Prezes i jego dream team. <3
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Prezes i jego dream team. <3
Jakie śliczne ogonki.
Buziaczki dla nich... :*
Buziaczki dla nich... :*
Ze mną: Edwin
Za TM: Tosia i Frania [*][/color][/b]
Za TM: Tosia i Frania [*][/color][/b]
Re: Prezes i jego dream team. <3
Bilans styczniowy
Suzie (Klusia):
-2 lata 9 miesięcy
- Klusia coraz częściej woli spędzać "czas wolny" leżakują na podusiach, zamiast na zwiedzaniu i spacerowaniu.
Maja:
-2 lata 6 miesięcy
-Niestety po Majce coraz bardziej widać wiek. Przerzedzone futerko, guzy węzłów chłonnych przy każdej łapeńce... jednak pomimo to Maja ma super humor, jest żywa i miziasta.
Prezes:
-2 lata 4 miesiące
-Prezes jak Prezes... dalej szalony jak zwykle, nie widać po nim wieku.
Franio:
-2 lata 4 miesiące
-Niestety u Frania jest nieciekawie... guz jest tak duży, że Franio może jeść tylko jedną łapką, drugą już nie dosięga do pyszczka, nie może też się myć w miejscach intymnych. Guz jest wielki i ciężki, tak, że coraz bardziej utrudnia poruszanie się... mam okropny dylemat... sama nie wiem czy to już teraz powinnam pomóc mu odejść... ale z drugiej strony podchodząc bardzo egoistycznie chciałabym go mieć jak najdłużej przy sobie... nie chcę by się męczył, ale nie potrafię obiektywnie ocenić, czy to już... bo... go bardzo kocham.
Suzie (Klusia):
-2 lata 9 miesięcy
- Klusia coraz częściej woli spędzać "czas wolny" leżakują na podusiach, zamiast na zwiedzaniu i spacerowaniu.
Maja:
-2 lata 6 miesięcy
-Niestety po Majce coraz bardziej widać wiek. Przerzedzone futerko, guzy węzłów chłonnych przy każdej łapeńce... jednak pomimo to Maja ma super humor, jest żywa i miziasta.
Prezes:
-2 lata 4 miesiące
-Prezes jak Prezes... dalej szalony jak zwykle, nie widać po nim wieku.
Franio:
-2 lata 4 miesiące
-Niestety u Frania jest nieciekawie... guz jest tak duży, że Franio może jeść tylko jedną łapką, drugą już nie dosięga do pyszczka, nie może też się myć w miejscach intymnych. Guz jest wielki i ciężki, tak, że coraz bardziej utrudnia poruszanie się... mam okropny dylemat... sama nie wiem czy to już teraz powinnam pomóc mu odejść... ale z drugiej strony podchodząc bardzo egoistycznie chciałabym go mieć jak najdłużej przy sobie... nie chcę by się męczył, ale nie potrafię obiektywnie ocenić, czy to już... bo... go bardzo kocham.
9 duszyczek za TM [*]
Re: Prezes i jego dream team. <3
Dlaczego nie usuniesz guzów?? i Majce i Franiowi??
Ze mną:Mary,Serduszko,Brie,Odyseja i IliadaHS,Berta,Xavi
W sercu:Meggy,Pampuszek,Fibi,Rossa,Vilemo,Sasha,CelicaSR,Lexi,SeventhHeaven,Delicja,Izzie,Lily,Muffinka,FoxyLady,Brook,Brandy,
Shandy,Lucynka,Whisky,Bajka,Daisy,Morelka,Impala,Tessa,Tequila
W sercu:Meggy,Pampuszek,Fibi,Rossa,Vilemo,Sasha,CelicaSR,Lexi,SeventhHeaven,Delicja,Izzie,Lily,Muffinka,FoxyLady,Brook,Brandy,
Shandy,Lucynka,Whisky,Bajka,Daisy,Morelka,Impala,Tessa,Tequila
Re: Prezes i jego dream team. <3
Weterynarz, który je prowadzi twierdzi, że są one nieoperacyjne, a dodatkowo szczurki są w sędziwym wieku. U Majki guzy są rozsiane po całym ciałku, gdyby je tak wycinać, to ona cała byłaby pocięta.. a biorąc jej charakter pod uwagę dam sobie dwie ręce uciąć, że ona rozgryzałaby to sobie i wtedy nie byłoby dla niej ratunku. Wielokrotnie pisałam o tym, jak wyglądało jej leczenie chociażby przeziębienia - miejsca po zastrzykach były rozdrapane i rozgryzane do krwi, a Maja cała miesiącami była obklejona cała plastrami dookoła, przez co miała łyse placki.
