Strona 47 z 52

Re: Kruszek, 2 miesiące, guz.

: wt lut 02, 2010 2:09 pm
autor: Shy_Lady
Nieja trzymaj się....
i koniecznie daj znać jak wyszła sekcja

Re: Kruszek, 2 miesiące, guz.

: wt lut 02, 2010 2:14 pm
autor: Mucha321
Maleństwo [*] :( Przykro mi Nieja..

Tutaj tylko sekcja może cokolwiek wyjaśnić. Nie zastanawiaj się..

Re: Kruszek, 2 miesiące, guz.

: wt lut 02, 2010 2:21 pm
autor: Nue
A mnie aż trudno w to uwierzyć. Te kolejne odejścia szczurów u Ciebie w tak nieodległym czasie wymykają się najczarniejszej statystyce. Najpierw kolejno Twoi chłopcy, w dramatycznych okolicznościach. Potem chomik. Zagryziony szczur koleżanki. Ołówek. I teraz Kruszek, co daje 8 istnień w przeciągu paru miesięcy. Przepraszam, ale to cholernie dziwnie dla mnie wygląda.

Re: Kruszek, 2 miesiące, guz.

: wt lut 02, 2010 2:27 pm
autor: Mucha321
Nue, nie tylko Tobie to wydaje się abstrakcyjne. Ja od dawna śledzę ten temat z lekkim niedowierzaniem.

I chciałabym zobaczyć wyniki sekcji Kruszka.

Re: Kruszek, 2 miesiące, guz.

: wt lut 02, 2010 2:35 pm
autor: Shy_Lady
poczekajmy po prostu na wyniki sekcji, jeśli takowa będzie zrobiona. A zastanawia mnie dlaczego pozostałe szczury (te które zmarły a nie zginęły) nie były wysłane na sekcję? Bo w temacie nic nie ma... a przy tak dużej umieralności chyba jednak warto by było...

Re: Kruszek, 2 miesiące, guz.

: wt lut 02, 2010 2:41 pm
autor: Paul_Julian
Czasem jest ciezko wysłac na sekcję .... Mnie sie aż nie chce wierzyc , co za okropne fatum !!!!

Re: Kruszek, 2 miesiące, guz.

: wt lut 02, 2010 3:05 pm
autor: Cyklotymia
Nue pisze: Przepraszam, ale to cholernie dziwnie dla mnie wygląda.
Takie przypadki się zdarzają, zbieram na internie wywiady z pacjentami i po tych wszystkich ich historiach już nic nie jest w stanie mnie zdziwić...

Ołówek, Kruszek... :( Dobrze że chociaż Charlie się trzyma. Wycałuj go i wytul, pewnie mu strasznie brakuje Kruszka...

Re: Kruszek, 2 miesiące, guz.

: wt lut 02, 2010 3:19 pm
autor: susurrement
wydaje mi się, że to trochę nietaktowne, żeby w obliczu kolejnej tragedii zastanawiać się tu nad tymi sytuacjami.
wierzcie mi, że różne rzeczy się zdarzają..
też mam okazję obserwować różne tragedie i niewiele jest w stanie mnie już porządnie zadziwić.

dajmy Nieji po prostu trochę ciepła od siebie, zamiast oceniać..
i tak nie przywrócimy nikomu życia.

sekcja byłaby tu dobrym wyjściem, przy każdej śmierci, która miała u Nieji miejsce.. ale ludzie mają różne do tego podejście, różne możliwości. nie wolno każdego oceniać tą samą miarą.

biedny Kruszek.. okropnie mi Skarba szkoda..
a Charliego jeszcze bardziej. Czarnulku, dużo ciepła Ci przesyłam :-*

Re: Kruszek, 2 miesiące, guz.

: wt lut 02, 2010 3:35 pm
autor: Cyklotymia
susurrement pisze: dajmy Nieji po prostu trochę ciepła od siebie, zamiast oceniać..
i tak nie przywrócimy nikomu życia.
Otóż to...

I cały czas wierzę i trzymam mocno kciuki, żeby to już był koniec tego pieprzonego fatum... Trzymaj się Nieja!

Re: Kruszek, 2 miesiące, guz.

