Strona 41 z 302

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: pn mar 01, 2010 10:19 pm
autor: ol.
Tak właśnie obstawiałam, że Czarnulka się pierwsza zaprzyjaźni z Fini :)
spotkanie http://img121.imageshack.us/i/049dm.jpg/
łańcuszek jaki wymowny :D http://img33.imageshack.us/i/019hr.jpg/

a na widok tego po prostu wymiękłam Obrazek - dyndające stópki :-*

Dżumę z ostatniego zdjęcia, która rzeczywiście wygląda jakby przypadkowo połknęła cytrynkę, udobruchaj pieszczotami, niedługo i ona znajdzie branią duszę w niebieskim trzpiocie :) .

Co do diety dla siostrzyczek, to może i na zdjęciach nie widać wszystkiego, ale z tego co widać - bije zdrowie i krzepa. Ja tam przesadnych krągłości nie dostrzegam.

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: wt mar 02, 2010 10:42 pm
autor: unipaks
Dziś wzięłam na wspólną poniewierkę Martinkę i Dżumę , która nie przepada za spacerami po przedpokoju ( przedtem wszystkie panny natarłam olejkiem waniliowym ) ; po krótkim obwąchaniu się tu i ówdzie Dżuma postanowiła znowu zdyscyplinować stawiającą się blue , która narobiła hałasu i postawiła agutce sierść na grzbiecie :P . Spotkania celowo nie przedłużałam , zostawiłam je tylko na kilka minut , w czasie których napuszona Dżuma „z agrafką” w środku ustawiała się tak śmiesznie boczkiem do niebieściaka , który podchodził ją z nieco większym szacunkiem acz uparcie :D .
Z Czarnulką też nie poszło jej dziś dobrze , a nawet gorzej niż z jej siostrą , bo tak dokuczliwie sięgała ząbkami plecków kapturki i próbowała wskakiwać jej na kark , że zniecierpliwiona wreszcie Czarna Pląsawica stanęła jak na bokserskim ringu , a kiedy i to nie odstraszyło uparciucha , zawinęła się w tył i przeturlała ją , nachodzącą zdradziecko od zadka, po dywanie , rozdarłszy się przy tym na wysokich tonach. Bojowe chuchro się rozskrzeczało pod łapą kaptura , a potem chwilę wreszcie leżało spokojnie nawet nie drgnąwszy , aż Czarnulka odwróciwszy zostawiła ją na podłodze. Niebieściak się musiał trochę przestraszyć , bo już nie ganiał z ząbkami , a gdy doń kaptura podchodziła , unosił łapki w obronnym przygotowaniu i tak zastygał ; nawet na Fini reagował podobnie i w związku z tym wylądował biedaczek u mnie pod koszulką … :(
Fini lgnie do mnie coraz bardziej , pcha się na ręce i kolana i coraz dłużej można ją wygłaskiwać. :)
Dziś fotki tylko naszej Czarnulki i Dżumy :


Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: śr mar 03, 2010 7:27 am
autor: sssouzie
jacieeee jakie nuzie... ::) http://img535.imageshack.us/i/034iy.jpg/
a jaka siła w ramionach- widać ćwiczone codzień ;)

kwoczka z kurczętami przesympatycznie się kojarzy :)

tu lizaka tylko brak http://img121.imageshack.us/i/051yx.jpg/

zbudzona piękność http://img638.imageshack.us/i/042mh.jpg/

czy ja tu widzę promienie słoneczne? http://img685.imageshack.us/i/050ro.jpg/
chcę wyłapać ich obecność na każdym zdjęciu, bo brak mi ich ::)
tęsknię też za zdjęciami bez fleszów lecz z samą tylko siłą słońca.
piękne są wasze dziewczyny. kto się czubi ten się lubi, pewnie niedługo już będziemy oglądać zdjęcia całej czwórki razem :)

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: śr mar 03, 2010 10:52 am
autor: unipaks
Tak , ssouzie – Dżuma łapie słoneczne całuski; mogłaby ich zyskać więcej na drugim końcu wersalki ale obydwie panny przysiadają tu gdzie ja zwykłam siadywać :) . Układają się wtedy blisko mnie niczym psiaki i mogą tak naprawdę długo , wystarczy tylko od czasu do czasu pieszczotliwie przejechać palcami po łebku albo choćby coś zagadać .
Czarnulka jest naprawdę przesłodka , tylko mnie nie udało się jeszcze tego uchwycić aparatem , a uroku jej buziaczków nie jest w stanie oddać żadne pióro... :-*
Też mam nadzieję , że wszystkie cztery panny uznają się za rodzinę i zagustują we wspólnych gonitwach , zabawach , no i przede wszystkim w zasypianiu w bliskości i cieple innego ciałka …
Jeśli zaś chodzi o tę wspomnianą siłę w łapkach …no cóż – efekty wielomiesięcznego uprawiania wspinaczki w górę mebli :D . Teraz co prawda już dużo mniej intensywnie , bo wygodnictwo nauczyło je korzystania z usłużnej ludzkiej windy , ale nabyta wcześniej moc bicepsów pozostała . Tylko używa się jej już częściej do czegoś innego , jak na przykład uwieszanie się u trzymanego przez człowieka talerza z jedzonkiem i ściągnięcie go wraz z interesująca zawartością na szczurzy parter , tak jak wczoraj zrobiła to Dżuma z kubłem pełnym jogurtu …dżizas… :P :-X
Wymiziałam wszystkie panienki , a one dziękują za miłe dlań komplementy!

