Strona 47 z 106

Re: futrzaste momenty

: sob lis 10, 2012 8:46 am
autor: dorloc
Widać jednak tęsknią za Gandzilką. Nie ma kto przewodzić stadu i nie mają pomysłów na brojenie :) Ale niedobrze, że nie chce pić... Moja Fryta też tak miała, jak zaczęła chorować i wet musiał ją nawadniać, bo aż boki zapadnięte miała i od razu schudła 40 gram ! Po antybiotyku wrócił jej apetyt i pragnienie, ale wcześnie to też tak było, że nawet z palca nie chciała. Taka była biedna. Moje biedne maleństwo...
Gandzia pewnie bardzo źle się czuje, zrozumiała, ale pić powinna. Dobrze, że chociaż tego ogórka zjada, bo tam przynajmniej w sumie, oprócz wody, to akurat niewiele jest.
Kciukam za Gandzię i szybki powrót do zdrowia

Re: futrzaste momenty

: sob lis 10, 2012 1:27 pm
autor: dorloc
Dziewczyny natomiast pozostawiły na talerzyku gandziową działkę obiadku i poszły spać! Odeszły od stołu zostawiwszy kilka klusek z gerberkiem i kilka plasterów ogórka! Gandziowa działka Labo też leży w miseczce nieruszona!
Tak mi się coś przypomniało, może nie zupełnie na temat, ale coś w tym jest.
Otóż czytałam kiedyś w necie, że jacyś tam naukowcy przeprowadzili eksperyment na szczurach. Polegało to na tym, że jednego szczura zamykano w klatce, a drugi biegał wolno. Temu, co biegał po pomieszczeniu dali jedzenia. Trochę się zdziwili, że "wolny" szczur, zamiast rzucić się na jedzenie, cały czas biegał w koło klatki i kombinował, jak uwolnić kolegę, a do jedzenia ani nie podszedł. Słodkie, prawda ? Może Twoje panny też czują, że ona gdzieś jest i trzeba jej zostawić działkę, bo wróci i będzie głodna... Jednak szczur, to mądre zwierzę, o !

Re: futrzaste momenty

: sob lis 10, 2012 1:45 pm
autor: saszenka
Gandzina była dziś na przeglądzie - wszystko w porzo :) Dostałyśmy procha przeciwbólowego, więc będzie jeszcze lepiej :D Póki co nawadniam ją ogórkami, bo pić nadal nie chce. Do kawałeczka ogórka podchodzi jednak z zapałem. W każdym razie kupka i siusiu jakieś są, więc aż tak źle nie jest. Może po prochach wróci jej chęć do konsumpcji... Ma się na życie, bo zwiała mi u lekarza i pani dr musiała wyciągać ją z mojego kaptura ;) Jeśli wszystko będzie dobrze wieczorem i prochy przeciwbólowe pomogą, to spróbuję dziś wyciągnąć ją na wybieg, przynajmniej na parę minut - zobaczymy jak będzie. Gaba wczoraj wychodziła z siebie i z desperacji chyba rzuciła się na Gretę. Ta od razu założyła jej Nelsona i przytrzymała przy glebie 2 minuty. Po uwolnieniu się, Gaba znów zaatakowała ::) Ostatecznie do krwi nie doszło, ale jakoś została w końcu spacyfikowana. Co za bandyta!
Otóż czytałam kiedyś w necie, że jacyś tam naukowcy przeprowadzili eksperyment na szczurach. Polegało to na tym, że jednego szczura zamykano w klatce, a drugi biegał wolno. Temu, co biegał po pomieszczeniu dali jedzenia. Trochę się zdziwili, że "wolny" szczur, zamiast rzucić się na jedzenie, cały czas biegał w koło klatki i kombinował, jak uwolnić kolegę, a do jedzenia ani nie podszedł. Słodkie, prawda ? Może Twoje panny też czują, że ona gdzieś jest i trzeba jej zostawić działkę, bo wróci i będzie głodna... Jednak szczur, to mądre zwierzę, o !
No właśnie, kolejny dowód na to, że szczurasy są zwierzątkami stadnymi i jak w rodzinie - tłuką się i wyzywają, ale zginąć nie dadzą :D Ja słyszałam historię z laboratorium. Pobierano szczurkom krew. Pierwszy szczurek, drugi, trzeci, czwarty, piątego nie ma! W kolejnej klatce ta sama sytuacja, i w następnej. Giną piąte z rzędu szczurki! Okazało się, że szczurki po wpuszczeniu do klatki po pobraniu krwi, tworzą szczurzy kłębek, na dnie którego leży szczurek jeszcze nie kłuty :) Pokrzywdzone szczurasy chciały ochronić chociaż jednego ze stada przed cierpieniem :)
W każdym razie, moje panny chyba jednak doszły do wniosku, że Gandzia nie wróci i w nocy zjadły jej działkę ;)