: wt lut 02, 2010 3:56 pm
autor: lavena
Moim skromnym zdaniem nie chodzi o ocenianie czy nie ocenianie Nieji tylko o to że może w jej otoczeniu jest coś co powoduje że zwierzaki u niej mieszkające giną w niewyjaśnionych okolicznościach.
I ze względu na to warto albo rozwikłać tę zagadkę na miarę Sherlocka Holmesa albo zrezygnować ze zwierząt.

Re: Kruszek, 2 miesiące, guz.

: wt lut 02, 2010 4:25 pm
autor: ol.
Tak niedawno witaliśmy się z Kruszkiem, a już go nie ma.
[^]


U małych szczurków zdarzają się ropnie na podgardlu. Michu takiego miał, ale sam mu zszedł. Czy możliwe, że tutaj, skoro urósł tak nagle i do takich rozmiarów, powodował ucisk na tchawicę i zadusił malucha, albo pękł i materia rozlała się do środka ?
Dla Twojego spokoju Nieja, zdecydowałabym się na sekcję, żeby uniknąć czegoś podobngo następnym razem. Pomóc komuś uniknąć.

Re: Kruszek, 2 miesiące, guz.

: wt lut 02, 2010 4:32 pm
autor: zalbi
Trzymaj się Nieja..

osobiście też jestem za sekcją.. że może na prawdę jest u Was cos, co pozbawia życia zwierzaki.. i nie o tyle, co o ziwerzęta chodzi le o samą Nieję.. bo może to byc niebezpieczne też dla Was. znam przypadki, kiedy było podobnie i ludzie z czasem niestety też przez to cierpieli..

Re: Kruszek, 2 miesiące, guz.

: wt lut 02, 2010 5:42 pm
autor: alken
lavena pisze:Moim skromnym zdaniem nie chodzi o ocenianie czy nie ocenianie Nieji tylko o to że może w jej otoczeniu jest coś co powoduje że zwierzaki u niej mieszkające giną w niewyjaśnionych okolicznościach.
I ze względu na to warto albo rozwikłać tę zagadkę na miarę Sherlocka Holmesa albo zrezygnować ze zwierząt.
ale co, ingerencja sił nadprzyrodzonych? :-\ :P
czy co, jakieś nie wiem, promieniowanie, żyły wodne, azbest
smutne to wszystko i aż nieprawdopodobne.
trzymaj się, Nieja.

Re: Kruszek, 2 miesiące, guz.

: wt lut 02, 2010 9:38 pm
autor: Nieja
Tym którzy rozumieją, z całego serca dziękuję za ciepłe słowa. Są mi teraz bardzo potrzebne...
Nie wysłałam Kruszka na sekcję, bo w danym momencie przeżywałam osobistą tragedię i ubolewałam nad utratą przyjaciela. Nie myślałam o sekcji czy dociekaniu go odebrało mojego kochanego Krusia. Zresztą nie wiem kiedy się z tego otrząsnę... Jestem bardzo wrażliwą osobą. Szczerze mówiąc, to nie jest jedyny przypadek, kiedy nie chcę znać przyczyny śmierci i owszem, mowa tu o ludziach. Taka jestem. Nic nie poradzę na to, że taką mam naturę.

Tak, rozważam oddanie Charliego, ponieważ uważam że za późno zareagowałam na guzek i być może nie powinnam mieć zwierząt. Co do tajemniczego "czegoś", co sprawia że dzieje się to, co się dzieje, ja to nazywam życiem. Nie ma tu sarkazmu czy jadu. Po prostu patrzę na swoje życie i takie tragedie są już niestety dla mnie czymś częstym...

Kruszek spoczywa w pięknym miejscu, pod wielką wiśnią. Wiosną jest tam cudownie.

Szczerze mówiąc nie mam siły nawet o tym rozmawiać. Dziś zostałam wyśmiana, że płaczę za szczurem którego ledwo znałam, więc dodatkowo mnie to przybiło. Idę teraz przytulić Charliego, spróbować przestać ryczeć i przemyśleć wszystko.

Naprawdę dziękuję za zrozumienie i ciepłe słowa.

Re: Kruszek, 2 miesiące, guz.

: wt lut 02, 2010 9:55 pm
autor: pin3ska
Mysle, ze skoro masz zwierzęta w domu i co rusz pojawiają sie następne to w pierwszej kolejności powinnas pomyslec o przyczynie smierci. To na pewno nie tylko moje zdanie.