Strona 47 z 83
Re: Enciakowy zwierzyniec
: sob lut 16, 2013 9:23 am
autor: Entreen
Speedy przeżył noc, nawet wlazł do hamaka pod sufitem, ale jest bardzo marnie.
Kiedy wczoraj go osłuchiwałam, myślałam, że mi się stetoskop zepsuł i aż osłuchałam Piksela - działa. Tam nie słychać N I C... Ledwo jakikolwiek szmer, gdzie u szczurów szmery oddechowe są silne i wyraźne, a u Speedy'ego prawie kompletna cisza, nie wiem, co mam robić, srsly! Może bakterie zrobiły się oporne na enro? może powinnam wejść z oksytetem, spróbować, cokolwiek? w końcu raz go leczyłam enro i chyba nie do końca doleczyłam, skoro wróciło tak szybko i nie poddaje się leczeniu...
Bo nic innego nie mam obecnie na stanie, a akurat dziś jadę do Krakowa na weekend i nijak nie mogę odwołać!
Zostanie z nim Ł.
Speedy, masz 2 lata, 2 miesiące, 2 dni. Może jeszcze trochę, co...?
Re: Enciakowy zwierzyniec
: sob lut 16, 2013 1:28 pm
autor: Eve
Trzymam kciuki zaciśnięte. Seedolcu trzymaj się, walcz chłopie ..nigdzie nie odbiegaj !
Re: Enciakowy zwierzyniec
: sob lut 16, 2013 1:48 pm
autor: valhalla
Speedy, za młody jesteś, by się gdzieś wybierać... zbieraj się chłopie, no!
Re: Enciakowy zwierzyniec
: ndz lut 17, 2013 9:43 pm
autor: Entreen
Podjęliśmy decyzję. On z tego nie wyjdzie, on nie ma płuc, co to za życie, leży zaporfiryniony i dyszy, nie chce jeść, nawet wafelków, niby podnosi się na mój widok, nawet z ciekawością na mnie popatrzył jak wróciłam, ale jeśli dożyje jutra, to jedziemy na ostatni zastrzyk...
Re: Enciakowy zwierzyniec
: pn lut 18, 2013 7:03 am
autor: unipaks
Entreen, tak mi przykro, że leczenie nie zadziałało...

Ściskamy serdecznie...
Przytul ode mnie Speedy'ego

Re: Enciakowy zwierzyniec
: pn lut 18, 2013 12:12 pm
autor: valhalla
Strasznie mi przykro, ale pewnie to dobra decyzja, Wy wiecie najlepiej, bo go znacie.
Szkoda Speedulca

