Strona 45 z 100

Re: Moje panieneczki :)

: śr mar 26, 2014 11:18 am
autor: Buba
Jak my kastrowaliśmy i sterylizowaliśmy koty to też weterynarz mówił, że bardzo prawdopodobne, że przytyją. Na szczęście nic takiego się nie stało :)
Może są teraz bardziej leniwe?
Poza tym u zwierząt jak i u ludzi, przemiana materii jest gorsza im jest się starszym. Może musisz po prostu ograniczyć żarcie?
Mizianko :P

Re: Moje panieneczki :)

: śr mar 26, 2014 12:53 pm
autor: Megi_82
Buba pisze: Może są teraz bardziej leniwe?
Poza tym u zwierząt jak i u ludzi, przemiana materii jest gorsza im jest się starszym. Może musisz po prostu ograniczyć żarcie?
Mizianko :P
Pączek jest najmłodsza w stadzie, nie ma jeszcze roku, a tylko ona jest za gruba (choć jeśli to wina głównie sterylizacji, to zaraz będę miała 4 grubcie do pilnowania i jedną do pasienia na boku). Oczywiście nie wykluczam i naszych wcześniejszych błędów. I nie jest leniwa - przeciwnie, jest bardzo aktywną i energiczną dziewczynką :) Biega, wspina się, skacze, na tyłku nie usiedzi ani chwili, zresztą Liw by jej nie dała, bo się ciągle ganiają. Drzemie po kątach w normie razem z resztą. Mają wiele godzin wybiegów codziennie, najmarniej 6-8 i nie są to raczej wybiegi w całości przespane.
Żarcie już jest ograniczone - 80g karmy do miski na 5 bab (z czego połowę pochłania Kluszon) i świeże warzywa, coś innego od czasu do czasu. Nie wiem, co jeszcze miałabym obciąć :( A może muszę poczekać, żeby ruszyło... tyle, że na razie mocno schudła mi Czarna i taki efekt odchudzania Pączka ::) Fakt, że Czarnuś coraz więcej biega, jakaś się zrobiła żywsza i weselsza.

Jutro przed pracą wiozę Tulę i Liwię na sterylkę. Nie wiem, jak będzie z opieką nad nimi, obie nie miały jeszcze żadnych zabiegów chirurgicznych ani operacji, pewnie poproszę doktora o zrobienie kołnierzy na wszelki wypadek, ten co miałam, Kluska rozszarpała na strzępy.
Prosimy o kciuki, aby wszystko poszło dobrze :)

Re: Moje panieneczki :)

: śr mar 26, 2014 2:17 pm
autor: Buba
Może ona za bardzo wczuła się w swoje imię? hahah ;D
Z tego co czytałam na "odchudzanie" jest dobry granulat. Jedzą wtedy tyle ile muszą. Może trzeba im jeszcze bardziej tuczące ziarno ograniczyć?
Ew. masz w domu nielegalnych dokarmiaczy np. rodzina ;) Moja mama jak myśli, że nikt nie patrzy próbuje im coś dobrego przemycić, ale ja czuwam. Mam obsesje na punkcie ich wagi.
Trzymamy kciuki za wszystkie dziewczyny, a zwłaszcza te przed operacyją :-*
Wygłaskać proszę ;D :-*

Re: Moje panieneczki :)

: śr mar 26, 2014 3:25 pm
autor: Barakuda
Kciuki zacisniete. Mój Dex wczoraj został odjajczony i dochodzi do siebie więc wiem jakie nerwy przed Tobą...

Re: Moje panieneczki :)

: śr mar 26, 2014 3:51 pm
autor: Megi_82
Buba pisze:Może ona za bardzo wczuła się w swoje imię? hahah ;D

Własnie po to było, ona była strasznie chuda :) No cholera, zadziałało jak złoto :D
Buba pisze:Ew. masz w domu nielegalnych dokarmiaczy np. rodzina ;) Moja mama jak myśli, że nikt nie patrzy próbuje im coś dobrego przemycić, ale ja czuwam. Mam obsesje na punkcie ich wagi.
Raczej nie, jest tylko mąż tak samo się o nie troszczący, a nawet jeśli by dokarmiał na lewo, to wszystkie ;)
Dostają też dobry granulat, aczkolwiek ja wiem, czy ziarno tuczące... zjadają je na końcu, a w tej karmie jest go mało.
Co do sterylki jeszcze - ja się spodziewałam, że może utyć, wiadomo. Ale nie, że będzie tyła cały czas - a utyła z 380g do blisko 470g, więc to już trochę przegięcie.
No nic, żarcie na razie ustawione, może spróbuję się z nią jeszcze aktywniej pobawić i zobaczymy, co to będzie. Zważę babę za kilka dni.