Chodzimy z nimi regularnie na zastrzyki, które obkurczają guzy. Faktycznie to pomagało, natomiast od jakiegoś miesiąca mam wrażenie, że to przestało działać u Frania...
Lek. wet. Kuszaj stwierdził, że nie ma sensu operować tak wiekowych szczurów, bo one mogą zejść na stole, albo wskutek powikłań po operacji. Gdyby były młodsze można by było coś zaradzić, ale szczerze mówiąc obawiam się, że niewiele, bo w przypadku Franka to szczury spokrewnione z nim również borykają się z nowotworami i mogłyby być przerzuty. Możecie mnie zjechać za to, co robię, ale szczerze - operowałam w swoim życiu kilka szczurów. Pierwsza z nich Zuzia - miała guza pod przednią łapką. Został on usunięty szczur się super wybudził. Za to nowy guz urósł w pyszczku po 2 tygodniach od operacji i nie było ratunku. Dodam, że szczurka nie miała 2 lat. Jak ja to odbieram z perspektywy czasu? Szczurzyna męczyła się po operacji 2 tygodnie, była obolała a i tak musieliśmy pomóc jej odejść. Guz pod łapką bardzo jej nie przeszkadzał na dobrą sprawę i żałuję, że operowałam ją, że przez te 2 tygodnie się tak męczyła, a i tak to nic nie dało, bo były przerzuty w paskudnych miejscach. Niestety guza z pyszczka nie da się wyciąć.
Jaką mam pewność, że nie będzie tak samo z Frankiem, który już jedną operację przeżył i do tego ma słabe serduszko? Wszystkie jego dzieci mają chore serca i w połowie ich już nie ma.
Jaką mam pewność, że operując go nie odejdzie na stole? Albo potem w męczarniach? Albo czy nie będzie przerzutów, które będą decydujące, a jego cierpienie będzie bezsensowne? Jaką mam pewność, że po operacji pożyje dłużej niż jakbym nie wycinała guza. Jestem pewna, że jakbym go cięła powiedzmy miesiąc temu to już tutaj by go nie było. Wiek+serce. A tak to żyje sobie spokojnie, pomalutku, nie widać, aby cokolwiek go bolało, ma apetyt dobry, pupkę mu podmywam wacikiem. Utrudnienie jest tylko w tym, że guz ogranicza mu ruchy przednimi łapkami i dostanie się do miejsc intymnych.
To samo tyczy się Majki. Guzy są nieduże i rosną bardzo powoli. Maja jest w dobrej kondycji, jest energiczna jak na swój wiek 2 lat 6 miesięcy. Obawiam się, że jakbym teraz zdecydowała się wyciąć guzy, które w niczym nie przeszkadzają a są rozsiane na całym ciele to po prostu skróciłabym jej życie, a tego nie chcę. Możecie mnie zjechać za to co uważam, ale operowałam dużo szczurów i tylko w 2 przypadkach było wszystko ok. Po prostu wychodzę z założenia, że lepiej by szczurzyna w sędziwym wieku żyła spokojnie, bez stresu i męczenia. Kiedy przyjdzie odpowiednia pora po prostu pomogę im odejść za TM ciesząc się, że miały fajne i długie życie. Ile jest szczurów w wieku Franka, Majki i Kluchy? Wystarczy zajrzeć w dział "Odeszły" w jakim wieku szczury odchodzą. Moje są zdecydowanie starsze i chcę by miały spokojną starość. Nie chcę na siłę im wydłużać życia, czymś co może je zabić.
Chodzimy z nimi regularnie na zastrzyki, które obkurczają guzy. Faktycznie to pomagało, natomiast od jakiegoś miesiąca mam wrażenie, że to przestało działać u Frania...