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: śr mar 03, 2010 7:53 pm
autor: denewa
Nie no... wchodzę... i co widzę...?
Mega wypas dyndające stópki... :D
Mnie też zachwyciły ;D

A tutaj miziak :D
http://img685.imageshack.us/i/050ro.jpg/
Raz... jeden jedyny raz udało mi się zrobić taką fotę... śliczna była. Nasze szczurki to raczej pod kołdrą, kocem się rozkładają - tak bez okrycia nie przystoi... :-X
Uni więcej fotek takich rozpłaszczonych szczurków miziaków :D

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: pt mar 05, 2010 7:09 pm
autor: unipaks
miziak...hmm... :-\

Łączenie dziewczyn idzie jak po grudzie :( .
Problemy stwarzają Dżuma i Martini – Dżuma dlatego , że ciągle jest zdenerwowana i napuszona , zupełnie niechętna do najmniejszego zmniejszenia dystansu z chuchrem , a niebieściak dlatego , że jest natrętny , przystawia się z ząbkami do szczurzych boczków i plecków i niepomny dystansujących wstecznych oraz tego , że obie starsze szczurzyce próbują go przystopować traktując z liścia . W efekcie Dżuma staje jak bokser - Martini również , ani myśląc ustąpić , po czym nasza alfa przewraca ją na plecy albo przeturla po podłodze ; odbywa się to wśród takich pisków i wrzasków małej , że mnie to po prostu przeraża choć nie dostrzegam śladów ugryzienia , podrapania i tym podobnych skutków . Ale później przez czas jakiś bluetka choć cała , jest ciężko wystraszona i nieruchomieje obronnie nawet na zbliżenie się Fini czy mojej ręki ; po incydentach z Dżumą lub ( poprzednio) z Czarnulką staje w postawie do boksowania nawet wobec własnej koleżanki :-\ .
Olejek waniliowy na drugi dzień samym swoim zapachem sprawił , że zaczęła wyglądać na zdenerwowaną i trochę zestrachaną i na moje ręce pachnące wanilią też reagowała zaniepokojeniem i uciekała ode mnie… :(
Z wanny wyskakują , z wysokiego kosza na brudną bieliznę też , na dodatek na Dżumę kosz wpłynął nie najlepiej , zaczęła panikować chcąc koniecznie wyskoczyć z niego na moją rękę i gdy była tam z nią jeszcze Czarnulka i Fini , w pewnym momencie wystraszyłam się , że z tej paniki pogryzie którąś z nich ( rozpiszczała się gdy dawałam do niej siostrę , zanim do niej dotarło kto to zacz :P ).
Kiedy jest niemiła dla niebieściaka , reaguje na mój podniesiony upominający ją głos i mogę ją zabrać na ręce i napuszoną odwrócić opiórkawszy bez obawy , że mnie dziabnie , ale o Martinkę bym się bała , gdyby mnie przy nich nie było. Mogłoby dojść do walki, a agutka jest wypasiona , nabita w sobie i bardzo silna , na dodatek z pewnością uważa siebie za alfę.
Najwyraźniej potrzebuję pomocy i liczę na Wasze rady i propozycje. Bardzo dużo jest o łączeniu , ale to wszystko nie dotyczy szczurków bezklatkowych… :(
Z weselszych rzeczy : Fini , głaskana dziś przeze mnie rankiem ( co prawda wylegiwała się w hamaczku) , rozpulsowała się tak cudnie , że nie odeszłam dopóki ścierpnięte członki nie odmówiły dalszej współpracy :) .
A Martinka mojemu mężowi podnosi adrenalinę , wchodząc w nogawkę spodni , wędrując w górę i wydostając się przez drugą nogawkę . Jakie on ma wtedy wieeeelkie oczy ! ;D

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: pt mar 05, 2010 10:28 pm
autor: ol.
Pozytywem jest to, że dotąd wszystko przebiega bez krwi i gryzienia, fakt że Dżuma ładnie reaguje na Twoje interwencje, nawet to, że jej najgwałtowniejsze reakcje następują dopiero w sytuacji kiedy Marti "przegina".
Prychające, puchate kule - i u nas przy łączeniach występowało to zjawisko. Wiem jak przykro patrzyć na strach w całej postaci znieruchomiałego szczura, ale niestety, tak właśnie wygląda nauka, którą ten ma wynieść: nie stawiać się silniejszej, mieć respekt - wtedy nawzajem zostanie zaakceptowana.

