Strona 46 z 100

Re: Moje panieneczki :)

: ndz mar 30, 2014 10:30 am
autor: unipaks
Ja też będę kciukać za Czarnuszkę, musi być dobrze :)
Fajnie, że wszystko idzie ku dobremu, miło kiedy sprawy przybierają dobry obrót; na ten brzuszek faktycznie warto dodawać do gerberków odrobinę wywaru z siemienia lnianego, można je przed zalaniem wrzątkiem zmielić :)
Wygłaszcz baby ode mnie bardzo serdecznie! :-*

Re: Moje panieneczki :)

: ndz mar 30, 2014 1:38 pm
autor: Megi_82
Wygłaszczę jak tylko królewny wstaną ;)
Magdonald, tak, oprócz Czarnuszki wszystkie ciachnięte :) Tuli się jakiś czas temu ta ropa pokazała, Kluseczkę musieliśmy ciąć na biegu, i postanowiłam, że jednak ciachnę. Po cichu liczę, że Liw, poza korzyściami dla zdrowia, się troszkę uspokoi, bo choć w tym jej diabelskim charakterku jest mnóstwo uroku, to jednak po co to się tak wściekać o bele co i piękności szkodzić. No i może przestanie gości witać zębami i tak zaciekle bronić domostwa :D
Zapomniałam napisać, ale niedawno odwiedziła nas Dulcissima - na dzień dobry wyciągnęła z przepastnej torby jabłko i spożyła przy znacznej pomocy moich bab - hm, od kiedy to one lubią jabłko. Nawet Liwcia była miła i grzeczna... dopóki było jabłko ;D
Czarnuszka z kolei przestaje się bać gości, ostatnio sama wlazła mojej koleżance na kolana, a widziała ją pierwszy raz na oczy :D

Maluchy podrzuciłam na noc do dziewczyn do klatki - biegać ich jeszcze razem nie puszczę, za bardzo lubią się okładać, ale do spania niech sobie będą razem. Liw z Pączkiem już same nie wiedzą, jak się przytulić, tak się stęskniły.

Re: Moje panieneczki :)

: ndz mar 30, 2014 6:53 pm
autor: Buba
Niesamowicie są ze sobą zżyte, aż miło poczytać :)
Wymiziać wszystkie dziewczyny i niech szybko wracają do zdrowia i do swojego stada.
Aaaaa jak ma się jedzenie to każdy jest przyjacielem :D Znam to, oj znam.. Przekupne paskudy.

Re: Moje panieneczki :)

: ndz mar 30, 2014 8:34 pm
autor: Megi_82
Taaa, niesamowicie się też piorą :D Ale kochają się bardzo, fakt...:) Liwia jak się z kimś kumpluje, to się też z nim leje, z Kluską było tak samo ;) Pączek cały dzień tuliła Liwcię i doglądała jej, z małą przerwą na samotną drzemkę, bo to jednak trochę samotnik jest ;) Ale długo nie wytrzymała i za chwilę znów tuliła przyjaciółkę :)
Kluska, weteran siedzenia w dunie i mało wylewna osobowość, najwyraźniej uważa, że nie ma się nad czym rozczulać :P

Re: Moje panieneczki :)

: pn mar 31, 2014 9:27 pm
autor: Megi_82
Po raz pierwszy miałam ochotę dziś udusić szczura mojego rodzonego... Położyłam się na trochę pod kocykiem na małą drzemkę. Obudziła mnie Pączek, która ni z gruchy ni z pietruchy użarła mnie w powiekę... nie nagadałam jej od razu, bo pobiegłam sprawdzić, czy mam aby oko. Mam. Ugryzła mnie jednymi zębami w zewnętrzną część, a drugimi w górna "linię wodną" (co nie od razu zauważyłam). Zaczęło toto puchnąć, oko podrażnione jak jasny gwint.
No jeszcze tak nie było, żebym ja miała focha na szczura... zawsze musi być pierwszy raz ::) Dziunia biegała za mną dobrą godzinę, nie wiem, czy rozumie, co zrobiła, choć jej dobitnie powiedziałam, żeby do mnie nie podchodziła i że z nią nie gadam. Ona od małego jest trzymana raczej z dala od twarzy, bo zamiast polizać, lubi znienacka dziabnąć, ale nie tak mocno i nie tak nagle :-\

