Strona 44 z 56
					
				Re: Paint it Black
				: wt paź 08, 2013 10:14 pm
				autor: gosja1
				Jejku, jaki biedaczek. Mój Boguś jak zaczynał mieć problemy, to też człapał podobnie. Niestety, on w jednym czasie został przygaszony przez wiele chorób, a także przez przysadkę (ale to inne objawy) i tak naprawdę nie wiem, o co chodziło z tymi łapkami. Dużo pił i jadł ściany /wapienka (mega dużo) - to były takie charakterystyczne objawy. Szkoda, że nie zdecydowałam się na sekcję...
Trzymam kciuki, aby łapki wróciły do sprawności.
			 
			
					
				Re: Paint it Black
				: śr paź 09, 2013 4:33 pm
				autor: Arau
				Dzisiaj druga łapka zaczęła pracować 

Konsultacja z dr. Charmasem potwierdziła, że to jakiś ucisk na kręgosłupie. Osłuchowo jest wzorcowo, przy zatorze byłaby arytmia i problemy z drogami oddechowymi. Łapki są już ciepłe, ogonek też 

 Sprawy neurologiczne wykluczone, jak Valhalla pisała - najpierw wysiadłby przednie łapki, a te są sprawne. Człapie trochę, nawet próbuje biec, może już zrobić stójkę mając oparcie. Ma zaburzone czucie głębokie - czuje ból miejscowy, ale już nie czuje podłoża przy stawianiu kroków, ani samych łap. Teraz leczenie przeciwobrzękowe i kuracja witaminą B12 i czekanie, ale zmiany powinny się cofnąć, szczególnie, że szczur sam zaczyna wracać do siebie. Picie się wyrównało, nie rzuca się już tak na poidło.
Na razie bida jeszcze odseparowana w transporterku... Cóż, wypocznie za wszystkie czasy...
 
			
					
				Re: Paint it Black
				: śr paź 09, 2013 5:10 pm
				autor: Arau
				
			 
			
					
				Re: Paint it Black
				: pt paź 11, 2013 9:05 am
				autor: Arau
				Powinni robić aparaty rentgenowskie w wersji mini...
 Jako, że nie było poprawy zdecydowaliśmy się na zdjęcie. Niestety pacjent jest na granicy ostrości, więc niewiele widać... Małe zwyrodnienie w klatce piersiowej, które nie powinno dawać objawów poza lekkim pobolewaniem. W odcinku lędźwiowo-piersiowym jest szczerba, które może wskazywać na wypadnięcie dysku... ale nie musi. Kręgosłup i rdzeń nieuszkodzone. Dostaliśmy steryd o przedłużonym działaniu i znowu witaminę B. Doktor przewiduje, że w ciągu dwóch tygodni powinien wrócić do normalnego stanu. W niedziele ostatni steryd i wycofujemy, żeby nie strofować organizmu, który jest zdrowy i powinien poradzić sobie sam...
 Utrzymanie szczura w pozycji bocznej jest ciężkim zadaniem  Trzy podejścia, w dwóch mam ślicznie prześwietlone paliczki... 

 
			
