Strona 47 z 48

Re: Tańcząca z haszczurami

: pn gru 02, 2013 8:45 pm
autor: dorloc
No, kutwa, nie bardzo... :(

Re: Tańcząca z haszczurami

: pn gru 02, 2013 11:18 pm
autor: gosja1
może jakąś tekturkę? nie wiem, jak z bloku technicznego dla dzieci? jak plastrem okleisz, to się będzie trzymać.. :/ okleić też tam, gdzie dotyka szyi, żeby szczura nie uszkodziło...
cóż, szkoda, że te wielce inteligentne stwory nie rozumieją, żeby szwów nie ruszać. jak Kubusia uwolniłam z kołnierza, to pierwsze to - zaczął się myć, a w trakcie mycia zainteresowały go szwy i zawisł na jednym zębem, nie mogłam go uwolnić :/ miał w trudno dostępnym miejscu te szwy, więc nie mógł tak po prostu przegryźć :/

Re: Tańcząca z haszczurami

: pt gru 06, 2013 7:54 pm
autor: dorloc
Ta, weterynarz sam osobiście kombinował i po 40 min. prób i zastanawiania się, czym by tu jeszcze, w końcu się poddał...

Re: Tańcząca z haszczurami

: pt gru 20, 2013 11:56 am
autor: gosja1
I jak tam?

Re: Tańcząca z haszczurami

: sob gru 21, 2013 6:46 pm
autor: dorloc
Ano ze skarpety nici. W międzyczasie dostaliśmy sraczki od antybiotyku (moja wina - na śmierć zapomniałam o probiotyku...) i nie było sensu dalej walczyć, bo i tak by się osrała po pachy i zamiast higieny byłaby glajda... Na szczęście i tak się ładnie zagoiło, nawet ta ruchoma japa po szwach i obecnie zarastamy futerkiem. Już jest razem z kumpelami w klatce. Niestety Trish cały czas wydaje te swoje odgłosy i wydaje mi się trochę chudsza, ale może mam już schizę. Na razie cały czas ma apetyt i normalną energię, więc mam nadzieję, że będzie żyła, że to nie przeziębienie, czy coś, tylko taki jej urok... Ostatnio nawet steryd jej na to nie pomógł, więc już nie wiem. Nie psika jakimiś glutami, żeby można było pobrać wymaz. A i tak nie mam już kasy, żeby to zrobić... :( Ale już ponad chyba dwa miechy tak fufla, więc chyba nie jest to coś, od czego się umiera, bo u szczurów idzie przecież błyskawicznie, a ona już z miesiąc jest bez antybiotyku i cały czas jest normalna. Moja Fibi zawinęła się w parę dni. Fryta jakieś dwa tygodnie i wyglądała marnie. Od razu było widać, że z nią źle. Nie piła, nie jadła i mocno schudła, a Trish ciągle taka sama. Może faktycznie przypierniczyła w coś nosem i ma skrzywioną przegrodę ??? Zobaczymy.

Re: Tańcząca z haszczurami

: sob gru 21, 2013 7:59 pm
autor: gosja1
Trzymam za nią kciuki!
Próbowałaś dawać coś z betaglukanem? Np. syrop imunoglukan kosztuje ok. 30 zł, ale podaje się go bardzo mało, więc na długo starcza. Trzeba dawać przez dłuższy czas codziennie, a potem robić przerwę. U mnie Kuba gulgocze regularnie, ale zazwyczaj wtedy, kiedy tylko ja słyszę -_-. Osłuchowo jest czysty. Od małego co jakiś czas robię im taką syropową serię i nie chorują, a u weta jestem z nimi regularnie :)
Ale jeśli Trishka tryska energią, to chyba tez nie ma sensu dramatyzować, skoro tyle próbowałaś zrobić i to nie przyniosło skutku...

Re: Tańcząca z haszczurami

: ndz gru 22, 2013 11:46 am
autor: dorloc
Tak, dostawała już immunogukan, witaminę C, tran, teraz dostawała jakieś coś na odporność w takich fiolkach, ale nie pamiętam, jak to się nazywa i Echinaceę do picia im dodaję i nic nie pomaga... Na razie się trzyma. Oby tak było dalej.

Re: Tańcząca z haszczurami

: pt lut 07, 2014 8:46 pm
autor: dorloc
Niestety dziś musiałam pożegnać się z Taszką... Bryka już z Fibi i Frytą. W zeszły weekend znalazłam ją, leżącą w kuwecie z nosem tak zakrwawionym, że jeszcze takiej porfiryny nie widziałam. Całe łapki miała też brudne od krwi. Nie wiem, czy spadła i miała obrzęk w wyniku uderzenie, czy rósł jej guz, w każdym razie ani sterydy, ani antybiotyk nic nie pomogły. Z dnia na dzień było coraz gorzej. Prawie nie jadła i prawie nie ruszała się. Jak już się ruszała, to z dnia na dzień coraz mocniej kręciła się w kółko... Główkę miała ciągle przekrzywioną w jedną stronę... Jak próbowała usiąść, żeby się podrapać, to się przewracała... Masakra jakaś... Dziś (mam nadzieję) ulżyłam jej w cierpieniach.