Tula i Liwcia już ze stadem od wczoraj, czują się dobrze :)

Re: Moje panieneczki :)

: wt kwie 01, 2014 6:14 am
autor: unipaks
Oj, współczuje, mnie tak dwa razy ugryzła znienacka przestraszona ślepawa Mika; mam nadzieję, że po zimnych okładach jakoś przeszło i nie będzie trwałego śladu ::)
Masz Solcoseryl żel to stosuj, nie wszystko dla szczurów, a co! :P

Re: Moje panieneczki :)

: wt kwie 01, 2014 1:49 pm
autor: Megi_82
Ale ona nie była przestraszona :/ Po prostu miewa głupie zagrania, i to było jedno z nich... Nie mam żadnych odpowiednich leków, przyłożyłam zimną paprykę z lodówki i przemyłam rumiankiem, jest OK, choć troszkę boli. Nie przywykłam jednak, ze muszę uważać na szczura, żadna inna baba nie ma takich dziwnych odruchów i nigdy żadna nie wystartowała z zębami ani przytrzymywana, ani jak zabolało, ani wystraszona. Grrrrr.

Re: Moje panieneczki :)

: wt kwie 01, 2014 4:23 pm
autor: Magdonald
Czemu mnie to nie zdziwiło... Może to dlatego, że już od dawna co, jak co, ale powieki chowam przed dziewczynami i nie pozwalam im się do nich zbliżać (szczególnie, gdy na rzęsach jest tusz). A to przez to, że chyba wszystkie, mając pyszczek blisko moich oczu, chwilę się zastanawiają i próbują chapnąć. Nie wiem, czy chodzi im o same rzęsy, czy o całe powieki. Kiedyś uważałam to za "nawet urocze", dopóki mojej powieki któraś zębem nie zahaczyła w trakcie takiej "zabawy". Trzeba nadać chyba apel do wszystkich, o chowanie powiek przed szczurkami! ::) Tak więc zdziwiłabym się, gdyby dziabnęła np. w palec, ale okolice oczu nie dziwią mnie ai trochę.

Tak czy inaczej, trzymamy teraz kciuki za Twoje zdrowie głównie i za to, żeby się szybko goiło! :-*

Re: Moje panieneczki :)

: śr kwie 02, 2014 9:33 pm
autor: Megi_82
Hm, mówisz, ze mam zapomnieć o drzemkach przy biegających babach? ;) Pozostałe nie miewają takich odpałów, choć fakt, że jestem obiektem zainteresowania, kiedy się kładę, bo rzadko się to zdarza. Podchodzą, paczają, wąchają, smyrają wąsami, ale żadnego łapania zębolami nie było... Chłop mój nie budzi takiego zainteresowania, baby przywykły, że ucina sobie drzemkę wieczorem. Cóż. To nie pierwszy przykład odmiennego traktowania i nawet się to układa w pewien regularny wzór - ja nie mam się uwalać na kanapie, tylko się szczurami zajmować :P Ja jak wracam do domu, to to jest norma i mój psi obowiązek, pancio jak wraca... no to pisałam :D