					
				Re: Paint it Black
				: pt paź 11, 2013 10:25 pm
				autor: Arau
				Alucardowi ma się na życie! Znowu mamy poprawę w prawej łapce. Kolano i udo pracują, stawia już łapkę na pięcie, sztywne są jeszcze paluszki, ale widzę, że jak się myje, czy przeciąga to rusza nimi. Lewa się jeszcze ciągnie. No i odzyskuje wigor. Jak przez ostatnie trzy dni wolał leżeć w transporterku i miał gdzieś brata wynoszącego mu karmę z miski, tak dzisiaj zaczyna się upominać o swoje miejsce w hierarchii. Dzisiaj przed pracą przeniosłam go do dużej klatki, pod okiem TŻta w ciągu dnia. Cały dzień był spokój - obaj stęsknieni spali wtuleni do siebie w pudełku. Aż do pory wybiegu... kiedy to ALEK zaczął się stroszyć na Bubusia! Jak było mu było wcześniej obojętne przewracanie i iskanie, tak dzisiaj, całym swoim niedołężnym ciałkiem rzucił się na brata z dzikim sykiem. TŻ rozdzielił panów, wypuścił na wybieg, Alka wziął na kolanka i tak sobie siedzieli przed kompem. Za każdym razem, kiedy Belzebub się zbliżył, Alek się stroszył i syczał. To samo jak wróciłam do domu. Pognał (jeszcze człapiąc) gdzieś za łóżko i nagle słyszę fuczenie. Dłuuugie fuczenie. Potem syk, jak prychanie kota. Zaglądam, a tam zdezorientowany Bubuś, "pacający" rozwścieczonego, najeżonego i uzbrojonego w całą długość zębów Alucarda  Mój Myszor! Nie podda się tak łatwo!
			 
			
					
				Re: Paint it Black
				: śr paź 16, 2013 4:11 pm
				autor: Arau
				Wczoraj wracam z pracy, szukam szczura, a tu nie ma! Skubaniec sam wlazł na górny hamaczek 

Nóżki jeszcze ciągną, dodaliśmy Karsivan (dziękuję Megi!) wczoraj, zobaczymy jakie będą efekty długofalowe.
 
			
					
				Re: Paint it Black
				: sob paź 19, 2013 2:30 pm
				autor: Megi_82
				I jak tam? 
PS. Twój chłop był po tabsy i oczywiście zapomniałam dać mu Twoją zgubę  

 
			
					
				Re: Paint it Black
				: sob paź 19, 2013 4:23 pm
				autor: Arau
				Tak sobie... Wczorajsza wizyta wykazała, że na sterydzie schudł z 500g do 440g. Wygląda jak cień szczura, wszystkie gnaty czuć... Odstawiliśmy, bo co miał zrobić to już zrobił, teraz zaczyna szkodzić. Niestety, był też przeciwbólowy, wraz z odstawieniem widzę, że szczura boli:( Dostałam Tolfedine na ból, miałam dawać od niedzieli, żeby obserwować zachowanie ale zaaplikuję już dzisiaj, więcej dowodów, że cierpi nie potrzebuję... Jest osowiały, traci apetyt, wtula się i zgrzyta zębami brany na ręce... Poprawa w łapkach jest, ale już wolniejsza niż na początku, ogon już balansuje. Sztywne są jeszcze paluszki.
			 
			
					
				Re: Paint it Black
				: pn paź 28, 2013 1:05 pm
				autor: Arau
				Kolejna wizyta kontrolna... Większych zmian nie ma. Lewa łapka już ładnie, prawa sztywna, chodzi "na piętach". Ale już dupka w górze. Chwilowa przerwa od leków przeciwbólowych, ale na szczęście nie cierpi, już nauczył się sobie radzić ze swoją niepełnosprawnością, potrafi wyjść z klatki, wejść na hamaki na górze. Ze względu na możliwość pogorszenia urazu staram się hamować jego zapędy, ale kto powstrzyma ciekawskiego szczura 

 Nareszcie zaczął tyć, wczoraj 460g, czyli 20g w tydzień. Niestety dokarmianie Alucarda ma efekt uboczny... Bubuś waży 610 

Pozostało czekać i liczyć na to, że niedowład całkowicie się cofnie.
 
			
					
				Re: Paint it Black
				: pn paź 28, 2013 3:44 pm
				autor: Megi_82
				I skąd się takie coś bierze...:/ Dobrze, że sobie radzi. Czyli już tylko na Karsivanie został, tak?
Arau pisze:Nareszcie zaczął tyć, wczoraj 460g, czyli 20g w tydzień. Niestety dokarmianie Alucarda ma efekt uboczny... Bubuś waży 610 
 
 

 
			
					
				Re: Paint it Black
				: pn paź 28, 2013 8:12 pm
				autor: IHime
				Uff, jak dobrze! To niesamowite, jak szczury szybko przystosowują się do zmienionej sprawności. Sto lat dla Alka! A Bubusiowi przekaż, żeby już się nie tuczył na zimę i wymiziaj obu. 