Barakuda]/b], ja wciąż czekam na Twój wątek ;D

Dziękujemy za kciuki, za Dexa też trzymam, żeby się chłopak piorunem goił :)

Re: Moje panieneczki :)

: śr mar 26, 2014 8:02 pm
autor: Buba
Megi_82 pisze:Barakuda]/b], ja wciąż czekam na Twój wątek

Ohhh, wątek Barakudy to już mi się śni po nocach! Dziewczyno, działaj! ;D

Meggi, a może ona ma jakieś problemy zdrowotne? Przejdź się może z nią do weta pod tym kierunkiem ???

Re: Moje panieneczki :)

: czw mar 27, 2014 10:04 pm
autor: Megi_82
Dziękujemy za kciuki :) Dziewczyny już ciachnięte i wszystko OK :)
Jak zwykle zawiozłam baby rano przed pracą i cały dzień się martwiłam (doktor ciachający jest popołudniami), co to będzie, Liwcia się bała, bo zwykle jedzie do weta towarzysko (jako, że ona się właściwie niczego i nikogo nie boi), a dziś wylądowała na stole. Doktor wycałowała brzuchale, a ja poleciałam do pracy. Odebraliśmy dziewczęta o 18:30, żwawe, brykające, ze świetnym samopoczuciem, wyskakujące do nas z transportera jak na sprężynkach :)
Siedzą na razie w dunie, z powodu, że stado z Pączkiem w zestawie jest raczej z tych tłukących się ;) Na razie pojadły i nie rozumieją, czemu siedzą w pudle, ale przy rankach nie kombinują ;) Mąż zaczyna urlop, więc będzie ich doglądał spokojnie :)

Ale wiecie co... Stado tęskni. Nikt nie biega, wszystkie 3 zaległy po kątach, każda gdzie indziej.
Pączek tęskni za Liwcią :( Nie biega, leży smutna, i to leży tam, gdzie często na chwilkę układa się Liw, ale Pączek nigdy... na starej hamakonorce na dachu klatki. One się piorą, codziennie i czasem strasznie dla kogoś kto ich nie zna, aż futro leci, dziabią się po dupskach, ale jednocześnie bardzo się polubiły, trzymają się razem, jak wyskakują z klatki tylko po to, żeby zmienić miejsce do spania, to zwykle razem, iskają się, tulą. Potem się napiorą po mordach, ale jak przejdzie... Liwia idzie za Pączkiem spać tam, gdzie sama nigdy by nie poszła, do gołego plastikowego koszyka (Pączek czasem jednak lubi pospać sama po staremu, na plastiku). Żeby tylko być obok.

Generalnie 3 awanturnice trzymają się razem, a łaciatki, Czarnuś z Tulą, razem, choć oczywiście nie jest to sztywny podział, bo generalnie lubią się wszystkie i ostatnio Tula tuli się do Pączucha :) Kluska jeszcze się trochę czepia Pączka, ale też lubi się do niej przypsnąć :) Goni grubasa od miski, no i klusine, szorstkie czułości nie przypadają Pączkowi do gustu, ale jest nieźle :) Przedwczoraj Kluska troskliwie otuliła Pączka polarkiem w igloo na moim biurku :D Aż się wystrachałam, czy nie wywąchała Pączkowi jakiegoś choróbska, bo to niepodobne do niej...

Cieszę się, że mimo ogromnych trudności, paru rozcięć i szyć, nie oddzieliłam Pączka od stada, choć miałam już taki zamiar po tym, jak zmasakrowała Tulinkę - bardzo trudno decydować, kiedy nie ma się doświadczenia, a bójki nie są zwykłymi przepychankami z boksowaniem. Pączkowska powoli się nauczyła życia w stadzie, moje dziewczyny w większości okazały mnóstwo serca i cierpliwości. Haszczanka już nie tylko nie ucieka od przytulających ją bab, ale często sama idzie się przytulić, zaakceptowała spanie w szmatkach (choć między warstwy hamaków i norek jednak nie lubi chodzić), nie reaguje zębami na każda próbę poiskania, i częściej wybiera towarzystwo szczurów niż człowieków, co mnie ogromnie cieszy :)

Re: Moje panieneczki :)

: pt mar 28, 2014 12:33 am
autor: unipaks
Cieszą dobre wieści, oby z każdym dniem było ich coraz więcej; głaski dla dziewczynek ślę :-*

Re: Moje panieneczki :)

: pt mar 28, 2014 10:19 pm
autor: Megi_82
Baby się ładnie goją, nie interesują się zupełnie rankami - jaka miła odmiana ;) Niepokoi mnie jednak Tulinka, bo znów tak koszmarnie wciągała boczki... możliwe, że ją trochę boli, poprzednio doktor po obejrzeniu filmików mówiła, że to jakby bólowo wygląda. W dunie znalazłam też malutkie bobki, jak poprzednio, więc może to faktycznie problemy z wypróżnianiem, nierzadkie przy operacjach brzusznych... daję gerberki, warzywka, i właśnie parzy się rumianek, żeby małej ułatwić. Dziewczyny są też trochę nieszczęśliwe z powodu siedzenia w pudle, zawsze zaglądały tam tylko towarzysko. No ale są razem, więc nie jest najgorzej.

