ol. - i to i to

Uwielbiają tamten róg, a schować się za mną - o tak! To ulubione miejsce drzemki na kanapowych wybiegach.
Z powodów różnych i podłużnych Limfocyt przez półtorej tygodnia miał wakacje i nie był z chłopakami. Wracał jednocześnie z Wąglikiem. Ale dziwnie wyglądała klatka z dwoma tylko szczurami, i to niepałającymi do siebie miłością - Mikrob w jednym koszyku, Piksel w drugim, z rzadka jeno razem.
Wiedziałam, że będzie cyrk z połączeniem z powrotem, więc urządziłam KĄPIEL!
Zdjęcia wrzucę jakoś po wtorku pewnie, bo będę już miała "przerwę świąteczną". Zapewniam, że było zabawnie
Chłopcy po kąpieli śmierdzieli jeszcze gorzej (Wasze też tak mają? Mogę ich, zgodnie z zaleceniami, taplać w wodzie z octem, a oni tym ostrym, samczym smrodem i tak wonieją, mogę, niezgodnie z zaleceniami, w płynie do kąpieli Myszki (;D), i to samo

), zamknęłam w małej klatce i umieściłam przy kaloryferze, coby nie zmarzli. Wszystko ładnie pięknie, ale jak się wyspali, Piksel wpadł w rampage...
Wąglik w ogóle, jakby nigdy stada nie opuszczał - jeszcze przed zdjęciem szwów puszczałam ich razem na kanapie kilka dni przed normalnym łączeniem, wyiskali się i lulu. Ale Limfocyt...
Przede wszystkim ucierpiał... Mikrob. Piksel przypominający jeża chwytał go brutalnie zębami za kark i... gwałcił raz po raz. Potem mył się i zasypiał

Następnie próbował Limfocyta, ale ten podnosił histeryczny wrzask, zęby pokazane, stójki, odpychanie łapą, kopnięcia... Więc Piksel się wkurzał i albo próbował mu nałomotać, albo... wracał do Mikroba. Który popiskując cicho, znosił to cierpliwie.
Byłam wyjątkowo twarda i znosiłam te wrzaski. Rozdzielałam ich - cały czas w małej klatce siedzieli - tylko na noc, kiedy to wolałam, żeby ich wrzaski nie obudziły Myszki.
Po kilku dniach spokój był względny, Limfocyt odważył się zejść z pięterka, a nawet zobaczyłam szary i czarno-biały tyłeczek przytulone w śnie... Przerzuciłam do dużej klatki. Wrzaski i histerie były, ale zabrałam wszystkie miejsce do chowania i jakoś poszło. Wraz z upływem dni częstotliwość bójek zmalała.
Ale mimo to, nadal są i to... Między Pikselem i Mikrobem. Z różnym skutkiem, ale szarpią się przynajmniej dwa razy dziennie
Kurka no, Limfocyt jaja jak rakiety ma, a to kastrat stanął w wyścigu o stołek alfy

!
Wąglik spokojnie sobie drzemie, przytulony do każdego z nich, nie wybierając. I nie przejmując się, ja napuszony Piksel próbuje zamordować Limfocyta i Mikroba - ze stoickim spokojem małe czarne włazi na puszka i iska - od uszka, do uszka.
A puszek się daje

.
Za każdym razem, jak chłopcy się tłuką, Cahir leci, mało łap nie pogubi i się ekscytuje. Czasem nawet łapą paca w klatkę - a czasem szczury pacają jego. Cóż, odwraca ich uwagę od bójek
Tylko potem zaczyna się złościć, że manto od Piksela - zawsze Piksela - dostał i szczeka z oburzeniem.