Strona 44 z 106
Re: futrzaste momenty
: ndz lis 04, 2012 3:56 pm
autor: saszenka
Można, ale jak nie ma potrzeby to po co? To są tylko witaminy, które i tak dostają w porządnej karmie, warzywach i owocach

Za dużo witamin też nie jest dobrze, bo niekoniecznie mogą być wydalone ze szczurka i, zwłaszcza te sztuczne, odkładać się w nerkach. Vibovit podaje się jako dodatkową bombę witaminową, gdy spada odporność. Szczurki to nie dzieci, które biegają po podwórku i są narażone na różne wirusy i infekcje ze wszystkich stron. Jeśli masz w domu ciepło, nie ma przeciągów a szczurki są zdrowe, nie ma potrzeby faszerować ich suplementami. Bo mimo wszystko vibovit nie jest naturalnym produktem. Wydaje mi się, że lepiej podać im, jako urozmaicenie, jakąś herbatkę ziołową z kropelką miodu - też im będzie smakowało, też zdrowe, a mniej w tym będzie chemii.
Re: futrzaste momenty
: ndz lis 04, 2012 4:09 pm
autor: dorloc
W sumie, co racja, to racja. Poprzednim nie podawałam żadnych witamin... Chociaż nie, jak do mnie przyjechały, to im kupiłam jakąś witaminę C w kroplach, niby dla gryzoni w zoologu. Ale potem już nic
Re: futrzaste momenty
: ndz lis 04, 2012 4:14 pm
autor: saszenka
Witaminę C podaje się świnkom morskim (chyba, nie wiem na 100%), ale nie szczurkom

Re: futrzaste momenty
: pn lis 05, 2012 12:12 am
autor: xiao-he
U nas grzeją na całego a i tak zimno jak nie wiem co...brrrrrr!

Re: futrzaste momenty
: pn lis 05, 2012 12:13 am
autor: saszenka
No weź przestań! grzeją i zimno? matko! dasz im palec, to chcą całą rękę

Re: futrzaste momenty
: pn lis 05, 2012 12:27 am
autor: saszenka
Hihihihi, to mam spokój, szczury dostały po całym orzechu włoskim - każda w swoim kąciku próbuje dostać się do środka

Re: futrzaste momenty
: pn lis 05, 2012 1:12 am
autor: xiao-he
saszenka pisze:No weź przestań! grzeją i zimno? matko! dasz im palec, to chcą całą rękę

No zimno!

Choć i zobacz!

Re: futrzaste momenty
: pn lis 05, 2012 1:24 am
autor: saszenka
xiao-he pisze:saszenka pisze:No weź przestań! grzeją i zimno? matko! dasz im palec, to chcą całą rękę

No zimno!

Choć i zobacz!

Ech, do Krakowa to ja się tak od 3 lat wybieram i z każdym dniem coraz bardziej żałuję, że stamtąd wyjechałam, więc weź nie kuś, bo któregoś dnia stanę w drzwiach i będziesz musiała mnie połączyć ze stadem

Re: futrzaste momenty
: pn lis 05, 2012 7:38 am
autor: dorloc
saszenka pisze:Witaminę C podaje się świnkom morskim (chyba, nie wiem na 100%), ale nie szczurkom

Ale w Vibovicie też jest C.
A co do orzechów, moje też to uwielbiają. Pastwią się nad nim potem całą noc... Ale lepiej na orzechu, niż na mebelkach
i kuwecie

Re: futrzaste momenty
: pn lis 05, 2012 2:58 pm
autor: IHime
saszenka pisze:Hihihihi, to mam spokój, szczury dostały po całym orzechu włoskim - każda w swoim kąciku próbuje dostać się do środka


Gorzej, jeśli któraś okaże się wytrwała i będzie męczyć orzecha przez całą noc.