Lek. wet. Kuszaj stwierdził, że nie ma sensu operować tak wiekowych szczurów, bo one mogą zejść na stole, albo wskutek powikłań po operacji. Gdyby były młodsze można by było coś zaradzić, ale szczerze mówiąc obawiam się, że niewiele, bo w przypadku Franka to szczury spokrewnione z nim również borykają się z nowotworami i mogłyby być przerzuty. Możecie mnie zjechać za to, co robię, ale szczerze - operowałam w swoim życiu kilka szczurów. Pierwsza z nich Zuzia - miała guza pod przednią łapką. Został on usunięty szczur się super wybudził. Za to nowy guz urósł w pyszczku po 2 tygodniach od operacji i nie było ratunku. Dodam, że szczurka nie miała 2 lat. Jak ja to odbieram z perspektywy czasu? Szczurzyna męczyła się po operacji 2 tygodnie, była obolała a i tak musieliśmy pomóc jej odejść. Guz pod łapką bardzo jej nie przeszkadzał na dobrą sprawę i żałuję, że operowałam ją, że przez te 2 tygodnie się tak męczyła, a i tak to nic nie dało, bo były przerzuty w paskudnych miejscach. Niestety guza z pyszczka nie da się wyciąć.
Jaką mam pewność, że nie będzie tak samo z Frankiem, który już jedną operację przeżył i do tego ma słabe serduszko? Wszystkie jego dzieci mają chore serca i w połowie ich już nie ma.
Jaką mam pewność, że operując go nie odejdzie na stole? Albo potem w męczarniach? Albo czy nie będzie przerzutów, które będą decydujące, a jego cierpienie będzie bezsensowne? Jaką mam pewność, że po operacji pożyje dłużej niż jakbym nie wycinała guza. Jestem pewna, że jakbym go cięła powiedzmy miesiąc temu to już tutaj by go nie było. Wiek+serce. A tak to żyje sobie spokojnie, pomalutku, nie widać, aby cokolwiek go bolało, ma apetyt dobry, pupkę mu podmywam wacikiem. Utrudnienie jest tylko w tym, że guz ogranicza mu ruchy przednimi łapkami i dostanie się do miejsc intymnych.
To samo tyczy się Majki. Guzy są nieduże i rosną bardzo powoli. Maja jest w dobrej kondycji, jest energiczna jak na swój wiek 2 lat 6 miesięcy. Obawiam się, że jakbym teraz zdecydowała się wyciąć guzy, które w niczym nie przeszkadzają a są rozsiane na całym ciele to po prostu skróciłabym jej życie, a tego nie chcę. Możecie mnie zjechać za to co uważam, ale operowałam dużo szczurów i tylko w 2 przypadkach było wszystko ok. Po prostu wychodzę z założenia, że lepiej by szczurzyna w sędziwym wieku żyła spokojnie, bez stresu i męczenia. Kiedy przyjdzie odpowiednia pora po prostu pomogę im odejść za TM ciesząc się, że miały fajne i długie życie. Ile jest szczurów w wieku Franka, Majki i Kluchy? Wystarczy zajrzeć w dział "Odeszły" w jakim wieku szczury odchodzą. Moje są zdecydowanie starsze i chcę by miały spokojną starość. Nie chcę na siłę im wydłużać życia, czymś co może je zabić.
9 duszyczek za TM [*]
Re: Prezes i jego dream team. <3
ja myślę że dobrze robisz. niekiedy przeginamy próbując za wszelką cenę leczyć i operować, ja akurat z perspektywy czasu operacje uważam za udane, ale zawsze operowałam zdrowe silne szczury, nawet jeśli miały ponad 2 lata.
ze mną: leszek, kendrick
odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek
I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek
I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
Re: Prezes i jego dream team. <3
Też tak uważam, jedna z moich [*] córeczek też tylko niepotrzebnie cierpiała 2 tygodnie po operacji, po czym odeszła, i do tej pory pluję sobie w twarz, że gdybym nie poddała jej operacji (a przeszło mi to przez głowę) żyłaby nieco dłużej i bez takiego cierpienia.
"And If You're Not Down With That, I've Got Two Words For You..."
Moje dzieciaczki: Kane, Kofi, Triple H i Goldust nasz temacik
[*][/b]: MoDo,Łatka,Gacuś,Piwniczuś,Myszka,Złośniczka,Ogryzek,Wisienka,Achmedzik,Porzeczka,Dustie.
Moje dzieciaczki: Kane, Kofi, Triple H i Goldust nasz temacik
[*][/b]: MoDo,Łatka,Gacuś,Piwniczuś,Myszka,Złośniczka,Ogryzek,Wisienka,Achmedzik,Porzeczka,Dustie.