Re: Tańcząca z haszczurami

: pt lut 07, 2014 10:57 pm
autor: gosja1
Może przysadka, albo zapalenie mózgu(?)
Ech, bardzo mi przykro... Jeszcze była młodziutka... :(
A jak pozostałe dziewczyny? Tosia była bardzo zżyta z siostrą?

Re: Tańcząca z haszczurami

: sob lut 08, 2014 2:38 pm
autor: dorloc
No mogła jeszcze pożyć... :( Miała niecałe 1,5 roku. Ale ponoć właśnie w tym wieku u szczurów wychodzą wszelkie guzy (tak gdzieś czytałam). Pozostałe baby na razie ok. Tnz, jej siostra, Tośka miała guza, ale go wycięliśmy i (odpukać) na razie nie odrasta. Oby tak pozostało, bo już mam dość przygód... :( Trish cały czas chrumkoli i gotuje jej się w nosie, ale żadnej wydzieliny nie widać, a i ona nie traci wigoru i apetytu. Może to faktycznie skrzywiona przegroda, bo już chyba ze dwa miechy jest bez antybiotyku i nic się nie zmienia na gorsze (na szczęście), więc chyba jednak to nie infekcja. Co prawda schudła i waży 290 gram, ale jej to jakoś nie przeszkadza w grandzeniu. Na razie tylko Tola nie chorowała jeszcze i lepiej, żeby nie zaczęła.

Re: Tańcząca z haszczurami

: sob lut 08, 2014 5:54 pm
autor: gosja1
W sumie pisałam Ci o Marcelu z tym nosem, a nie pomyślałam o tym, że Kuba też ciągle mi "pyka". To już prawie półtora roku pykania i nic z tego nie wynika. Kiedyś brał też antybiotyk, jakiś czas temu tylko tolfinę, a niedawno pani weterynarz stwierdziła, że jest tak czysty osłuchowo, że nawet na najsłabszy lek nie zasługuje :P Może czasem nie ma co przesadnie się martwić.
Skoro Trishka jest wesoła i żywa, to na pewno nie jest objaw choroby ;) Z wagą 290 gramów to chyba strasznie malutka jest? Moje chłopy 2x tyle :P
Dobrze, że chociaż Tola nie choruje i nic jej się nie dzieje, odpukać. Mam nadzieję, że też Tosia już nie będzie mieć przygód zdrowotnych :)

Re: Tańcząca z haszczurami

: ndz lut 09, 2014 11:15 am
autor: dorloc
No ja też. :) Trish osłuchowo też jest czysta, ale kicha i nie pyka, tylko słychać, że jej się tam gotuje w tym nosie. Może to alergia na coś, ale nie wiem, na co. Używamy bentonitu, a nie jakichś trocin, czy brykietu. Może trochę pyli, ale ona zaczęła chrumkolić jakieś dwa miesiące temu, a bentonitu już nie pamiętam, kiedy zaczęłam używać. Do jedzenia też daję im tą samą karmę, którą już chyba z rok im daję. Nie dostają żadnych gówien, co najwyżej warzywa i owoce, lub Gerberki. Sama już nie wiem...
A co do wagi, to faktycznie strasznie chuda jest. Widać gołym okiem, że prawie skóra i kości, ale przy misce zawsze pierwsza i o jedzenie walczy, jak lew, a nie tyje (że też ja tak nie mam)... Chyba taki jej urok. Jej siostra też jest malutka. Ostatnio znalazł w klatce jeden wygięty pręt, tak, że się większa dziura zrobiła i mi do połowy już wylazła. Musiałam prędko doginać, bo czasem by cała wyszła. Takie to chude...

Re: Tańcząca z haszczurami

: ndz lut 09, 2014 4:34 pm
autor: harleyquinn
Ojej... Weszłam tutaj po tak długim czasie, żeby zoabczyć, co się pozmieniało i takie smutne wieści :(
Trzymaj się i wszystkie Panie T :*

Re: Tańcząca z haszczurami

: wt lut 11, 2014 7:05 pm
autor: dorloc
Dzięki. No niestety, ... zaczyna się :(

Re: Tańcząca z haszczurami

: śr lut 12, 2014 1:36 pm
autor: spinka2430
O matko !!! Weszłam po długiej nieobecności a tu takie wiadomości ? :( :( Strasznie mi przykro :( ehh.... za wcześnie ... za szybko ... byłam bardzo emocjonalnie związana z tym miotem sama wiesz najlepiej :( miałam ją na rekach od pierwszego dnia .... ale dobrze że już się nie męczy .... biega teraz z koleżankami za teczowym mostem.