Strona 42 z 48
Re: Tańcząca z haszczurami
: pn lut 25, 2013 4:01 pm
autor: gosja1
Oooooo jakie słoniątka małe

Ale super, że dziewczyny ważą 300-400 gram, bo jest już możliwość głaskania

Re: Tańcząca z haszczurami
: pn lut 25, 2013 4:56 pm
autor: dorloc
No to jeszcze by musiały mieć ochotę na głaskanie...
Re: Tańcząca z haszczurami
: wt lut 26, 2013 7:37 am
autor: dorloc
No niestety szajba Toli nie mija. Wczoraj próbowała mnie dziabnąć, ale na szczęście nie mocno i sumie, to się chyba trochę zreflektowała i w ostatniej chwili trochę się cofnęła. Ale dzisiaj rzuciła się na moją rękę, a nawet nie próbowałam jej dotknąć. Chciałam tylko wyjąć z klatki resztki porozrywanego domku z podłogi... I się po prostu na mnie rzuciła. Nie zdążyła mnie co prawda chapnąć do krwi, ale... Chyba ma coś z głową. I nie sądzę, żeby miało to coś wspólnego z rujką, bo chyba nie może mieć jej cały czas ... Za karę wzięłam ją na ręce i na przemian wywalałam ją na plery, a następnie nakrywałam dłonią. Jakieś 10 min. ją męczyłam. Oczywiście walnęła mega stresskupy. A teraz słyszę, że żali się koleżankom. No chyba, że popiskuje, bo teraz one ją dominują... Ale dzisiaj przegięła i się doigrała.
Re: Tańcząca z haszczurami
: wt lut 26, 2013 9:42 am
autor: unipaks
Hm... Wygląda na to, że dziewczyna broni domu i lepiej dokonywać poprawek pod nieobecność gospodyni
Wszystkie nasze ogony okazywały zaniepokojenie, gdy ktoś się krzątał na ich włościach; cóż - terytorialne stwory

Re: Tańcząca z haszczurami
: wt lut 26, 2013 9:51 am
autor: dorloc
Zawsze było tak, że, kiedy sprzątałam, to przylatywały powąchać, poprzeszkadzać itp. Ale nigdy coś takiego. Nie może być tak, że nie pozwala mi ręki do klatki włożyć. Musi poznać, kto tu rządzi... Po poronnej przymusowej lekcji dominacji, kiedy włożyłam rękę do klatki (znów musiałam coś poprawić), grzecznie przyszła się przywitać i obwąchać rękę. Będzie musiała przechodzić szkołę, dopóki się nie nauczy kultury... A najlepsze jest to, że ona była z całego stada największym miziakiem (o ile w ogóle o którejś z moich bab można coś takiego powiedzieć...)
Re: Tańcząca z haszczurami
: wt lut 26, 2013 10:16 am
autor: unipaks
Mnie kiedyś z nagła ugryzła przybyła do nas białaska Shenzi, dotąd mieszkająca tylko z psem, właśnie łączona z Martini; capnęła palec włożony do klatki, ale zaraz potem cofnęła skonfundowana i widać było, że zupełnie nie mnie się spodziewała. Myślę, że to tez z powodu kiepskiego wzroku przy szybkim refleksie
Może i z Tolą jest podobnie - nie przed Tobą broni, tylko przed intruzem, którego nagle rejestruje

Re: Tańcząca z haszczurami
: wt lut 26, 2013 10:39 am
autor: dorloc
Ale tak ni stąd ni zowąd ? Raczej miesiąc wcześniej lepiej nie widziała, a tak nie robiła. To jest jakaś nagła szajba...
Re: Tańcząca z haszczurami
: wt lut 26, 2013 4:49 pm
autor: saszenka
Hmmm, nie znam się na takich odbiciach, mnie jeszcze żaden szczur nie ukąsił tak na poważnie (memłanie się nie liczy). Może coś z tymi hormonami jej jednak odbija? Nieprawidłowe rujki mogą być nawet co kilka dni, może być wtedy agresywniejsza. A może traci wzrok? Albo może wtedy gdy Cię atakuje, Twoje ręce pachną czymś (nowy nieznany krem/mydło/perfumy, który ją drażni, albo jedzenie, jakieś inne zwierzę, albo coś jeszcze innego)? Poobserwuj wszystkie możliwe szczegóły jakie są związane z tymi atakami, łatwiej będzie to zinterpretować.
Re: Tańcząca z haszczurami
: wt lut 26, 2013 5:02 pm
autor: dorloc
Za pierwszym razem mogła poczuć trochę jedzenia, ale potem już się pilnowałam i myłam ręce, żeby nie było. Nie mam żadnego nowego perfumu, ani mydła, którego by już nie znała. Jedzenie też dostaje takie, które już wcześniej jadła. Nie wiem. No jedynie te hormony, albo choroba psychiczna