Dieta chyba zaczyna przynosić efekty - Pączek odrobinę schudła, natomiast waga Czarnuszki spadła poniżej 400g... Czyli w sumie schudła 50g. Mam nadzieję, że to po prostu z powodu wielokrotnie większą ilość ruchu, bo faktem jest, że nie poznaję koleżanki... biega, bryka, skacze, przez cały wybieg, żadnego kitrania się po kątach. Może serduszko jej już nie męczy... Wolałabym jednak, aby już więcej nie chudła.

Re: Moje panieneczki :)

: sob mar 29, 2014 3:02 pm
autor: Buba
Co za super wiadomości :D
Pączek widzę wzięła się za siebie. Może poczuła wiosnę ;)
Bardzo fajnie czyta się takie wiadomości. Wymiziać dziewczynki i ucałować w te biedne brzuszki. :-*

Re: Moje panieneczki :)

: sob mar 29, 2014 6:31 pm
autor: altelily
Cieszę się, że wszystko się udało i dziewczyny dobrze się trzymają.
Jeżeli Tula ma problem z wypróżnianiem może dobrym pomysłem byłoby przemycić jej w karmie trochę nasionek lnu? To mogłoby pomóc... Chyba, że te pooperacyjne problemy mają inne podłoże niż zbyt twarde kupki.
Wymiziaj całe stadko ode mnie i moich chłopów. :)

Re: Moje panieneczki :)

: sob mar 29, 2014 7:06 pm
autor: Megi_82
No, nie wiem, jakie podłoże u szczurów, wiem, jakie było u mnie po operacji wycięcia wyrostka ;) Miękkie, rumianek i musi być dobrze...
Dziewczyny dziś na małą drzemkę w dzień wrzuciłam do reszty bab do dużej klatki, żeby się poprzytulały, teraz znów siedzą u siebie, jakieś takie zmarkotniałe :(

Re: Moje panieneczki :)

: sob mar 29, 2014 10:31 pm
autor: Buba
Pewnie się stęskniły za resztą. Zrosną się brzuszki to będzie cacy :D
Całujemy :-*

Re: Moje panieneczki :)

: sob mar 29, 2014 11:09 pm
autor: Megi_82
No na pewno tęsknią, i stado też. Nikt nie biega, dziewczyny się pokładają to tu, to tam, czasem któraś zaczepi mnie w kuchni, ale w zasadzie szczurów ni ma.
Jedzonko moim brzuszkowym tak sobie wchodzi, dałam gerberka - trochę zjedzone, w reszcie wylądował ręczniczek a nim ich dupki ::) Dałam domową zupę z kurczakiem - fakt, jak dla stada dałam - trochę pojadły, większość została. Chrupanie karmy też rzadko słyszę.

Jeszcze tylko Czarnuszka została do ciachnięcia, rozmawiałam z doktor i raczej się zdecydujemy. Serduszko chyba ustabilizowane, na wziewce wszystko powinno być OK. Nie chcę takiej sytuacji jak z Kluszonem, że szczura nagle zaczyna krwawić... a i tak mieliśmy szczęście, że krwawiło na zewnątrz i szybko wykryliśmy... także w niedługim czasie umawiamy Czarnuszkę, nie ma na co czekać.

Re: Moje panieneczki :)

: ndz mar 30, 2014 12:05 am
autor: Magdonald
Ojej, czy ja dobrze rozumiem, ciachnięte masz już prawie wszystkie baby? :o Trochę mnie nie było, a tu tyle zmian! Też mam ciachnięte całe stado, bo po samym naczytaniu się o tych wszystkich problemach zdrowotnych na tle hormonalnym, aż głowa boli... Mimo, że nie zostało to zrobione tak całkiem za młodu, życzę Wam, żeby to ciachanie jak najwięcej choróbsk wyeliminowało :)

W planach mam nadrobienie Waszego wątku, dziś już nie dam rady, ale może jutro... ;) Trzymamy kciuki za Czarnuszkę!