Re: futrzaste momenty

: sob lis 10, 2012 1:50 pm
autor: dorloc
W każdym razie, moje panny chyba jednak doszły do wniosku, że Gandzia nie wróci i w nocy zjadły jej działkę
O, niedobre. A ja tu zaczynałam wierzyć w wyższość szczura na człowiekiem :)

A swoją drogą, to ta Twoja Gaba, to straszna terrorystka ! Może sam Bin Laden ją szkolił ?
No i chciałabym zobaczyć tego Nelsona ;D

Re: futrzaste momenty

: sob lis 10, 2012 1:55 pm
autor: saszenka
dorloc pisze:A swoją drogą, to ta Twoja Gaba, to straszna terrorystka ! Może sam Bin Laden ją szkolił ?
No i chciałabym zobaczyć tego Nelsona ;D
No i teraz nie możecie powiedzieć, że odwaliłam prywatę i sobie zostawiłam najmilszego szczuraska z miotu :P
Niestety, byłam tak zafascynowana akcją, że zapomniałam o aparacie ;)

Re: futrzaste momenty

: sob lis 10, 2012 1:56 pm
autor: dorloc
Szkoda, bo nie mogę sobie tego Nelsona wyobrazić :)

Re: futrzaste momenty

: sob lis 10, 2012 2:09 pm
autor: saszenka
Hahahahaha ;D Gaba rzadko atakuje Gretę, bo wie, że nie ma przy niej szans, ale jakby co będę łapać aparat ;)

Re: futrzaste momenty

: sob lis 10, 2012 2:11 pm
autor: dorloc
Koniecznie ! Poza tym, coś czuję, że Greta może mieć kłopoty, jak Gaba urośnie...

Re: futrzaste momenty

: sob lis 10, 2012 2:22 pm
autor: saszenka
Podejrzewam to od pierwszego dnia istnienia czetroosobowego stada... Nie wiem, jak się na to przygotować, poza zrobieniem zapasu wody utlenionej, riwanolu i jodyny ::) Po cichu liczę na to, że zanim podrośnie, to Greta ją ustawi i wybije z głowy wszelkie głupie pomysły, oczywiście w miarę pokojowo. Ale psychopata z ambicją i urażoną dumą może być jeszcze gorszy ::)

Re: futrzaste momenty

: sob lis 10, 2012 2:27 pm
autor: dorloc
Nie wiem, jak się na to przygotować, poza zrobieniem zapasu wody utlenionej, riwanolu i jodyny
Radzę kupić jeszcze Nerwosol, albo coś podobnego :)

Re: futrzaste momenty

: sob lis 10, 2012 2:33 pm
autor: saszenka
Słusznie ;D chociaż to powinni mi dawać jako dodatek do pracy ::)

Re: futrzaste momenty

: sob lis 10, 2012 6:26 pm
autor: StasiMalgosia
Ślemy troche spóźnione życzenia pół-urodzinowe dla dziewczynek :) i jak tam Gandzia po zabiegu, podgojona już?

Re: futrzaste momenty

: sob lis 10, 2012 7:33 pm
autor: saszenka
Bardzo dziękujemy ;D
Nie mówiłam głośno o półurodzinkach, żeby nie wyszło że akurat ciachanko wypadło na ten moment ;)
Gandzinka jest bardzo dzielna. Ładnie wszystko znosi, nie grzebie w brzuszku, więc nie muszę nękać jej kołnierzem. Przy okazji pozwala się porozpieszczać, bo z miseczki nie weźmie - trzeba jej wszystko pod nochala podać ;D Pozwala się głaskać (co niecnie wykorzystuję, bo normalnie to ona decyduje kiedy podejść do człowieka i czułości nie lubi). Jeszcze tylko jedno nękanie antybiotykiem i rozpoczynamy oficjalnie powrót do normalności :D

Re: futrzaste momenty

: sob lis 10, 2012 8:05 pm
autor: handzia600
O to super :) Korzystaj póki możesz z pozwolenia na czułość :D

Re: futrzaste momenty

: sob lis 10, 2012 8:13 pm
autor: saszenka
No i foch ::) W Gandzi drzemie jednak przyczajony tygrys, chwila nieuwagi i pierzchła przez otwarte drzwiczki! Czyli jednak może się ruszać :> Złapałam gada w locie i odstawiłam na miejsce. No to teraz mam zagrzebanego w polarach focha ::)
Ech, gdyby nie bojownicze nastawienie Gaby, to wróciłabym Gandzię stadu. A tak, boję się, że nie upilnuję i coś jej zrobi, zwłaszcza że ją najbardziej lubi nękać :-\