Uni,
Jessica,
zocha bardzo dziękujemy za życzenia i miłe słowa!
Ol. dziękujemy za czupury i mobilizację
Od dawna się nosimy z zamiarem przypomnieć nasze szczurze mordeczki

ale uzbierało się tyle do opowiadania, że nie wiadomo od czego zaczynać
Brygada według wieku:
Deli nasze najsłodsze, najspokojniejsze, najstarsze i najbardziej garnące się do człowieka słoneczko. Nadal się drapie, nadal ma ranki, nie udało się zdiagnozować od czego. Swoje wydzielone porcje Prilium z gerberem zjada do samiutkiego końca. Jest chudziutka i malutka ale ma taki słodki pysio, że w samym pysiu można się zakochać...
Polarek... co o Polarku można napisać... oprócz tego, że miała kolejny zabieg...
Dwa dni przed naszym ślubem...

dostała przepukliny po poprzednim zabiegu, tak się awanturowała...! Trzeci raz została rozcięta i szybciutko zszyta ale jednak musiała swoje w kołnierzu odsiedzieć. Trafiła jej się w związku z tym nie lada gratka... była na naszym weselu...

Nie zaszczyciła nas swoją obecnością na głównej sali ale jednak cały czas była na górze w naszym pokoju
Nie było okazji wcześniej o tym napisać bo wciąż świeże w pamięci było odejście Febraczka

, ale po pierwszym zabiegu - najcięższym, który Polar ledwo przeżyła - troszkę obeschły jej uszki. To co obeschło odpadło nadając jej uszom nietypowego kształtu, charakteru. Sami popatrzcie... nasze małe, białe cudo, które wbrew wszystkim przeciwnościom i chorobom jakie przyniósł mu los, jest z nami
Pumek wygląda jak kokoszka na gnieździe... A i owszem, zaokrągliła się tu i ówdzie. Jej i Kiślowi mieliśmy dawać mniej smakołyków żeby schudły. Nie dajemy im smakołyków w ogóle... a wyglądają coraz lepiej... eeee
Pumka to taki mięciutki misiak w stadku, trzecia pod względem odwagi po Deli i Polarze. Lubi zwiedzać i lubi człowieka ale na rękach długo nie usiedzi
Katar to szczuruś, który jest bardzo sprawny, szybki i sprytny, ale nie przepada za dotykiem i człowiekiem. W związku z tym o Katarzynie niewiele da się powiedzieć. Przychodzi tylko wtedy kiedy ma ochotę, najczęściej odchodzi, bo na to ochotę ma najbardziej

Czasem nas zadziwi i przyjdzie sama. Generalnie: cokolwiek byle dalej od człowieka
Gdy
Kysielek biega to zdawałoby się każdy element jej ciałka biega osobno... udeczko, bareczek, boczek, tyłeczek... no każda część trzęsie się w inną stronę

Gdy Kisilek je to jej uszki żyją pełnią życia, one ruszają się mocniej niż ząbki. Ciężko opowiedzieć słowami to czym można nakarmić duszę gdy patrzy się na jedzącego Kisielka. Jedyna zadra w sercu: podczas gdy jedzenia ubywa... Kiślowej przybywa...
Inka... i teksańska masakra...
Niestety
ol. z Inki nadal byczek. Zostałam już kilka razy dziabnięta. Najgorzej było tuż przed ślubem. W efekcie przyjęcia złych metod oswajająco-wychowawczych mój palec został przecięty szczurzym zębem na głębokość pół cm. I z takim lekko tylko zagojonym palcem paradowałam na weselu

Po tej nieszczęsnej wpadce darowałam sobie zupełnie bliższe kontakty z Inką. Jedyne interakcje jakie nie kończą się próbą ugryzienia to takie, gdy ona sama wykazuje inicjatywę. Ale po tych moich próbach oswojenia na siłę strasznie się boi i inicjatywą wykazuje się tylko wtedy gdy jest pewna, że dostanie jakiś dobry kąsek. W przyszłym tygodniu jedziemy do weta i znów będzie polowanie na szczura
Różne zdjęcia stadka - polecam pysie wystające z hamaczka, kto zgadnie który pysio czyj?
