Strona 46 z 302

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: ndz mar 28, 2010 9:00 am
autor: odmienna
Kurczę, co ta Dżumka :o ? Na wszelki wypadek podfaszeruj ją może żurawiną – nie zaszkodzi, a poplamiony krwią ręcznik, może też mieć coś wspólnego z drogami moczowymi. Obrazek

To łączenie u Was idzie świetnie :D . Jeśli tego do tej pory nie zrobiłaś, to chyba dobrze by było, żeby Fini i Martinka miały okazję „poznaczyć” teren Krakowianek. Jak już wszystko będzie pachniało „mixem” roszczenia terytorialne powinny się wyciszyć całkowicie.
Cudne są 8)

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: ndz mar 28, 2010 5:07 pm
autor: ol.
Co u Dżumy ?
Tak bym chciała usłyszeć, że to był jednorazowy incydent, że zjadła buraczka zachmikowanego w jakimś kącie.
Takie historie już też się zdarzały :) .

Szczupaki pozdrawiają.

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: ndz mar 28, 2010 9:00 pm
autor: Nietoperrr...
Ja też jestem za buraczkiem zza szafy...Oby to był buraczek!!!

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: wt mar 30, 2010 11:23 am
autor: Nue
Będzie dobrze, kciukamy!

A co do intensywniejszego niż dziewczyny zapachu - spróbuj użyć waniliowego olejku do ciasta :)

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: wt mar 30, 2010 5:42 pm
autor: unipaks
Dzięki wielkie za kciuki , nie puszczajcie!
Większe krwawienie się nie powtórzyło ; na ręczniczkach znajduję drobne plamki przypominające te z końca września , kiedy wet stwierdził , że to od kichania porfirynką. Ale od piątku co najmniej dwa razy szczura siusiała na różowo , z kropelką krwi na początku lub na końcu , a wczoraj miałam na rękach Finlandię i Dżumka przemaszerowała po nich zostawiając swój ślad , kilka różowych kropelek… :-\
Nowe dziewczynki nadal ją drażnią i to bardzo , lecz powiedziano mi , żeby ich nie zabierać i nie przerywać łączenia. Tyle że one są teraz mocno natrętne , jakby … bardziej napastliwe ; nawet Fini ma ogon drgający jak u żmijki - ze strachem myślę , czy nie jest tak , że czują chorobę Dżumy i oceniają ją jako słabszą?
Wciąż czepiam się nadziei , że to może nadmiar hormonów…
Nue , aromat waniliowy stosowałam już dawno :-*

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: wt mar 30, 2010 8:35 pm
autor: ol.
Nie znam się za bardzo, ale łączenie przebiega w emocjach, a to rzeczywiście mogło rozchwiać trochę gospodarkę hormonalną.
Trzymam kciuki, żeby to było coś takiego i minęło wraz z ustabilizowaniem się stosunków w stadzie - czyli już wkrótce :)
Bo pamiętasz co było o tym jajku - dzielą się pięknie i dają po buziaku - a jaje coraz bliżej ;)
Mizanko dla wszystkich czterech panienek.

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: śr mar 31, 2010 8:47 pm
autor: Nietoperrr...
Trzymam kciuki,żeby obrót spraw doprowadził do Twojego uśmiechu...(Zadowolenia oczywiście!)