Re: Prezes i jego dream team. <3
oj, ale wiesz, nie ma też co sobie wyrzucać że się podjęło taką a nie inną decyzję, efektu czasem nie da się przewidzieć, akurat Afera wie, że Maja się rozdrapuje a Franka serduszko jest słabe, ale czasem bywa tak że wszystko wskazuje na to, że operacja uratuje życie a okazuje się że sa powikłania albo wyrasta kolejne 5 guzów...
ja raz zoperowałam starszą szczurkę w momencie gdy guz był już tak duży, że trzeba by było ją uśpić. operacja się udała, szczura szybko doszła do siebie ale żyła jeszcze tylko miesiąc bo umarła po prostu ze starości. niektórzy mówili że to bez sensu, że się nie opłacało, ale moim zdaniem, ze szczurzego punktu widzenia miesiąc to całkiem dużo, a ja miałam więcej czasu żeby się pożegnać i bardzo się wtedy zbliżyłyśmy. niektórzy uważają że bez sensu jest operowac powyżej 2 roku życia bo za duże ryzyko itp. ale to raczej zależy od indywidualnego przypadku.
ja raz zoperowałam starszą szczurkę w momencie gdy guz był już tak duży, że trzeba by było ją uśpić. operacja się udała, szczura szybko doszła do siebie ale żyła jeszcze tylko miesiąc bo umarła po prostu ze starości. niektórzy mówili że to bez sensu, że się nie opłacało, ale moim zdaniem, ze szczurzego punktu widzenia miesiąc to całkiem dużo, a ja miałam więcej czasu żeby się pożegnać i bardzo się wtedy zbliżyłyśmy. niektórzy uważają że bez sensu jest operowac powyżej 2 roku życia bo za duże ryzyko itp. ale to raczej zależy od indywidualnego przypadku.
ze mną: leszek, kendrick
odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek
I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek
I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
Re: Prezes i jego dream team. <3
Nieoperowanie szczura z pewnością nie jest przepisem na długowieczność
Ale zgadzam się, że w przypadku starszych szczurów bądź niejednoznacznych guzów wcale nie jest oczywistą ta najlepsza decyzja. Właściciel świadomie i z największą ostrożnością powinien zdecydować o każdym indywidualnym przypadku.
Akurat w przypasku Aferson nie wątpię, że kierowała się dobrem swoich szczurów. A jak byłoby najlepiej tego nie wie nikt...
Ale zgadzam się, że w przypadku starszych szczurów bądź niejednoznacznych guzów wcale nie jest oczywistą ta najlepsza decyzja. Właściciel świadomie i z największą ostrożnością powinien zdecydować o każdym indywidualnym przypadku.
Akurat w przypasku Aferson nie wątpię, że kierowała się dobrem swoich szczurów. A jak byłoby najlepiej tego nie wie nikt...
Re: Prezes i jego dream team. <3
Owszem ol. masz rację. Nieoperowanie szczurów nie jest przepisem na długowieczność, ALE, no właśnie ale.
Inaczej jest kiedy szczur jest młody i pełen wigoru a inaczej kiedy jest staruszkiem, któremu wszystko siada. Z resztą podobnie jest u ludzi. Lekarze zanim zoperują 80-letnia babcię zastanawiają się kilkanaście razy i też nie zawsze się na to decydują. Uważam, że operowanie młodych szczurów, czy nawet około dwuletnich to jak najbardziej oczywista sprawa, jednak operowanie szczura, który ma 2 lata "z hakiem", czyli jak w przypadku moich 2 lata 4 miesiące czy 2 lata 6 miesięcy to jednak jest duże ryzyko. Te 4 czy 6 miesięcy to dla szczura szmat czasu. Poza tym te szczury są pod stałą kontrolą lekarza weterynarii, który jest naprawdę dobry w tym co robi, sam posiada szczury. Nigdy mnie nie zawiódł, ze wszystkich chorób potrafił moje szczury (i nie tylko szczury) wyprowadzić na prostą, a uwierzcie, nie zawsze było kolorowo. Chociażby ropień w pyszczku Prezesa, który chyba nie muszę tłumaczyć jak groźny jest dla szczurzego życia. Ufam lek. wet. Kuszajowi i skoro on stwierdził, że w tych obydwu przypadkach nie wolno ryzykować, to ja stosuję się do jego zaleceń. Poza tym sama jestem takiego zdania, że nawet jeśli operacja by się powiodła u tak wiekowego szczura to na ile ona przedłużyłaby mu życie? Na miesiąc? Dwa? Z czego 2-3 tygodnie co najmniej to gojenie ran, ból, wygryzanie szwów, itp. co jest niestety cierpieniem dla zwierzaka. Jak ma 3 tygodnie się męczyć a razem pożyć 4 to bez sensu, to wg mnie lepiej niech pożyje te 4, ale bez bólu i stresu. Wiem, że to drastyczne co piszę, ale... po prostu w przypadku starszych szczurków trzeba dobrze się zastanowić nad plusami i minusami takich operacji... czy jest sens męczyć zwierzaczka.
