Właśnie miałam pisać, ale że gościa mamy, to mniej czasu na opisy

.
Nevinuś już skończył antybiotyk i w zasadzie gdyby to od niej zależało, to właśnie wróciłaby do dużej klatki. Wypuszczam ją na osobne wybiegi, bo nie mogę patrzeć jak się nudzi w chorobówce i śledzi mnie smętnym wyrazem dwóch porzeczek. Niestety dla Białosza nie wybieg, a stado stanowią sedno sprawy, a że szwy ściągamy dopiero w poniedziałek, to jeszcze trochę smuteczku przed nią. Najważniejsze jednak, że jest w bardzo dobrej formie, aktywna, sprawna, rana goi się ładnie, choć misia pozbyła się dwóch szwów (ale 2 na 9 to nie tragedia).
Dzisiaj byłam u wetki ze Stefanem, powiedziała, że ciachnie aguta i powinno się udać za jednym uśpieniem dwa guzy wyciąć, więc dobrze. Jesteśmy umówione na przyszły czwartek, mam ogromną nadzieję, że zabieg przebiegnie tak rewelacyjnie jak u Neviśka, choć jest on znacznie trudniejszy (umiejscowienie koło łapki, dwa guzy, tłuszczyk...).
unipaks pisze:
To tak jak z naszą Finlandią, z tym , że pkt 2 nastąpić może...
natomiast jeśli może nastąpić pkt 1, to bezspornie nastąpi, bo musi!

zuch dziewczyna!
*Delilah* pisze:
Chociaż tak w gruncie rzeczy... Stefan jest boska taka jaka jest

Ano jest

. Ukochany szalony szaman... (Ksywka "szaman" przylgnęła już do niej na stałe, jak łatwo się domyślić pochodzi od "szamania", a nie czynności magicznych

)