Strona 49 z 302

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: wt kwie 27, 2010 5:18 pm
autor: alken
unipaks pisze:nasze blue nie wytrzymało napięcia i porwawszy naczynko , pierzchło z płaczem. :D
;D chciałabym zobaczyć tę chwilę grozy ;)

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: wt kwie 27, 2010 5:41 pm
autor: *Delilah*
Przepraszam ,ze ja taka trochę opoźniona z tym okrzykiem ale : " A NIE MOWILAM, ZE BEDZIE NIEBIESCIAK " he he he - zasmial sie hrabia po francusku :D:D:D:D
Cudownosci :D Pozdrowienia dla czworcy !!!!

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: śr kwie 28, 2010 5:41 pm
autor: unipaks
Wczorajszego wieczoru w Dżumie gromkim głosem odezwały się hormony i trzepotała uszkami z prędkością niemalże skrzydeł kolibra; nigdy wcześniej nie udało mi się zauważyć wprowadzenia uszek w ruch ani tak ogromnego uwrażliwienia na byle dotyk , w tym także mój. Największe jednak zainteresowanie fenomenem wykazała Finlandia i tak jak przedtem agutka nie tolerowała jej sąsiedztwa , tak teraz przykucała na samą bliskość czekoladki, odbiegając tylko deczko dla przyzwoitości czy zachowania pozorów ( żeby nikt nie pomyślał , że jest taka „łatwa” ) , pozwalała się obwąchiwać oraz iskać i sama też iskała , zapamiętale rejestrując zapach koleżanki. Wyglądała przy tym na autentycznie zdziwioną swoim własnym postępowaniem. ::)
Kiedy zaczęły już za nią biegać we dwie z niebieściakiem , łapała momenty wytchnienia w jakimś azylu , ale po chwilce znów kicała z powrotem. Żal mi się jej w końcu zrobiło , bo wprawiała radarki w ruch nawet na muśnięcie dłonią , poza tym doczytałam się , że te gruczolaki , jeśli mają podłoże hormonalne , rosną skokowo , a z reguły powiększają się w trakcie rujki , więc z poczuciem winy przeniosłam Fini z Martinką na noc do innego pomieszczenia. :-\ W efekcie i w jednym , i w drugim dueciku panienki nie okazały zadowolenia , bezsprzecznie wyglądając koleżanek , poszukując w każdym możliwym kątku , wyczekując ich powrotu pode drzwiami. O poranku kolorowe panny wróciły do pokoju , obierając na miejsce radosnego festynu nasze łóżko i wyprawiając w nim przeróżne bezeceństwa. :P ;)
W którymś tam momencie nie mogłam zlokalizować Dżumy i Finlandii; Czarna Pląsawica drzemała na szafie , osamotniony niebieściak pocieszał się moim towarzystwem, a tamtych ani słychu , ani widu. Kiedy nie na żarty już zaniepokojona , głębiej wsunęłam rękę za meble, moje palce natknęły się na cieplutki , splątany kłębek Vermouthowej Plagi. :) Spały tak do siebie przytulone bez jednego jojknięcia Dżumy , marudnej dotąd i niechętnej wobec Finlandii.
Po południu znów zastałam agutkę w pufie , pośród skotłamszonych tkanin i folii ochronnej przerobionej na drobniusieńkie wiórki przez niebieski kombajn. Podstawiłam jej pod nosek miseczkę z własnej roboty gerberkiem mięsno – warzywnym i serce we mnie oklapło , kiedy nie okazawszy zainteresowania schowała się na powrót do środka.
Kiedy gerberek został zignorowany także przez pozostałe dziewuszki , przestraszyłam się , że wszystkie ogonki mam niezdrowe… ::)
Ale wyrzuciwszy wzgardzone jedzonko pogłówkowałam trochę i spróbowałam ponownie , zamieniwszy składnik mięsny na czerwoną fasolkę i gęstą papkę zmiksowanych warzyw z dodatkiem zieleninki. Postawiłam miseczkę na powrót przed pufem , a Dżuma przystąpiła do konsumpcji , jeszcze mając połowę ciała wewnątrz pufa. :D
Uspokojona , sięgnęłam po kolejne spodeczki , gdy dogonił mnie pełen żalu protest agutkowej kapturki; -Fiinii…! - powiedziałam z przyganą, pewna , że to jak zwykle czekoladka. Tymczasem , zajrzawszy za wersalkę , ujrzałam czarny łepek Pląsawicy pochylonej nad uprowadzoną miseczką z porcją siostry. :o
Nie takie już chuchro niebieskie na starcie pisnęło „na wszelki wypadek”, kiedy postawiłam przed nim dolę, choć niemal w tym samym momencie zabrałam od niego Finlandię z cudnie roziskrzonymi oczkami i w pięknej stójce. ;D
A potem nastała cisza .
Jakby przez jakiś czas w domu nie było nijakich szczurów tylko … cztery wąsate wegetarianki? ;)