Poza tym uwierzcie mi ta sytuacja wcale nie jest łatwa, gdyby tylko były młodsze i zdrowsze to byłoby inaczej, na pewno podjęłabym inną decyzję.
Inaczej jest kiedy szczur jest młody i pełen wigoru a inaczej kiedy jest staruszkiem, któremu wszystko siada. Z resztą podobnie jest u ludzi. Lekarze zanim zoperują 80-letnia babcię zastanawiają się kilkanaście razy i też nie zawsze się na to decydują. Uważam, że operowanie młodych szczurów, czy nawet około dwuletnich to jak najbardziej oczywista sprawa, jednak operowanie szczura, który ma 2 lata "z hakiem", czyli jak w przypadku moich 2 lata 4 miesiące czy 2 lata 6 miesięcy to jednak jest duże ryzyko. Te 4 czy 6 miesięcy to dla szczura szmat czasu. Poza tym te szczury są pod stałą kontrolą lekarza weterynarii, który jest naprawdę dobry w tym co robi, sam posiada szczury. Nigdy mnie nie zawiódł, ze wszystkich chorób potrafił moje szczury (i nie tylko szczury) wyprowadzić na prostą, a uwierzcie, nie zawsze było kolorowo. Chociażby ropień w pyszczku Prezesa, który chyba nie muszę tłumaczyć jak groźny jest dla szczurzego życia. Ufam lek. wet. Kuszajowi i skoro on stwierdził, że w tych obydwu przypadkach nie wolno ryzykować, to ja stosuję się do jego zaleceń. Poza tym sama jestem takiego zdania, że nawet jeśli operacja by się powiodła u tak wiekowego szczura to na ile ona przedłużyłaby mu życie? Na miesiąc? Dwa? Z czego 2-3 tygodnie co najmniej to gojenie ran, ból, wygryzanie szwów, itp. co jest niestety cierpieniem dla zwierzaka. Jak ma 3 tygodnie się męczyć a razem pożyć 4 to bez sensu, to wg mnie lepiej niech pożyje te 4, ale bez bólu i stresu. Wiem, że to drastyczne co piszę, ale... po prostu w przypadku starszych szczurków trzeba dobrze się zastanowić nad plusami i minusami takich operacji... czy jest sens męczyć zwierzaczka.
Poza tym uwierzcie mi ta sytuacja wcale nie jest łatwa, gdyby tylko były młodsze i zdrowsze to byłoby inaczej, na pewno podjęłabym inną decyzję.
9 duszyczek za TM [*]
Re: Prezes i jego dream team. <3
Afera, to wszystko co piszesz jest bardzo mądre, przemyślane i czytając każde zdanie czuję Twoją wielką rację. Taki wiek dla szczura, to coś niezwykłego i sama sto razy zastanowiłabym się, gdybym miała takiemu zwierzęciu dostarczać stresów i bólu. Tutaj nie jest stawką kolejne pół roku czy więcej życia, a spokojna starość w bezpiecznym, lubianym przez ogonki miejscu...
Oczywiście, że zawsze bijemy się z myślami w takich sytuacjach, bo chcielibyśmy walczyć, walczyć do końca, robić wszystko co w naszej mocy, bo taka już nasza natura, że robiąc COŚ (czasem cokolwiek) mamy wrażenie, że łapiemy jakąś szansę, że może...
Nie zawsze jednak to jest dobre rozwiązanie.
Trzymam kciuki za szczurki, aby jak najdłużej sobie radziły i były w dobrej kondycji.
Oczywiście, że zawsze bijemy się z myślami w takich sytuacjach, bo chcielibyśmy walczyć, walczyć do końca, robić wszystko co w naszej mocy, bo taka już nasza natura, że robiąc COŚ (czasem cokolwiek) mamy wrażenie, że łapiemy jakąś szansę, że może...
Nie zawsze jednak to jest dobre rozwiązanie.
Trzymam kciuki za szczurki, aby jak najdłużej sobie radziły i były w dobrej kondycji.
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 00#p982390
-------------------------------------------------------------
Kubuś [*], Kacperek [*], Boguś[*], Marcelek[*]
-------------------------------------------------------------
Kubuś [*], Kacperek [*], Boguś[*], Marcelek[*]
Re: Prezes i jego dream team. <3
Afera, jak się macie?