Efekt odchudzania Pączka jest jak dotąd taki, że chudnie reszta stada. Dodatki zredukowane do zera praktycznie, w niedzielę była dyspensa na małe co nieco - po 1 małym kawałku na łeb. Czarnuś zeszła do 390g i kurde, może ja nie wiem, jaka jest prawidłowa sylwetka, ale dla mnie to ona jest za chuda już :/
Pączek 344g. Nie wiem, czy to 469 to było po jakimś wyjątkowym żarciu, bo w sumie w ciągu paru dni poleciało do 450 z powrotem, i to jest chyba nasza wyjściowa waga, choć u innych dziewczyn takich dużych wahań nie widzę.
Obserwuję codziennie: sypię wieczorem do miski, baby się zlatują, pierwsza jedzenie kończy Pączek i raczej już nie dojada, najwyżej ogórka czy paprykę zje kawałeczek. Kluszon tkwi przy misce, chrupie i chrupie, czasem z godzinę się tak kręci i podjada. To małe niewyrośnięte chude pochłania połowę miski i nie tyje ani troszkę. Nie ma sprawiedliwości.

Re: Moje panieneczki :)

: pt kwie 04, 2014 9:24 pm
autor: altelily
Moje też są zawsze zainteresowane moimi powiekami, zwłaszcza Jejo, więc staram się, żeby nie znajdowały się na ich poziomie. :P jest już chociaż trochę lepiej z tą powieką? A Pączek może po prostu jest dużej postury, a nie gruby. Mi się wydaje, że 344g to prawidłowa waga... Bestia ma 316g i zastanawiam się czy jak na jego wiek nie jest trochę za gruby. :/

Re: Moje panieneczki :)

: pt kwie 04, 2014 10:07 pm
autor: Megi_82
altelily pisze:A Pączek może po prostu jest dużej postury, a nie gruby. Mi się wydaje, że 344g to prawidłowa waga... Bestia ma 316g i zastanawiam się czy jak na jego wiek nie jest trochę za gruby. :/
Rany, właśnie przeczytałam, co napisałam... Pączek waży oczywiście 444g ;D Widzisz, Pączek jest tłuściochem. Mam samice różnej wielkości i naprawdę rzecz nie rozbija się o wagę samą w sobie. Czarna przy 450g jest po prostu miło zaokrąglona, bo ona faktycznie jest dużą dziewczyną. Teraz ważąc 390 jest bardzo, bardzo szczupła. Mam też malutką, która przy 340g byłaby już spaślakiem - bo jest mała, porównywalna do kobiety o wzroście 1,50m. I wiadomo, że dla kobiety o takim wzroście waga prawidłowa jest inna, niż dla mnie, 1,73m. Pączek była szczupłym szczurem przy ok. 380g. A teraz ma dupsko, boki i kałdun. Nie jest to jakiś dramat jeszcze, ale ewidentnie ma nadwagę, a ja nie chcę się obudzić, jak będzie ważyła 600g (choć noovaa miała wielką, umięśnioną i szczupłą przy tej wadze samiczkę), i miała problem z poruszaniem się i zdrowiem. Dlatego próbuję działać teraz, kiedy jest młoda, rozbrykana i sprawna fizycznie. Kłopot w tym, że zgodnie z moimi przewidywaniami chudnie reszta dziewczyn, zamiast Pączka. Nie wiem, co zrobić z babą, która jest gruba, choć je najmniej ze stada. Jest bardzo łakoma na dodatki, ale tych od długiego czasu dostają bardzo, bardzo mało. A Pączek bardzo chętnie rzuci się na kawał chleba czy innego zapychacza, ale równie chętnie zje kawałek marchewki i często wybiera surowe warzywa zamiast chrupek z karmy. Czekam cierpliwie, dokarmiając na boku Czarnuszkę, bo za moment ta duża baba będzie jak ludzka modelka...

Re: Moje panieneczki :)

: pt kwie 04, 2014 10:29 pm
autor: altelily
Może po prostu ciężej jej już zrzucić tą wagę... Moim zdaniem potrzebuje czasu, może mieć wolniejszy metabolizm niż reszta panien. I wybacz za pomyłkę w płci, tak właśnie nie skojarzyłam po imieniu i myślałam, że masz rodzynka w stadzie. :D No nic, trzymam kciuki za jej schudnięcie. :) Wymiziać!