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: pn kwie 05, 2010 5:13 pm
autor: unipaks
Przez ostatnie dni nie zauważyłam na ręczniczkach krwi , tylko drobne kropeczki porfiryny jak po kichaniu jesienią - zarówno u Dżumy , jak u Czarnulki .
Ostatnio przyszło mi do głowy , że może krew na tamtym ręczniku jest krwią z ranki na pleckach Czarnulki , gdy spała na górze a koszyczek pod jej ciężarem ustawił się na boku jak ma to nieraz we zwyczaju . Czepiłam się tej myśli bo bardzo chciałabym , aby okazało się to prawdą… :-\
Łączenie obu duetów jeszcze nie zakończone, Dżuma nadal reaguje migreną na nowe , a w klatce oddycha ciężko i jest tak bardzo znerwicowana , jakby cierpiała na klaustrofobię. Ale nie możemy jej odpuścić , bo jak się mąż nad nią zlitował i zostawił je na swobodzie u nas , a tamte w drugim pokoju , to szybko odwykły a efekt był taki , że natrętna Martinka zaliczyła czerwone ostrzeżenie na ogonku od Dżumy, a przedwczoraj dziaba od Czarnulki , choć nie jest wykluczone , że zrobiła to Fini , która nie wiedzieć czemu podchodzi często z zębami do każdej z nich trzech :P . Mąż twierdzi , że Czarnulka iskała Fini (często są razem ) i wtedy nadszedł niebieski dywersant - zakotłowało się i Martini się rozpiszczała zanim zareagowały na jego ingerencję. Tak więc po raz drugi została przelana krew… :(
Dżuma krzywi się i skrzeczy ilekroć nowe podchodzą do niej , ale zwłaszcza nie toleruje Fini , która nachodzi ją w trudnych do przewidzenia intencjach. Czarna Pląsawica też nie jest teraz nastrojona przyjaźnie , ale z kolei odstrasza niebieściaka, który dość często przysypia samotnie na półeczce budząc w naszych sercach współczucie i tkliwość. Martini ma najwięcej wigoru i długo jeszcze pozostaje na placu boju , gdy inne śpią nażarte i ospałe po kątach; ponieważ nie ma się z kim pobawić , daje się wówczas prowokować do zabaw z nami. Troszkę przytyła a ja uwielbiam podnosić niedawną sznurówkę , odnotowując odczuwalną już zmianę ciężaru i czując pod palcami rozkosznie pełny okrągły brzuszek. :)
Nie do pobicia jest Finlandia , jest chorobliwie wręcz żarłoczna i czasem trzeba nawet zabrać miskę , żeby nie pojadała niepotrzebnie ::) Trochę fotek:

Czarnulka i Fini

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Martini: Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Finlandia: Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Martini z Dżumą: Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarnulce i Dżumie chciałam zrobić parę fotek , choćby naszafkowych , ale nie były przychylnie nastawione dopozowania, zwłaszcza Dżuma:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: pn kwie 05, 2010 8:01 pm
autor: ol.
Bardzo wam życzę, żeby z plamieniem tak właśnie było jak mówisz. Już samo to, że na jednym incydencie się skończyło każe być dobrej myśli.

Dobrze znowu widzieć naszafkowy duecik, dawno go nie było :) , chociaż pozy hamakowe i rządzące na nich nóżki to też rozkoszne widoki:
http://img709.imageshack.us/i/img1950f.jpg/

A kiedy przypatrywałam się bliżej ostatnim z tej serii zrodziła mi się w głowie teoria, że dwie największe rywalki tak naprawdę są już w zażyłej komitywie i tylko przed światem udają że jest inaczej. Bo gdy tak ucho tutaj przystawić
http://img689.imageshack.us/i/img1984m.jpg/
to czy nie słuchać szeptu Dżumy: "poudawajmy jeszcze trochę, takie wygodne te hamaki, a wolność będziemy miały zawsze ..." ;) O0

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: wt kwie 06, 2010 4:34 pm
autor: unipaks
Hmmm…Dżuma spała dziś z Finlandią caluśką noc na jednym hamaku , rano znalazłam je też razem na drugim , a mimo wszystko po opuszczeniu klatki agutowa kaptura skrzeczała na Fini , ta zaś czaiła się nań coś jakby mało przyjaźnie , a chwilę później zza poduchy dał się słyszeć pisk i nie wiem której , bo śladów po bliskim spotkaniu trzeciego stopnia na żadnej z nich nie odnotowano. :P
Udało się za to z lekka udokumentować ziew alfy :D

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: wt kwie 06, 2010 5:19 pm
autor: sssouzie
http://img689.imageshack.us/i/img1959e.jpg/
http://img689.imageshack.us/i/img1983v.jpg/
śliczności :-*

długie to łączenie u was- co się dziwić, skoro wszystkie panny charakterne ;)
ale za to jakie macie widoki sypialniane!

czy Dżuma i Czarna pląsawica nie patrzą czasem na was wzrokiem zdradzonych i pokrzywdzonych dzieciaków?
tak się zastanawiam, czy okazują to w jakiś sposób ;D
prosimy wyczochrać wszelkie bestyje pokojowe :)

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: wt kwie 06, 2010 8:47 pm
autor: ol.
Ziew zaiste lwi :D

