka. Ryczałam jak dziecko.
Podjęłam decyzję, że znajdę mu małego szczurka. Liczyłam, że chodziło o wielkość i wiek. Modliłam się, żeby to było to... Poszukiwania malucha w okolicy, dzikie przeszukiwanie forum, natrętne pytanie znajomych zaszczurzonych i nie tylko, może ktoś wie coś o jakimś miocie wpadkowym w Opolu i okolicach?
9 STYCZEŃ
Dokładnie 23:30. Już mam się kłaść, kiedy przychodzi mój facet, cały rozradowany i woła od progu: CHODŹ! NO CHODŹ!. Idę zrezygnowana, a on wyciąga spod pazuchy dużą mysz. Po chwili zrozumiałam jednak, że to coś, co trzyma na rękach to mały szczurek. Chudy, lekko łysawy, maleńki... On szczęśliwy, że załatwił takiego jak Ołówek, a ja pełna obaw (i między innymi wściekła, że robił coś za moimi plecami). Zapytałam, czy szczur jest z zoologa. On na to, że nie. Pytam więc skąd. On pyta "A czy to ważne?". Wybucham. Poleciało kilka niemiłych słów, powiedziałam mu że dla mnie jest niesamowicie ważne (użyłam brzydkich słów...), że mam dosyć umierania szczurków w tak młodym wieku, że chcę znać pochodzenie, rodziców, chce wiedzieć wszystko. On wyraźnie posmutniał. Chciał zrobić niespodziankę, cieszył się jak dziecko że zrobi mi przyjemność, a ja do niego z mordą... Jak już się uspokoiłam, to go przeprosiłam. Nie miałam prawa tak go potraktować. On zrozumiał że jest mi ostatnio bardzo ciężko... A jednak do dziś jest mi przykro, że go tak zaatakowałam...
MALUSZEK KRUSZEK
Szczurek jest podobno od kumpla terrarysty (tylko że wiem na 100%, że on takich kolegów nie ma
![Undecided :-\](./images/smilies/undecided.gif)
). Jak pytam który to, to on mówi że nie znam. Zapytałam czy możemy pójść do niego i dać maluszka do matki, bo on taki malutki jest. Okazuje się, że matka maluchów zmarła. Nie powiedział mi co z resztą maluchów, ale podobno "tego jednego" dało się "uratować". Zamęczałam go, że może je zabierzemy i znajdziemy im domki, na pewno znajdą się chętni. W tym momencie przytulił mnie, pocałował w czoło jak małą dziewczynkę i powiedział "Nie". Odebrałam to jednoznacznie. Maluchów już nie ma. Zadałam mu potem już tylko jedno pytanie ze łzami w oczach: "zapłaciłeś"? Na szczęście powiedział "nie".
Szczurek wygląda strasznie. Kości na ogonku, chudziutki, malutki. Ma już jąderka więc o tyle dobrze. Dostał imię KRUSZEK...
Mój facet tak strasznie się cieszył, że znalazł takiego samego szczurka jak Ołówek... On nie widzi różnicy między nim a Ołówkiem, a kolorystycznie strasznie się różnią, choć obaj są blue... Szkoda, że nie mogę zrobić fot
ŁĄCZENIE
Postanowiłam zaryzykować. Charlie natychmiast zajął się maluszkiem. Nie dominował, nie dręczył, wylizał i wyczyścił futerko. Zawsze śpią razem... Charlie zaczął jeść, bo od odejścia Ołówka nie jadł. Maluszek dostał witaminki i jest porządnie dokarmiany. Podaję mu rozcieńczone kocie mleko, żeby wyrósł na zdrowego. Charlie nawet mu z łapek nie wykrada jak maluch na coś pysznego. Dogadują się...
Chciałam coś jeszcze napisać, ale to innym razem.
Chcę tylko powiedzieć, że unikam na razie wypowiadania się na forum, żeby swoją "jadowitością" i "sykliwością" nie odstraszać ludzi...
Czemu ja nie mogę żyć spokojnie jak każda inna "studentka" w moim wieku
Strasznie przeżywam każde odejście zwierzaka, zamykam się w sobie, żeby potem wyżalić się na forum