Re: Moje panieneczki :)

: sob kwie 05, 2014 7:05 pm
autor: diana24
Gryzienie w powiekę... skąd ja to znam. Moje obecne szczury już nie robią tego, tylko Aria ma zakaz zbliżania się do twarzy, bo wtedy gryzie wszystko... Usta, powieki, nos, uszy ;)
Co do wagi to zawsze powtarzam, że lepiej jak szczur jest długi niż szeroki jak szafa trzydrzwiowa :) jednak nie popadajmy w skrajności. Jeśli czuje się ze swoją wagą dobrze, dużo się rusza, nie ma problemów z serduszkiem, jest pokaźną samicą dorównującą niektórym samcom to nie ma co panikować ;) parę gram zrzucić i będzie ok ;)
Co do zaokrągleń to może tak po prostu ma :) Niektórym kobietom wchodzi w tyłek, innym w cycki a jeszcze innym tłuszczyk odkłada się na brzuszku :P
A próbowałaś przerzucić dziewczyny na jednolitą karmę (taki sam wygląd wszystkich kawałków, np. labo albo versele laga, rat complete)? Z doświadczenia wie, że szczury jak nie mają nic innego do wyboru to jedzą tylko tyle ile i do szczęścia potrzeba. Jedyne co może się to odbić na reszcie.
hmm... U Ciebie szczurowe problemy to zawsze ciężki orzech do zgryzienia :D ;)

Re: Moje panieneczki :)

: sob kwie 05, 2014 11:05 pm
autor: Megi_82
Hm, już się odbiło - Kluska żre połowę porcji na stado i trzyma wagę, reszta chudnie, Pączek je najmniej i jej waga stoi w miejscu :P Może faktycznie taka jej uroda, ale będę walczyć, żeby się nie spasła.

Czarnuszka się wczoraj paskudnie zadławiła :-\ Dobrze, że mam przećwiczoną windę. Pączkowi się czasem przytrafia, tyle, że Pączek oddycha i zwykle poradziłaby sobie sama. Czarnuś... trochę ją ostatnio dokarmiam. Nie wiem, czy się zachwyciła dawno nie jedzonym chlebkiem, czy co. Zobaczyłam, że za monitorem, gdzie sobie jadła, leży kawałek chlebka, coś mnie tknęło, zaglądam do Czarnej, a ona język wywalony, oczy wychodzą jej z orbit, zaczęła charczeć :-\ Dwie windy pomogły, wyleciał z niej taki kłąb śluzu, że zęby bym sobie o niego wybiła, jak nadepnęłam. Czarnuś przerażona, ja ledwo żywa ze strachu... niechże one mi nie fundują takich rzeczy...

We wtorek doktor ciacha Czarnuszkę. Już na zaś proszę o kciuki, i za Czarnuszkę, i za nawalonych7krasnali ;) Będzie lał w gacie ze strachu przy tej sterylce. Czarnuś ma takie sobie serce, a mój mąż... oni dwoje czasem jak sobie siądą i się pacają noskami, to świat znika :) Wszystkie szczury są u nas kochane tak samo mocno, ale relacja z każdą jest inna, a nie da się ukryć, że Czarna i mój chłop pokochali się od pierwszego wejrzenia i tu wzajemność widać najbardziej ;)

Re: Moje panieneczki :)

: ndz kwie 06, 2014 11:13 am
autor: unipaks
To tak jak kiedyś mój mąż i nasza Czarnulka; lód tajał, kiedy byli razem. :D
Czarnuszkę prosimy, by raczej darowała sobie ten chlebek i nie straszyła więcej, i oczywiście trzymamy za nią kciuki (za krasnali to trzeba będzie od kogoś palców pożyczyć hehe. :D A nie można krasnali czymś wcześniej znieczulić, żeby taki nie przeżywali? Jakoś dojdą potem do siebie O0 )
Wygłaszcz sierściuszki! :)