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: śr kwie 28, 2010 5:46 pm
autor: alken
skąd ja znam te przeżycia rujkowe, to prawie jak kobiecy PMS, każda przechodzi inaczej ;D

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: czw kwie 29, 2010 12:06 pm
autor: *Delilah*
Nie wiedzieć czemu ,ale te ich zrujkowane uszka kojarzą mi się ze Shrekiem ???

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: czw kwie 29, 2010 6:12 pm
autor: ol.
Dobrze tak posłuchać o poczynaniach dnia codziennego zdolnego kwarteciku. Sporo się dzieje przy czterech różnych charakterach i pasjonujące jest je podglądać w spotkaniach na różnych liniach, prawda ?

Ten fragment jest niepowtarzalny:
Wczoraj po kolacji mieliśmy lody i Martinka dostała w zakrętce od Kubusia jako pierwsza; rozdygotana Finlandia zbliżyła się doń z poruszającym się jak u jeża nosem , zaciekawiona Czarnulka przysunęła swój , a kiedy spod mebli wyjrzała , odnotowując ożywienie pozostałych , Dżuma - nasze blue nie wytrzymało napięcia i porwawszy naczynko , pierzchło z płaczem. :D
niebieska panienka sterroryzowana zagęszczającymi się wokół niej nosami o jednoznacznych zamiarach :D

A w ogóle to smacznie się u Was jada ::)

Dżum spożywanie mięsa (przynajmniej tego w formie nieprzetworzonej :P ) też uważa za barbarzyński zwyczaj i nie tyka. Znając jego zamiłowanie do jedzenia w ogóle i tęgą budowę rzeźnika, uważam to za swoisty fenomen. Za to reszta nie ma żadnych zahamowań ;) .

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: pt kwie 30, 2010 1:10 am
autor: Rhenata
ja ci unipaks składam propozycje wydania szczurzych powieści ;D będziemy drukować i zlepiać domowe publikacje, sprzedawać za parę groszy co by sie tusza i papier zwróciły plus jakiś procencik dla bid..co?
szata graficzna szczurzych pamiętników będzie do wykonania wolontaryjnie przez uzdolnionych szczuromaniakow 8)

:) jak zawsze cudnie opisujesz te swoje zgredki

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: sob maja 01, 2010 4:43 pm
autor: Akka
trzepotała uszkami z prędkością niemalże skrzydeł kolibra
tak wygląda właśnie damskie stado, pełen odlot ;) ;D

http://img191.imageshack.us/i/img2453bu.jpg/ Dżum Ty moja :*

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: wt maja 04, 2010 2:44 pm
autor: unipaks
Dziękujemy za pamięć i dobre słowa :)
Wróciliśmy z majówki. :)
Obawiając się zostawiać w domu cztery panny z wzajemnymi pretensjami , a nie chcąc zabierać kwartetu w klatce dla dwojga , na weekend majowy wzięliśmy jedynie Martini i Finlandię. W aucie łaziły po siedzeniu, po mnie i po klatce ; podejmowane wyprawy do luku bagażowego unicestwiałam w zarodku. W przerwach urządzały kretowisko w samochodowej kurtce mojego męża, podjadały i podsypiały. Na miejscu nawet nie wyściubiły nosków z klatki ustawionej na tarasie a szkoda , bo w sobota była w sumie nawet słoneczna i niezbyt chłodna. Na wybieg dały się namówić jedynie w łazience i na wyrku w pokoju , który zajmowaliśmy :( . Możliwe , że miała na to wpływ obecność kota. Były tak wytrącone z równowagi , że nawet nie pobiły się o jogurt podany na wspólnym spodku. :P Ogólnie to użyły niczym pies w studni, ale były bezpieczne.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