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 00#p982390
-------------------------------------------------------------
Kubuś [*], Kacperek [*], Boguś[*], Marcelek[*]
-------------------------------------------------------------
Kubuś [*], Kacperek [*], Boguś[*], Marcelek[*]
Re: Prezes i jego dream team. <3
Ciężko i bardzo źle...
Klusia nasza najukochańsza ma bardzo duży problem z serduszkiem - ma poważną arytmię. Dostała zastrzyki i czekamy...
Zaniepokoiło mnie to, że nagle zaczęła się słaniać na łapkach, porfirynować i być napuszoną, jednak pomimo to ma apetyt i dziwne chęci spacerowania, których wcześniej nie miała, a w jej poważnym stanie nie jest to wskazane. Trzymajcie kciuki za naszą Babcię...
Koksik Franciszek natomiast dalej przyjmuje zastrzyki obkurczające guz i hamujące jego wzrost. Radzi sobie nieźle.
Klusia nasza najukochańsza ma bardzo duży problem z serduszkiem - ma poważną arytmię. Dostała zastrzyki i czekamy...
Zaniepokoiło mnie to, że nagle zaczęła się słaniać na łapkach, porfirynować i być napuszoną, jednak pomimo to ma apetyt i dziwne chęci spacerowania, których wcześniej nie miała, a w jej poważnym stanie nie jest to wskazane. Trzymajcie kciuki za naszą Babcię...
Koksik Franciszek natomiast dalej przyjmuje zastrzyki obkurczające guz i hamujące jego wzrost. Radzi sobie nieźle.
9 duszyczek za TM [*]
Re: Prezes i jego dream team. <3
kciuki i serce zawiązane na supełek trzymamy.Afera pisze:... jednak pomimo to ma apetyt i dziwne chęci spacerowania, których wcześniej nie miała, Trzymajcie kciuki za naszą Babcię...
Jeśli tylko możesz, nie spuszczaj jej z oka ani na sekundę; obym się myliła, ale może być, że "włączył się szwendaczek"- zwłaszcza, że tu w grę wchodzi osłabione serduszko....
Także u ludzi, chorobom serca towarzyszy paskudny, fizjologiczny lęk.... w przypadku zwierzątka, dla mnie jest to szczególnie rozdzierające : mam wrażenie, że Istotka, próbuje uciec od własnego lęku... tul, pocieszaj, rób co tylko możesz, by czuła, że jesteś z nią.... że jest bezpieczna, bo kochana aż poza Horyzont.
Bardzo,bardzo, bardzo Kwarkowo otula ciepłymi myślami.
Re: Prezes i jego dream team. <3
Dziękuję za ciepłe słowa. Klusia cały czas leżakuje w pościeli razem z Majką, a chłopaki są wyjątkowo dżentelmenami i im nie dokuczają. Jestem strasznie zdołowana, że to wyszło tak nagle z dnia na dzień, zawsze wydawało mi się, że to właśnie Klusia jest najsilniejszym i najzdrowszym szczurkiem w moim stadku. Tym bardziej, że nigdy nie miała problemów z sercem, a co miesiąc jesteśmy na kontroli u weta...
9 duszyczek za TM [*]
Re: Prezes i jego dream team. <3
Wybaczcie, że post pod postem, ale...
Przygotowałam chorobówkę i chyba tam przeprowadzę całe stadko, by Klusi było raźniej - nienawidzi być sama, i przede wszystkim po to, by miała mniej miejsca na tą "szwendaczkę", która jej się co jakiś czas załącza. Nie mogę jej pozwolić na żaden najmniejszy stres w tej chwili, a rozłąka ze stadem na pewno byłaby dla niej strasznym przeżyciem.
Tak się mówi, że najlepiej jest jak szczury mają klatkę jak największą i jak najbardziej umeblowaną... w tym przypadku jest dokładnie na odwrót...
Przygotowałam chorobówkę i chyba tam przeprowadzę całe stadko, by Klusi było raźniej - nienawidzi być sama, i przede wszystkim po to, by miała mniej miejsca na tą "szwendaczkę", która jej się co jakiś czas załącza. Nie mogę jej pozwolić na żaden najmniejszy stres w tej chwili, a rozłąka ze stadem na pewno byłaby dla niej strasznym przeżyciem.
Tak się mówi, że najlepiej jest jak szczury mają klatkę jak największą i jak najbardziej umeblowaną... w tym przypadku jest dokładnie na odwrót...
9 duszyczek za TM [*]