Może trochę brakuje u Was takiego naprawdę neuralnego miejsca. Pomyśl o opcji z klatką. Panny się przemęczą, ale będą skazane na swoje towarzystwo nie tylko w porze największej aktywności, ale też kiedy się zmęczą, kiedy będą zasypiały i szukały ciepłego futra, w które by się wtulić - wtedy najłatwiej o zbliżenie. Ja miałam dotąd tylko szczęście łączyć małe szczurki (często tak samo rozbrykane w stosunku do starszych, jak u Ciebie Martini), też były padały ofiarami wściekłych kulomiotów i nieruchomiały przerażone, niezdolne uczynić ruchu, ale kończyło się tym, że za każdym kolejnym razem ostrożniej podchodziły do napastnika, aż tamten przestawał reagować i pozwalał przycupnąć u swego boku. A jak już raz razem się prześpią, to znaczy, że najgorsze minęło. Awantury jeszcze się zdarzą nie raz, oczywiście - łącznie z przewracaniem na plecy, kopaniem i całą resztą, ale już wtedy jest lżej bo wie się, że w pewnych sytuacjach się akceptują, że wspólna egzystencja jest możliwa.

Przykre to, ale tak włąśnie ustalają hierarchię między sobą nasi mali, słodcy przyjaciele.

Z drugiej strony, to ledwo tydzień odkąd się Twoje pary poznały. Naprawdę, nie jest beznadziejnie, a będzie dobrze :)
Ja wierzę, że objedzie się bez wynajmowania pokoju w hotelu ;)


I oczęt Fini gratuluję :)

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: sob mar 06, 2010 12:16 am
autor: unipaks
Po wspólnym z Fini spacerku na parapecie i stole kuchennym Czarnulka ma wyraźny żal do mnie i nie poddaje się tak ulubionym przez nią pieszczotom , natomiast Dżuma lgnie do mnie całą sobą i nie dość jej tej bliskości ... Spodziewałam się zgoła odwrotnej reakcji ::)
Dziś nowe dziewczynki potłukły sie przy jogurciku jagodowym (mimo iż każda dostała na swojej łyżeczce ;D) .
Małego chuchra nie mogę jakoś podtuczyć , bo ciągle poje troszkę i chomikuje...dla koleżanki , która coraz okrąglejsza. Kiedy biega jak nakręcona , wykorzystuję każdą okazję by coś jej podsunąć więc liźnie dodatkowo to i owo bez dotuczania czekoladki :)
Dziewuszki już nie mogą się obejść bez herbatki z kapką miodu, trusiają koperek z natką pospołu i futerka jakby im zgęstniały i rozbłysły :) .Coraz bardziej ufnie dają się brać w dłonie i widzę , że nie mają nic przeciw obcałowywaniu :D
A z ocząt Finlandii to cieszę się do teraz :)

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: sob mar 06, 2010 11:02 am
autor: denewa
Czarnulka i Dżuma może i mają żal bo im rywalek przysporzyliście ale w ostatecznym rezultacie staną się w końcu szczęśliwym stadkiem :)
Jak dołączaliśmy do Diesel dwie młodsze, to też się obawiałam, że wejdą Diesel na głowę, że będzie się musiała podporządkować... Tymczasem co jest teraz... jakoś sobie z nimi radzi. Ma wiele przewag... była tu pierwsza...
Nie obawiaj się Uni, że alfa straci swoją pozycję bo nawet jeśli teraz się niby dogadają i nie będą się bić, to wcześniej czy później Martini aspirant spróbuje przejąć władzę. Wtedy się okaże kto będzie alfą...
A ja bym wzięła szczury w transporter i pojechała się z nimi przejechać samochodem - w odwiedziny, na kontrolę do weta czy gdziekolwiek. Sama podróż je przestraszy i się troszkę zbliżą do siebie. W domu i tak będą się bić póki się nie dotrą...

