Strona 41 z 106

Re: futrzaste momenty

: pn paź 29, 2012 11:47 am
autor: Arau
I jak Labo? Nie zaczęło jeszcze się przemieszczać:>?

Re: futrzaste momenty

: pn paź 29, 2012 6:22 pm
autor: BlackRat
Ostatnie zdjęcie jest najpiękniejsze :) Zawsze, gdy widzę takie zdjęcie serce mi pęka, jak mogłam kiedyś trzymać szczurki w pojedynkę... :(

Re: futrzaste momenty

: pn paź 29, 2012 6:26 pm
autor: saszenka
No właśnie, u mnie każdy szczur inny: Gytia - sikający na wszystko miziak i przylepa, Gandzia - psychochomik autystyczny, Greta - Szczur demolka, a Gaba odgapia od wszystkich po kawałku ::) Zastanawiam się nad przechrzczeniem jej na Gapę :P ( Wtedy praktycznie każdy szczur miałby dopasowane imię do swojego charakterka, a może to właśnie presja imienia tak na nie wpłynęła? ;) ) Najpierw przechodziła fazę milaśną, potem chomikowała a teraz uczy się fachu od Grety ::) W dodatku pastwi się nad biedną Gandzią, która ucieka przed nią, piszczy i odgania się kopniakami - jejku, jak to niesamowicie wygląda, taki mały Norris :P Pasja u Grety objawiła się dopiero z czasem, więc Dorloc - wszystko przed Tobą :P W ogóle to ma takie okresy wzmożonej aktywności, potem na tydzień-dwa przechodzi w stan czuwania i znów zaczyna szkodnikować, ze zdwojoną siłą. Prawdopodobnie podczas tej przerwy zastanawia się, co by tu jeszcze... ;)
Jeśli chodzi o Labo, to nie były to żadne cieki wodne, nawiedzone kąty, ani tym bardziej uświadomienie sobie bezsensu składowania wszystkiego w innym miejscu niż miska. Po chwilowej przerwie, Gandzia powróciła do swoich obowiązków chowania jedzenia, wspierana częściowo przez Gabę. Z dobrych wieści to jednak należy przyznać, że Labo bywa chętniej zjadane i coraz mniej wyrzucam (a zaparłam się i wyrzucam tylko to, które nie nadaje się do konsumpcji). Chwały temu ujmuje jednak fakt, że biorę je głodem - "zjesz, bo nic innego nie dostaniesz" (nie licząc jabłuszka, marchewki, chlebka, gerberka, banana, prosa, gryzaka, gruszki, etc... :P ). Z tej desperacji szczurasy nawet polubiły vibovit waniliowy, widać Labo lepiej wchodzi na słodko ;)

Re: futrzaste momenty

: pn paź 29, 2012 6:32 pm
autor: saszenka
BlackRat pisze:Ostatnie zdjęcie jest najpiękniejsze :) Zawsze, gdy widzę takie zdjęcie serce mi pęka, jak mogłam kiedyś trzymać szczurki w pojedynkę... :(
Dziękujemy ;D szkoda, że Gandzi nie było, ale ta jędza je zawsze w ukryciu ;)
Ja zawsze gdy widzę śpiące szczurki i te pysie w siebie wtulone nie mogę pojąć, jak można skazywać ogona na samotność. Przez te kilka dni, gdy Gaba była sama w klatce, to po prostu żal mi było patrzeć na nią... taką miała minkę, cały czas spała w kąciku i tuliła się do swojego własnego ogonka, jeden z najsmutniejszych widoków, serio :(

Re: futrzaste momenty

: śr paź 31, 2012 5:04 pm
autor: Noelle
saszenka pisze:No ale mimo wszystko, jak ich nie kochać? ;) ;D
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

słodziaki miziaki, ostatnie zdjecie the best :) O0

Re: futrzaste momenty

: śr paź 31, 2012 5:06 pm
autor: xiao-he
Mizianko! :-* A zdjęcia: mua! ;D

Re: futrzaste momenty

: śr paź 31, 2012 8:29 pm
autor: handzia600
Kurde a ja się czaję od dłuższego czasu żeby złapać takie momenty i takie ogonki ::) i nic :D
Świetne są ^^

Re: futrzaste momenty

: śr paź 31, 2012 10:12 pm
autor: saszenka
Dziękujemy, dziękujemy ;D
Handzia... ja je łapię tylko przy jedzeniu (a i to pół na pół wychodzi, bo się wiercą jedząc ;) )

Przypadkowo, strzelając karniaka na grzbiet, zauważyłam, że mała Gaba musiała ostro podpaść starszakom. To było do przewidzenia, bo łajza zaczepia je, gania i nie uznaje grzecznych i kulturalnych "zostaw mnie". No to się doigrała. Oczywiście, niczego jej to nie nauczyło i dalej robi swoje, co chwila słychać piski i skrzeki - już nawet nie reaguję ::) W każdym razie mała ma całe podgardle w sznytach i drobnych rankach! No ale przecież jej nie odizoluję, nie mam możliwości pilnowania 24h, no i chyba jej to nie przeszkadza skoro nadal zaczepia. I najważniejsze: śpią wszystkie 4 wtulone w siebie jak sardynki w puszce ;D

Re: futrzaste momenty

: czw lis 01, 2012 8:10 am
autor: dorloc
Szykuje się z niej Alfa, czy po prostu lubi brykać ?? Bo moja Trish, to zupełne jej przeciwieństwo...