 
			
					
				Re: Paint it Black
				: wt paź 29, 2013 5:15 pm
				autor: Arau
				Bubuś się tuczy na wiosnę, lato, jesień i zimę... Żałuję, że Alek nie jest takim żarłokiem, byłoby łatwiej. Powiedzcie mi, jakim cudem mam jednego utuczyć, a drugiego odchudzić? I to w sytuacji, kiedy ten do tuczenia męczy jedną michę jakieś 6 godzin, a wybredny jest jak jasna cholera, podczas gdy ten do diety radzi sobie z nią w kilkanaście minut i absolutnie nie ma wyszukanego podniebienia?
Alucard zawsze lubił znikać, znajdywałam go zwykle zwisającego z parapetu, drzemiącego za modelem motocykla na półce czy uprawiającego wspinaczkę linową po kablach od monitora... Teraz nie może, grzbiet boli, łapy nie słuchają... Ale okazało się, że na "parterze" też jest całkiem sporo fajnych miejsc. A jak chce potrafi być diablo szybki, więc ostatnio szukałam go godzinę, bo mój pełzaczek zwiewał z jednego miejsca w drugie, niczym assasyn korzystając z ciemnych zaułków i kamuflażu jakie daje mu ciemne futro... Bez latarki się nie obyło 
 
Alek teraz jest na Karsivanie i dodatkowo Arthrofosie (glukozamina i chondroityna) i Vibovicie. Nic inwazyjnego, już tylko wspomaganie naturalnych procesów "naprawczych". Przeciwzapalny Tolfedine mam jeszcze wprowadzać seriami, po tygodniu przerwy. Czuje się po nim wyraźnie lepiej, ale nie chcemy mu do tego rozwalić wątroby...
 
			
					
				Re: Paint it Black
				: wt paź 29, 2013 11:12 pm
				autor: Megi_82
				Chyba mało jest rzeczy, które przeszkadzają szczurowi w poruszaniu się jak strzała, jak nie w pionie, to po parterze 

 Oby wrócił do formy... jakby co, to mam gdzieś chyba jeszcze parę tabletek Karsivanu.
 
			
					
				Re: Paint it Black
				: śr paź 30, 2013 10:38 pm
				autor: Arau
				Jest źle...
Wczoraj wieczorem był niemrawy, zamknęlam go na noc w transporterze, żeby miał spokój. Rano znalazłam go zasikanego i obsranego - nie ruszył się przez całą noc. Myty w umywalce nawet nie pisnął.. skupkał się ze strachu, ale nie wyrywał się jak jak zwykle, nie awanturował... nie miał siły. Cały dzień tak... dałam mu leki przeciwbólowe. Nie mogłam inaczej nie mogłam czekać. Ale to nic nie dało. Przednie łapki słabną. Prawa przednia jest sztywna. Nie zrobi już taczki. Ciska się, szarpie. Nie usiedzi na kolanach, kręci się w transporterze, na podłodze ucieka, czołga się chowając łapek w każdy cień... w jego oczach widzę strach. Potworne przerażenie. I pytanie... Co się ze mną dzieje... Łzy same cisną się do oczu. Nie je, nie chce pić. Ledwo wcisnęłam lek w maśle, na karsivan w  miodzie nawet nie spojrzy. Mięso, pestki, chrupki kukurydziane - nic. Tylko ból. I strach. Ucieczka. A ja ryczę i drżę, czy jutro przyniesie poprawę, czy pogorszenie...
			 
			
					
				Re: Paint it Black
				: śr paź 30, 2013 10:44 pm
				autor: Megi_82
				Co się dzieje 