W każdym razie przesrała sobie i jest teraz w fazie pacyfikacji...
Re: Tańcząca z haszczurami
: wt lut 26, 2013 7:37 pm
autor: gosja1
Dałaś jej może nieświadomie jakieś sygnały, że nie jesteś wobec niej stanowcza i ona uznała, że zdobędzie klatkę, jako swoje wielkie terytorium, do którego nie masz wstępu O_o Mam nadzieję, że dominowanie ją uspokoi.
Z tymi to nigdy nic nie wiadomo. Marcelek był uosobieniem łagodności. Wieczny chill out...

pewnego razu przestawiałam domek, a on akurat nie chciał i mnie użarł. A zawsze doglądał porządków itp., ale nigdy się nie wtrącał z zębami. Może od tych burz hormonalnych porządki zaczęły jej przeszkadzać

Re: Tańcząca z haszczurami
: śr lut 27, 2013 7:43 am
autor: dorloc
Może. Nie wiem. Wieczorem znów się na mnie rzuciła... A nawet jej nie tknęłam.
Re: Tańcząca z haszczurami
: śr lut 27, 2013 7:45 am
autor: dorloc
Nie wiem, czy karny transporterek może by pomógł ?
Re: Tańcząca z haszczurami
: śr lut 27, 2013 3:36 pm
autor: saszenka
Myślę, że nie. Nie będzie raczej kojarzyła o co chodzi. Wydaje mi się, że taka przypadkowa agresja nie jest kwestią zdziczenia i tego się raczej nie oduczy. Trzeba znaleźć powód takiego zachowania. Jeśli wykluczasz czynniki zewnętrzne, które mogłyby wywołać strach czy niechęć, to pozostają tylko zmiany chorobowe. Sądzę, że nawet wyzłośliwiając się czy zaczepiając szczur nie gryzie do krwi. Np Gaba często mnie chapie zębami, ale to tylko dotknięcie, nawet jak łapie mnie za nos czy ucho to nigdy zębów nie zaciska. Myślę, że nawet szczurze przepychanki (jeśli nie są walką o władzę), tak właśnie wyglądają. Tola jest oswojonym szczurakiem, więc albo odbija jej bo się czegoś boi (może to być zapach, dźwięk, światło, cholera wie) albo ma coś nie teges z hormonami. Takie moje przemądrzałe zdanie

A czy zachowuje się tak też względem reszty stada?
Re: Tańcząca z haszczurami
: czw lut 28, 2013 7:47 am
autor: dorloc
Może z tym do krwi, to trochę przesadziłam. Tnz, przegryzła mi skórę i trochę krwi było, jak przy drobnym skaleczeniu, ale nie była to dziura "na wylot", że tak powiem. Ale to jest czysty atak. Może nie robi tego do końca, ale rzuca się, jak na wroga. Chociaż potem, jakby trochę spuszczała z tonu, jak już mnie chapnie i stwierdzi, że to ja - chociaż w sumie one maja taki węch, że powinna to czuć z kilometra. W stosunku do stada chyba też jej coś odpitala. Co prawda już nie słychać tak często darcia się w wyniku bitew, ale np. wczoraj na wybiegu latała za Taszą i Tośką i cały czas je podgryzała w tyłek i atakowała. Wydaje mi się, że ma ambicję na przejęcie władzy. Może i ja się w to wliczam

Z kolei wczoraj, jak im sprzątałam, to raczej schodziła mi z drogi. Inne mi przeszkadzały, zwłaszcza Trish, a Tola, chociaż zazwyczaj tak samo się zachowywała, jak Trish, tnz, jak przesiewałam kuwetę, to akurat tam musiała przyleźć i zobaczyć, jak wycierałam w koszyczku, to musiała właśnie tam przyjść i zrobić świeże siusiu, a wczoraj schowała się w domku i nie wychodziła... Ale na wybiegu też parę razy ją przewaliłam na plecki i wytarmosiłam. Może zaczyna skutkować ? Z kolei dla odmiany Tasza i Tośka, jak im podaję palec w klatce do powąchania, to się odwracają ze wstrętem, jakby moja ręka gó*** śmierdziała... Chociaż pewnie gdyby rzeczywiście waliła kupą, to wzbudziłaby większe zainteresowanie...
Musiałam też wczoraj usunąć im z klatki najwyżej zawieszony koszyk, bo już wcześniej pisałam, że jedna sobie zrobiła z niego kuwetę. Mimo sprzątania i pogawędek na temat kultury, wczoraj w koszyku było nawalone, jak na trawniku na wiosnę... Wkurzyłam się i odczepiłam go. Zawiesiłam dodatkowy hamak. Mam nadzieję, że to pomoże i nie będą srały do hamaka...
Re: Tańcząca z haszczurami
: śr mar 06, 2013 7:32 am
autor: dorloc
Sranie na razie ustało. Do hamaka nie srają, ale za to tak w nocy dokazują, że wywalają na podłogę to, co było w kuwecie...
Ataki Toli na razie też ustały i teraz jest łagodna, jak baranek. A miała ze dwa dni temu rujkę (no i znowu Trish ją zgwałciła na oczach wszystkich), więc to raczej nie były hormony. Także mam nadzieję, że była to jakaś chwilowa niepoczytalność i już będzie normalna.