Re: futrzaste momenty

: czw lis 01, 2012 9:08 am
autor: handzia600
Dziewczyna ma pazur :D

Trish odwrotnością a z kolei Neska nie podporządkowuje się nikomu ani żadna szczurzyca nie chce dominować jest harmonia tzn wróć... Neura ;D UWielbia dominować aczkolwiek nikt jej na to nie pozwala xD

Neska to za to wcielenie mnie - swojej mamuci. MA charakterek , uparta jak osiołek i akrobatka , arystokratka ona chodzi tak z gracją dosłownie na krawędzi z głową uniesioną ::)

Re: futrzaste momenty

: czw lis 01, 2012 12:27 pm
autor: saszenka
Anooo, szykuje się walka o stołek - teraz to tylko takie przymiarki ;) Gandzia już przed małą ucieka, z Gytią trochę się poobijały (ale Gytia to miziołek i oaza spokoju), a u Grety jest uczniem. Tylko Greta jeszcze potrafi powalić małą na grzbiet i pokazać, kto tu tak naprawdę rządzi. A Gaba wpatrzona w nią... naśladuje, chodzi za nią, śpi w tym samym czasie, je, itd ::) Jak skubana podrośnie, to się może dopiero zacząć dziać, będzie walka o władzę jak nic ::)
Trish nie miałam okazji tak wnikliwiej poobserwować, więcej mogę powiedzieć o Nesce, bo była u mnie najdłużej... Na początku była troszkę zdominowana przez Gabę i raczej taka nieśmiała. Ale z czasem, po którymś z kolei wybiegu, poczuła się pewniej i zaczęła szwędać się swoimi ścieżkami, nie trzymając się siostry za ogon :) Byłam pod wrażeniem jej akrobacji, naprawdę, to co wyczyniała... potrafiła zrobić salto z obrotem i podwójnym fikołkiem gdy chciałam obejrzeć jej futerko na brzuszku ;D

Re: futrzaste momenty

: czw lis 01, 2012 8:10 pm
autor: saszenka
Takie tam z gerberkiem ;) Trzeba popracować nad manierami przy stole ::)
Obrazek

Re: futrzaste momenty

: czw lis 01, 2012 8:25 pm
autor: handzia600
Tak to dokładnie jest Nesca , jakbym ją widziała w opisie tylko zapominamy o jej arystokracji :D
Jakie uchrzanione :D Świetny widok
A powiedz mi saszenko jak wygląda sytuacja z 4 szczurami w domu? Duży hałas? Koszta?

Re: futrzaste momenty

: czw lis 01, 2012 8:47 pm
autor: saszenka
handzia600 pisze:A powiedz mi saszenko jak wygląda sytuacja z 4 szczurami w domu? Duży hałas? Koszta?
Hmmm, mam zapas Labo, więc jeśli chodzi o koszta utrzymania to zbytnio się tego nie odczuwa. Możliwe, że inaczej jest w przypadku kupowania jedzenia w opakowaniach 0,5 kg - wtedy nie dość, że droższe to częściej trzeba kupować. Warzywa czy owoce - to praktycznie grosze, więc czy kupujesz dla 2 czy 4 szczurków, to koszt niewielki - jeden szczur więcej dużo więcej nie zje ;) Kieszeń pewnie poczuje dopiero przy leczeniu, zabiegi i tak tanie nie są, więc to trzeba brać pod uwagę.
Hałas? Tak!!! Zapewne nie jest to reguła, ale u mnie zaczęły się piski, krzyki i wrzaski odkąd dołączyła do nas Gaba. Smarkula wszczyna bójki i dziewczyny zaczęły się drzeć ;) Ale za to po połączeniu przestała obgryzać klatkę (robiła to namiętnie jeszcze będąc z siostrami jako tymczas). No i więcej stóp tupie po podłodze, ale ja uwielbiam ten dźwięk ;D
Poza tym dużej różnicy na minus nie ma. Jest fajnie, zawsze jest kogo miziać jak któraś ma focha, jest kogo ganiać i pewnie dziewczynom też milej i cieplej, mimo że tłuką się namiętnie ::) Jedyne co, to przy wieczornym/nocnym zaganianiu do klatki odliczamy do czterech. No i jest zabawa bo jak odliczymy do dwóch, to zanim znajdzie się reszta, to te pierwsze i tak już poza klatką :P Aaaa, no i muszę uszyć nowy domek, bo w tym mieści się tylko jedzenie i trzy szczury, w związku z czym w domku mieszka tylko jedzenie...

Re: futrzaste momenty

: czw lis 01, 2012 8:50 pm
autor: dorloc
Muszę powiedzieć, że Trish bardzo się zmieniła. Na początku, pamiętasz Saszenka, gryzła i w ogóle. I przy łączeniu, obawiałam się, zresztą słusznie, właśnie Trish. Potem zaczęła mnie iskać, jak wkładałam rękę do klatki, ale palec między pręty, dalej był gryziony. Teraz już nawet tego nie robi. Powącha i olewa. Za to najbardziej z całej trójki ugłaskana. Oczywiście szuka drogi ucieczki od głaskania, ale, przyparta do muru, poddaje się. Tośka już ją całkowicie zdominowała, a widzę, że i Tasza już ją na plery przewala...
Także zupełne przeciwieństwo Trish po przyjeździe... Ale też i uparciuch straszny i dla niej słowo NIE, znaczy, jak dla faceta, że właśnie TAK i trzeba powtarzać czynność do skutku. A zazwyczaj ona pierwsza wyczai, że coś można zbroić i robi to z uporem maniaka... Za to dzisiaj na prowizorycznym wybiegu - wzięłam je na fotel (nie miałam czasu przez to całe święto i nie chciało mi się już przygotowywać wybiegu), zrobiła tak, jak robiła moja Frycia, tnz, po pobieganiu po mnie i paru próbach zrobienia tego, czego NIE wolno, usiadła koło mnie w kąciku i tak sobie siedziała. Czego nie mogę powiedzieć o pozostałej dwójce :)
Moje babolki kochane :)