szczury.org

Dziękuję Wam...
Najgorsze jest to, że Maja do tej pory przez całe swoje życie była gryzącą, drapiącą i piszczącą jędzą, a teraz zmieniła się nie do poznania... jest łagodna, mogę wkładać rękę do sputnika kiedy ona w nim jest i ją miziać... liże po rękach i iska po bluzce jak ją głaszczę u siebie na brzuchu do tego pulsuje oczkami... to jest dla mnie najbardziej dołujące, że teraz jak w końcu nas pokochała (mnie i narzeczonego) jest tak chora i nie oszukujmy się ma już coraz mniej czasu... Ale pomimo choróbska dalej rozrabia, skacze z mebli na klatkę czy na podłogę, uporczywie chce dostać się do kuchni gryząc drzwi, biega jakby miała motorek w pupie mają prawie 2 lata i 3 miesiące...
Jeszcze nie do końca pogodziłam się z odejściem Dzińki a tu kolejne nieszczęścia, echh... ale pocieszam się tym, że miała wspaniałe i długie życie, sama będąc szczurem chciałabym takie mieć.

Współczuję Ci bardzo Ale przynajmniej teraz pokazuje Ci, że jednak Was kocha i dziękuje za opiekę, myśl w ten sposób - może troszkę Ci ulży - że dobrze się nią opiekowałaś i nadal opiekujesz...

Ech... smutne wieści Obyście ukradli dla niej jak najwięcej czasu, niech choroba jej jak najmniej przeszkadza.
A byciem miziakiem niech nadrobi czasy gryzienia i drapania

Współczuje...mega mi szkoda Majci Ale trzymaj się i bądź dobrej myśli

Dziękuję za tyle ciepłych słów. Niestety mam złe wieści - to jest nowotwór złośliwy, ale reaguje na leki - ogniska się zmniejszyły, ale nie znikają niestety. Póki co taktyka jest taka: jeśli ogniska będą się powiększać to będziemy dawać leki, bo cięcie w przypadku kiedy ogniska są w kilku miejscach jest... nieskuteczne. Jedno się wytnie, jeszcze szczur nie zdąży dojść do siebie już zdąży pojawić się kolejne. W ciągu 4 dni pojawiło się kolejne ognisko pod tylną łapką... a było tylko na boczku... Niestety to powstało bardzo szybko i szybko się posuwa... obawiam się, że będę miała powtórkę z tego co było z Zuzią... która miała nowotwór pod przednią łapką, został wycięty i zanim się wygoiła urósł nowy guz w pyszczku... to było wyrokiem...

Jej, biedna Majeczka Tak czy siak ja nadal trzymam mocno kciuki, moje dziewczynki trzymają mini-piąstki i oby Maja żyła jeszcze długo, a przede wszystkim w miłości i spokoju - bez cierpienia

Współczuję i jednocześnie mocno trzymam kciuki za małą. Trzymajcie się mocno mocno mocno

Ja z moimi łobuzami trzymamy mocno łapusie za Majeczkę, biedactwo :*

Kurczę smutno ..cholerne guziska .. Wszystkie rączki i łapki trzymamy mocno. Oby leki działały dobrze długo. Wysyłamy dużo pozytywnej energii

Bilans październikowy:

Suzie:
-346 g
-2 lata 6 miesięcy
- Nasza seniorka rodu ma się świetnie, choć łapki już nie te i jest już słabsza.

Maja:
-335 g
-2 lata 3 miesiące
- Maja ma małe, wstrętne dwa guziska, które (odpukać) przestały rosnąć! Ma się świetnie, skacze jak szalona po meblach.

Prezes:
-525 g
-2 lata 1 miesiąc
- Jest zdrowy a jego życie ogranicza się do spania, jedzenia i dokuczania reszcie, jest bardzo dowcipny.

Franio:
-620 g
- 2 lata 1 miesiąc
- Jest bardzo aktywny, towarzyski i chętnie je, natomiast jego guzisko się powiększyło...

Ciężko jest mieć stado seniorów, w którym prawie każdemu coś dolega i zazwyczaj niewiele da się z tym zrobić...

Kurczę, tu się cieszę, jak czytam że Maji guzy nie rosną, a za chwilę doczytuję, że Franiowi guz się powiększył Eh...
Piękny wiek ma Suzie, właściwie całe stadko ma "cudowne lata"....
Buziaczki dla ogonków i dla Ciebie również nie poddawaj się.

Wrzucam dzisiejsze fotki moich kochanych ogonków jeszcze cieplutkie.

Jakie śliczne I dorodne

Jaka fajna gromadka! Wymiziaj wszystkie ode mnie!

http://imageshack.us/photo/my-images/252/dsc8355.jpg/ ale masz ciasnotę w klatce Piękne ! Wyglądają jak w kurniku
Ucałuj ucałuj !