A co nie mówiłam, że one już sekretnie skolegowane 8)
To, że poza klatą zdarza się im jeszcze mieć w różnych kwestiach różne zdania, to już naprawdę drobnostka. Raz po raz będą miały - przez całe życie. Bo to szczury pełnokrwiste są, a nie Chińczycy na wiecu nacjonalistycznym ;)

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: śr kwie 07, 2010 8:32 am
autor: Nue
Udało się za to z lekka udokumentować ziew alfy :D
Ziew alfy szeroki i dostojny, jak na królową przystało ;)
Mnie też czeka łączenie i już zastanawiam się, z której strony to ugryźć, bo jak na razie z klatki dużych słychać wyłącznie gniewne fukanie ::)

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: czw kwie 08, 2010 4:51 pm
autor: unipaks
Nasze panienki czują się pewnie z lekka porzucone , bo lgną do nas z takim jakimś żalem wyczuwalnym w postawie i spojrzeniu – ale my je zapewniamy solennie , że nic a nic nie są mniej kochane niż przedtem. :) Czarnulka jedynie boczyła się na mnie i unikała dotknięć przez dwa dni - być może jednak to nie ona przelała krew niebieściaczka i zebrała ochrzan niezasłużenie. ::)
W ramach sesji integracyjnej ponownie wytaszczyłam przysposobione do zabaw kartony i wpuściłam tam oba duety. Największą uciechę jak zwykle miał niebieściak , Czarnulka ulegając moim subtelnym sugestiom pobieżnie spenetrowała ruiny , a następnie swoim zwyczajem oraz sobie tylko znanymi sposobami raz za razem lądowała na łóżku i kamuflując się za przyciągniętą zasłonką zawzięcie udawała , że nie ma jej w domu , Finlandia zaś rytualnie podjęła gonitwę za Moaning Plague. :P

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Kiedy Dżumie odechciało się jęczenia , skrzeczenia i straszenia natrętów, skorzystała ze zmiany w położeniu tekturowych fortyfikacji , po czym zajęła jej zdaniem korzystne strategicznie miejsce w bastionie, ale i tam dopadł ją oblężyciel niestrudzony a obmierzły wielce :D

„nigdzie nie dadzą spokoju nooo!” Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Mnogość sytuacji obfitujących w okazje do nawiązania poprawnych stosunków interpersonalnych i prowokujących nie zawsze zamierzone interakcje spowodowała , że wszystkie ogony zrobiły się nad wyraz nerwowe i płochliwe niczym paranoiczki, reagując niewspółmiernie do pojawiającego się bodźca , niemającego znamion nijakiego zagrożenia. Oczywiście my rozczulamy się najbardziej nad Dżumą bo niezdrowa , i nad Martinką , bo niebieściak to takie wyrośnięte z lekka dziecko. Wczoraj Czarnulka zamiast próbować ją capnąć ( tak , tak…), przysunęła się i leżącą na półeczce poczęła iskać za uchem; z uniesioną w powietrzu lewą łapeczką , nieporuszone niczym niebieski kameleon , dziecko zastygło przerażone w oczekiwaniu dziaba , a kiedy ten nie nastąpił , rozluźniło się i zamknęło oczy. Wielka czarna kapturzyca odeszła jakiś czas później do swoich spraw, a Martini wciąż trwała w bezruchu , z przymkniętymi oczkami….Zasnęła podczas pieszczot ! Czy to nie dzieciaczek? :)
Idąc w ślady upiornych koleżanek , Fini także posmakowała Lavazzy i teraz mogę się przekonać , jak jest uroczo całuśna! A jeszcze bardziej , kiedy wyczuje ode mnie torta…
Niestety chyba czeka ją turnus sanatorium odchudzającego , bo zaczyna niebezpiecznie przypominać lśniącą słodką foczkę… :D
W nocy ona i Moaning Plague pobiły się nie na żarty i Fini wylądowała w misce z wodą; nie mam pojęcia która zebrała większe baty ( czy w ogóle któraś zebrała bo bijatyka nie pozostawiła śladów dających się odnotować podczas obdukcji) , ale pisk i wrzask był tak przerażający , że złamałam się i w obawie o czekoladową foczkę i niebieściaka przeniosłam je do drugiego pokoju.
Rano nie było tak strasznie , ale też nie było poprawnie… :P

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: pt kwie 09, 2010 8:56 am
autor: Jessica