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: sob mar 06, 2010 1:12 pm
autor: Nue
Będzie dobrze, połączenie to kwestia czasu, ale sama wiem, jak ciężko patrzeć na zastraszane maluchy. Nowym dziewczynkom jest pewnie o tyle łatwiej, że są we dwie, no i świetnie się znają. No cóż, trzeba jakoś to przeżyć, żeby później już bez przeszkód cieszyć się zgodnym, czteroogonowym stadkiem. Trzymamy kciuki! :)

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: sob mar 06, 2010 3:06 pm
autor: unipaks
Hmm …ja nie o alfę się martwię , tylko o to śliczne niebieskie chucherko ; w razie poważniejszej bójki mogłoby poważnie ucierpieć , gdybym może nie zdążyła w porę wkroczyć… :(
Wczorajszy neutralny parapet dziś dla Martinki jest już całkiem oswojonym terytorium , a nasze obydwie dziewuchy nadal źle się tam i niepewnie czują myśląc tylko o ewakuacji w moje ramiona.
Chyba słusznie mi zarzucała córka, że ja z największego szczura bojownika zrobiłabym dziamdziaka i mamyłę :P
Niebieściak lata za Dżumą z paszczą tuż przy jej tyłku , sięgając do grzbietu i pchając się z łapami; Czarnulka w przedpokoju bezskutecznie usiłuje pozbyć się upierdliwca wszechobecnego na jej tyłach. Ale nie męczyłam ich długo i nagrodziłam za dobre zachowanie . Martini nic sobie nie robi z przewrócenia na plecki i mojego pater noster kiedy przegina; nadal uparcie pcha się do pokoju panienek i trzeba być bardzo uważnym :-X .
A właśnie przed chwilą leżała sobie zmorzona sennością i miałam okazję wygłaskać ADHD , które przymrużyło ślepka i rozciągnęło się do pieszczot pod moją dłonią jak sznurówka… :-*
Żadna z naszych dziewczynek nie przyszła do nas do łóżka ani w nocy , ani rankiem. :P

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: ndz mar 07, 2010 11:56 am
autor: ol.
Duecik się boczy ::)
Ale przejdzie im kiedy się upewnią, że one nadal są tymi ukochanymi, choć teraz jest ich czwórka.

Wiesz, nie sądzę, żeby Dżuma zrobiła krzywdę nowym, miała już przecież po temu nie jedną sposobność, a skończyło się na bezurazowej dominacji. Jednak to, że napięcie pomiędzy nią a Marti jeszcze trochę potrwa, jest mocno prawdopodobne. Takie charakterki. Dobrze, że macie wszystko pod kontrolą, bo nie zaszkodzi.

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: ndz mar 07, 2010 4:45 pm
autor: unipaks
Już się nie boczy , łasi się i jest bardzo miziasty :)
Na czas kładzenia paneli nowe ogonki z konieczności miały wybieg w przedpokoju; dałam im tam trochę kartonów i deseczek oraz drewniany domek sióstr coby w nim swoje własne zapachy zostawiły i żeby miały gdzie się schronić.
Wczoraj przed nocą wszystkie panny wylądowały na nowych panelach w pokoju nowych dziewuszek i nawet one czuły się lekko nieswojo…przez chwilkę. Martini upierdliwie podążała za Dżumą , wlokąc za sobą koleżankę , a alfa wykazywała godną szacunku cierpliwość , ale w końcu położyła niebieściaka na plecki i zmusiła do pisków o pomoc i odpuszczenie ; puściła na mój głos i chwilę jeszcze tak biegały to za jedną , to za drugą . Te akurat zdjęcia są nieostre bo nie zrobiłam odpowiednich ustawień :P .
Po zabraniu mącicielki zrobiło się całkiem spokojnie i zadowolona z dueciku nagrodziłam panny ( Martinkę za drzwiami też ) :) .
Dziś znowu wylądowały na panelach zaraz po śniadaniu i znów muszę pochwalić alfę za opanowanie , bo choć skrzeczała ostrzegawczo , to nie postraszyła natręta choć obie za nią latały jak z pieprzem , i z czystym sumieniem nagrodziłam wszystkie dziewuszki dropskiem. Czarnulkę w jakiś czas potem wysłałam do „ogródka jordanowskiego” razem z nowymi i nawet we własnym domku kapturek nie był niegościnny :) .
Za to kiedy udało się wreszcie niebieściakowi wślizgnąć za mną do pokoju dziewczyn , limit gościnności wyraźnie się Czarnej Pląsawicy wyczerpał : pod meblami , w bliskości żarełka i picia , strzeliła mu z otwartej i przewróciwszy na plecki stanęła na nim przednimi łapami niczym myśliwy nad trofeum ::) . Martini pokornie przybiegła do mnie i weszła na podstawione dłonie , a potem dała się przytulić na dłużej w zgięciu łokcia. Akurat kiedy ją zabierałam , zadudniło i przybiegła Dżuma z rozognionym wzrokiem… :P

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: ndz mar 07, 2010 4:59 pm
autor: Ociawia
Obrazek

Ahh ahh, jak cudnie tu wyszła! :D

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: ndz mar 07, 2010 4:59 pm
autor: Ociawia
http://img38.imageshack.us/i/015djy.jpg/

Dodaje, ostro nie tak z tymi zdjęciami jest nie tak :B