dziekuje wam kochani za cieple slowa... Pomagaja bardzo.
Kluseczka jeszcze jest dzielna, ma ochote na spacerki pomimo tego ze z powodu guzow jedna lapka juz jest praktycznie nie sprawna.
Nastawiam sie juz na te mysl, tzn chcialabym sie nastawic ale nie wiem czy jest to mozliwe.
Keks przeszedl zapalenie oskrzeli, i napedzil mi ogromnego stracha. Dzis tydzien na antybiotyku i sterydzie i maly na szczescie czuje sie coraz lepiej.
Imbir robi sie wielki, niestety tez przytyl i wyglada jak pluszowy szczur

. Jest przekochanym miskiem ktory jak Kenio bardzo zle sie czul z klatki wychodzil na chwile, po czym wracal i go dogrzewal. Mial mala burze hormonow niedawno, ale zadnej agresji w stosunku do mnie.
Fryt ma sie tfutfu dobrze, jest chyba najwiekszy z moich szczurow. Osttanio upodobal sobie spanie ze mna na kanapie
Klus z Frytem w koncu przekonaly sie do nowej klatki. Ciesze sie ze Kluseczka zdarzy jeszcze pomieszkac w klatce ktora dla nich wymarzylam.
Gnojowy czyli Mesz i Pcheł maja chyba bardzo rozwiniete ADHD

Wleza wszedzie. Z malych kulacych sie na widok czlowieka pokraczek zrobily sie z nich odwazniary ze hoho. Przesladuja mnie na kazdym kroku, wiec znowu chodze szurajac. Zaprzeczaja w ogole stereotypom szczurow ze sklepu. One uwielbiaja czlowieka, bawia sie z reka, same zaczepiaja.
Niestety, Mesz od poczatku ma przepukline. Niestety jest ona duza. dzis po wizycie zapadla decyzja o operacji, przy okazji mala bedzie wysterylizowana. zastanawiam sie tez powaznie nad sterylizacja Pchely.
szczurasy razem ze mna przeprowadzily sie do 2x wiekszego pokoju wiec dopiero teraz maja pole do popisu.
Ponad 2 tyg mieszkala z nami Pestka malfasa. Sliczna czarna panienka, ktora zostawila mi ladna blizne na przedramieniu. Pierwszy raz w zyciu mnie tak uzarl szczur. Zalalam krwia pol pokoju, krwiaka mialam na pol reki. Ale to akurat z moje wlasnej winy. A z Pestka bardzo sie polubilysmy.
To chyba tyle na razie z wiesci...