Ale jeszcze bardziej byłoby szkoda, gdyby cierpiał...
Ucałujcie go na drogę ode mnie.
Re: Enciakowy zwierzyniec
: pn lut 18, 2013 12:47 pm
autor: Eve
Mam jakieś wewnętrzne veto. Chociaż wiem że tak jest najlepiej. Smutno. Totalnie mi smutno. Ucałuj ..
E. trzymaj się .. jakbyś coś .. to wiesz ..
Speedulec .. przytulasek .. znów będzie miał błyszczące oczy.. my smutne ..ale On błyszczące.
Re: Enciakowy zwierzyniec
: pn lut 18, 2013 5:39 pm
autor: Sky
W takiej chwili chyba nie ma słów, które potrafiłyby pocieszyć, czy ukoić.
Trzymaj się i wiedz, że wspieramy Cię, nawet tak - na odległość.
Speedy, to zaszczyt móc go poznać, pogłaskać, widzieć na żywo...
Re: Enciakowy zwierzyniec
: pn lut 18, 2013 7:41 pm
autor: ol.
Entreen, Ty wiesz najlepiej co jest najlepsze w tych chwilach dla Speedusia,
a że to najlepsze jest czasami najtrudniejszym ...
Ściskam Was mocno sercem.
Re: Enciakowy zwierzyniec
: pn lut 18, 2013 8:32 pm
autor: Entreen
Miałam rację.
Speedy usnął około 9.30
Zrobiłyśmy z tahti od razu sekcję. Nie sądziłam kiedyś, że będę w stanie, ale tahti mnie bardzo wspomogła, będąc główną przeprowadzającą. Przysadka w normie, wszystko w normie, prócz klatki piersiowej... Pełnej płynu, ogromnej ilości, serce było większe niż płuca, o cienkich ścianach, poprzerastane, płuca w stanie rozkładu niemalże, jakieś takie małe, lityczne...
Nie było odwrotu. Nie było możliwości pomocy. To było najlepsze, co mogliśmy zrobić...
Chłopcy nie zachowują się jakoś inaczej, poza jednym. Leżą wszyscy w jednym miejscu, w kupie, na dole klatki, nie po hamakach i koszykach, jak zazwyczaj...
Speedy był alfą, kiepskim alfą, tchórzliwym, ale o silnym poczuciu własnego ego, dumnym. Nie lubił, jak coś szło nie po jego myśli i w spokojny sposób górował nad słabszymi, nikomu nie dokuczając, ale jeśli ktoś inny był silniejszy, tchórzył. Wygodnicki indywidualista, ale dawał te tym cenniejsze chwile, w których przytulał się do człowieka, albo kładł się - tak, by nie dotknąć, ale jednak obok. I te, w których łepek sam aż prosił o delikatne pokizianie, zgrzytając ząbkami i pulsując... Speedy, którego imię było jakby na przekór, wiecznie wycofany, z boku patrzący, szczur, człowiek? OK, ale czasem, w sumie to mi niepotrzebny...
Wieczny wyznawca snu... Teraz już Śpi.
Muszę przyznać, że mam ogromny żal dziś do Szczurzego Magika, który potraktował mnie dziś mocno "z buta" - jeśli nie miał czasu albo humoru dla upierdliwej studentki, można było powiedzieć, a nie wtrącać bardzo nieprofesjonalne i na dodatek błędne uwagi - tak bardzo piastował myśl o przysadce, że nie zaglądając do narządów stwierdził "i co, miałem rację, płuca niezmienione?", nie potrafiąc się przyznać do błędu... I nie twierdzę, że wiem więcej, ale widziałam zdrowe szczurze płuca, a te były w stanie rozkładu. Sam niechętnie przyznał, że przysadka nie jest powiększona, nie jest zrakowaciała, ale nie chcąc przyznać, że się mylił stwierdził, że najwyraźniej był "zmęczony życiem"! Wiem, że szczury starzeją się różnie i są niemal zdrowe 2,5 latki i bardzo chore 1,5, ale szczur "zmęczony życiem" nie leży, odmawiając jedzenia, picia, robiąc bokami jak miech kowalski!
Tak więc moje serduszko pozostało zranione - do dziś uważałam Piaseckiego niemalże za mentora, a tu...
Re: Enciakowy zwierzyniec
: wt lut 19, 2013 12:02 am
autor: odmienna
cieżko.... wiesz Entreen? czym są i jakie tak naprawdę znaczenie mają ambicje i "punkty honoru" "magików" ? pewnie dlatego, tak lubię mojego Doktora, który potrafi przyznać: "nie wiem, nie wiem, ale spróbujmy...."
Re: Enciakowy zwierzyniec
: wt lut 19, 2013 12:21 am
autor: Eve
Kochana ..
Pamiętam jak jechałam bo rodziła Groszek a potem kiedy nic nie szło tak jak trzeba .. byłam zmęczona psychicznie. Nie tylko tym ze to były godziny a małe ciałko Groszka było takie .. bezsilne. Ja też byłam bezsilna patrząc na te maluchy.. żadne nie miało szansy.. Groszek walczyła. O Nią walczyłyśmy .. dwie ryczące baby ..bezsilne ale ja wtedy ułożyłam sobie w głowie :
Arkadia ...
Arda ..
Atlantyda..
Eden ..
Olimp..
i maluch ostatni .. Asgard
Wciąż o nich myślę.
A dziś musiałaś się też tak czuć.
Bardzo Cię tulę.
Do Speediego wrócę .. dziś nie umiem.
Re: Enciakowy zwierzyniec
: pt lut 22, 2013 9:16 am
autor: Entreen
Chłopcy są nieco przybici, wtulają się w siebie na dole... Za jednym wyjątkiem.
Zwolnił się stołek alfy, bo Speedy, jakkolwiek marnym, alfą był. Nie miałam wątpliwości, że zostanie nim Piksel...
Tymczasem co chwilę słyszę dzikie piski z klatki. I za każdym razem widzę Mikroba, siedzącego na bezradnym Pikselu, piszczącym żałośnie. Nie odpuszcza i trzyma go długo, nawet jeśli podejdę do klatki.
Mój Miś-Przytuliś - terrorystą!
W efekcie Limfocyt, Wąglik i Mikrob śpią na dole i się tulą, a Piksel tłuste ciałko wpycha do najwyższego i najmniejszego zarazem plastikowego koszyka... I śpi sam.
Mam nadzieję, że się szybko uładzą...
Re: Enciakowy zwierzyniec
: sob lut 23, 2013 10:47 am
autor: ol.
Śpij Speedusiu [^]
A więc Mikrob wziął sobie do serca swoje nastałe starszeństwo

Masz rację, Entreen, to nie licuje !
Ani starszeństwo (dobre sobie!), ani rozstawianie kolegi po kątach... Mam nadzieję, że szybko uzna, że udowodnił swoje i Pikselowi dane będzie oddać swoje puszystości na użytek całego stadka - wiadomo jak długo zima będzie trzymać ?
Trzymajcie się ciepło

Re: Enciakowy zwierzyniec
: śr lut 27, 2013 3:57 pm
autor: Entreen
W szczurzym światku smutno, aż pisać nie chcę, nie jest zbyt dobrze, ale przynajmniej walki trochę straciły na natężeniu...
więc dziś radośniej i nie-szczurzo.
Czyli będzie Myszka, Cahir, Tygrys rozpijający moje dziecko, czapka, a nawet i ja!
(w okolicy czerwca wyrzucamy ojca Myszki z mieszkania, jeśli znacie kogoś na tyle szalonego, by za bardzo niską cenę wynajmu - 400zł z opłatami wszystkimi - zamieszkał w doborowym ludzko-zwierzęcym towarzystwie, ale za to ze mną i Myszką w pokoju, to... Ogłoszenie napiszę szczegółowe w okolicy maja, ale martwię się tym już... Wrocław, jak coś)