Re: futrzaste momenty
: pn lis 05, 2012 6:06 pm
autor: saszenka
Ale w Vibovicie też jest C.
No jest, ale nie czysta i nie podaje się tego przecież ciągle. Są preparaty z samą witaminą C dla gryzoni i te nie są raczej dla szczurasów.
Gorzej, jeśli któraś okaże się wytrwała i będzie męczyć orzecha przez całą noc.
Niestety musiałam im zabrać, bo zaczęła się wojna. Gaba po 5 minutach skrobania poddała się i poszła do Gandzi. Gandzi też nie szło zbyt dobrze, ale Gaba zabrała jej orzecha (myśląc pewnie, że jej był jakiś sztuczny, skoro się nie chciał otworzyć). Gandzia się wkurzyła i poszła zabrać orzech Grecie. No i się zaczęło

Tylko Gytia siedziała zakopana w szmatach za łóżkiem i mozolnie skrobała, skrobała, skrobała... Postanowiłam zabrać orzechy i wykorzystać ten zapał po operacji, niech się zajmą skrobaniem zamiast szwami

Re: futrzaste momenty
: śr lis 07, 2012 2:40 am
autor: saszenka
Awantura!!! Nie wiem, czy poszło o wybory w SzCzUSA, czy kwestię wyższości marchewki nad jabłkiem, a może chodziło o różnice w interpretacji filozofii Szczutzsche'go... w każdym razie najpierw ostra pyskówa a potem tęgie naparzanie. Zdecydowałam się zainterweniować, nim krew trysnęła po ścianach i odizolowałam na chwilę Gabę od Gandzi (one tłuką się non stop, a raczej Gaba Gandzię, ale jeszcze nie było tak ostro). Po paru minutach znów puściłam młodą na wybieg, tak się na siebie spojrzały, no w mordę jak Alexis na Crystal (czy ktoś to jeszcze pamięta?

), z oddali niuchnęły w swoją stronę i każda poszła w swój kąt

Teraz znów są jakieś przepychanki, ale póki co jest w miarę "w normie"...
W czwartek pierwsza sterylka. Myślę, aby ciachnąć Gandzię, niech ma chociaż chwilę spokoju w izolatce. Ale teraz zaczęłam się zastanawiać, czy nie będzie potem problemów z powrotem na łono stada

Obawiam się, że wspólne wybiegi ze szwami nie będą możliwe, bo mogę nie podołać z pilnowaniem w takiej sytuacji. No i kurczaczki, nie wiem, może Gretę pierwszą puścić... Ale wtedy z kolei Gaba może się poczuć alfą, podczas nieobecności Grety

No to mam szczurzego terminatora w stadzie

Re: futrzaste momenty
: śr lis 07, 2012 1:34 pm
autor: BlackRat
saszenka pisze:...no w mordę jak Alexis na Crystal (czy ktoś to jeszcze pamięta?

)...
Heh, ja jednak zbytnio się boję możliwych komplikacji po/w trakcie sterylki :/ No i pomijam już, że musiałabym chyba do Wawy jechać, a to kolejny problem, bo nie zostawiłabym niuni żadnej samej w obcym miejscu
Nie wiem co Ci poradzić w kwestii wyboru pierwszej panny, ale trzymam mocno kciuki

Re: futrzaste momenty
: śr lis 07, 2012 1:49 pm
autor: dorloc
Pół żartem, pół serio (a to ktoś pamięta?), ciachnij wszystkie na raz

Z kołnierzami na szyjach nie będą się chyba tłukły, będzie spokój i sielanka

Re: futrzaste momenty
: śr lis 07, 2012 1:52 pm
autor: saszenka
BlackRat pisze:Heh, ja jednak zbytnio się boję możliwych komplikacji po/w trakcie sterylki :/
Ja bardziej obawiam się późniejszych problemów, lektura forum skutecznie mnie przestraszyła i zdecydowałam się ciachnąć. O komplikacjach przy zabiegu nawet nie próbuję myśleć, wybraliśmy dobrych lekarzy i póki co zachowujemy chłodną rozwagę.
Panika zacznie się wieczorem! To dla ich dobra, wszystko musi się udać. Dziś przygotowuję zapas szmatek, izolatkę, transporter i wszystko wszystko,... o! jeszcze kołnierz trza. Będę perfekcyjnie przygotowana. Kawa do kroplówki już się parzy, słoik nutelli czeka - do końca tygodnia nie śpię! Może uda mi się w końcu całe forum przeczytać
Dorloc, myślałam o tym (wtedy nawet zrobiłabym to na wyjeździe), ale niestety nie dam rady finansowo ani organizacyjnie (duża klatka dla Gaby i 3 izolatki?). No i Gabiszcze zostałoby samo na włościach (bo ona jeszcze za młoda do krojenia), no i kontrol 3 pooperacyjnych i wybiegi dla wariata, nie ogarnę tego wszystkiego