Mnie namówiono na czynne spędzanie wolnego , wywieziono pod las na asfalt , podano rolki i kazano założyć. Było fajnie , pomijając fakt , że nie znalazł się nikt , kto by z dobroci serca był łaskaw uprzedzić , że startuje się nań zgoła inaczej niż na łyżwach, w związku z czym instynktownie odbiłam się jak na lodowisku , a tu zamiast czubka były kółka … :P Potem było już tylko fajnie.
Ze względu na niedyspozycję kierowców właściwych , którzy położyli się spać o brzasku i tłumacząc niewyspaniem wzdragali przed ujęciem kierownicy , prowadzenia podjęła się nasza koleżanka. Pierwszy raz prowadziła auto tego typu i kiedy czyniła próby opuszczenia stromego podjazdu , nie byłam do końca przekonana : zapiąć pasy czy wyskoczyć? ::) Dlatego pozostałam przy rolkach także kolejne dni , odmawiając przejażdżki quadem i dobrze , bo koleżanka w pewnym momencie zawiesiła pojazd przednimi kołami nad krawędzią solidnej skarpy ; jej pasażer po powrocie dostał napadowego bólu głowy :D .
Nasze siostrzyczki nie ubolewały nad nieobecnością koleżanek , choć podobno początkowo się za nim rozglądały; Dżuma zaprzyjaźniła się ze szwagierką i wysiadywała u niej na ramieniu , ale Czarna Pląsawica prawie nie schodziła z mebli. Po naszym powrocie wychynęła natychmiast na dźwięk mojego głosu , ale głaskana ręką i słowem nie omieszkała jednak przy pomocy zbolałych minek uzmysłowić podłemu państwu , jak to ciężko ją skrzywdziliśmy , porzucając na czas majówki. :D
Dżumka zasypała mnie czułościami .
Gruczolak nie powiększył się i bardzo chcielibyśmy , aby tak pozostało. :)

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: wt maja 04, 2010 5:28 pm
autor: *Delilah*
Co do gruczolaka, to moze skoro jest niewielki , pomoglby Galastop ?
Preparat wprawdzie dla psów,ale u Buby poskutkował...

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: wt maja 04, 2010 8:15 pm
autor: ol.
http://img11.imageshack.us/i/img2801l.jpg/ - jaka delikatna chmurka :) To jest to niebieskie ladaco, którego wszędzie pełno ? :D

Szkoda, że szczury nie poużywały na majówce, ale to ich pierwszy wyjazd z Wami, będzie jeszcze wiele okazji, żeby wyjść na zieloną trawę ;)
Ja trochę żałuję, że nie umiem tak się zorganizować, żeby gdzieś wyjechać (od kiedy Herman zawitał w domu, jeśli spędziłam noc poza domem, to tak żeby nazajutrz być z powrotem ::) )

Gratuluję intuicji w doborze kierowcy, czasami najlepiej zaufać swoim dwóm kończynom, niż czterem mechanicznym O0

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: śr maja 05, 2010 9:30 am
autor: Nakasha
Śliczne zdjęcia. :) Chciałabym się kiedyś przejechać uadem...

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: śr maja 05, 2010 9:07 pm
autor: denewa
Nadrobiłam sobie szybciutko cichaczem zaległości i na początek powiem, że Wasz temat napawa dużą dozą optymizmu :D
Łączenie coraz lepiej a i Dżumka się trzyma, pozachwycałam się śpiącą Martini :-* no po prostu uśmiech sam wszedł na usta ;)
unipaks pisze:...jej pasażer po powrocie dostał napadowego bólu głowy :D
Dotarła do jego świadomości powaga sytuacji ;)

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: śr maja 05, 2010 9:33 pm
autor: Akka
Unipaks nie pamiętam kiedy to ostatnio jeździłam na rolkach, i zastanawiam się czy taką czynność się zapomina? :P I zazdroszczę Ci majówki, prawie tydzień po ale wybacz, jestem ciągle w tyle na forum ;) zawieszę chwilę oko na zdjęciach...

Re: Duecik z Grodu Kraka - Wąsaty kwartet

: śr maja 05, 2010 11:41 pm
autor: unipaks
Ja jeździłam tylko na łyżwach, ale właśnie kupiono mi te rolki :D
Nakasza , ja pewnie się w końcu przejadę , bo temat quada jest odnawiany przy każdym naszym przyjeździe ; dotąd aura była niesprzyjająca albo nasi panowie nawet pośród suszy tajemniczym sposobem trafiali na podmokłe pola i to sprawiało , że kiedy wracali wyglądając jak te dwa błotniaki stawowe, ochota mnie opuszczała . Ale być może wykorzystam moc quada w inny sposób , albowiem znajomy zaopatrzył się ostatnio w spory żagiel , taki jakie wykorzystują jako latawce pływający na deskach surfingowych ,i mocno nastaje na nową zabawę , z tym że na łące pod panowaniem Zefira ::) . Quad mógłby mi wówczas zagwarantować pozostanie bliżej ziemi niż nieba. ;D
Deli , aktualnie rozważam kurację Tamoxifenem, jako że podobno blokuje on nie tylko receptory estrogenowe, ale wpływa również na wiazanie prolaktyny z jej receptorami , podczas gdy Galastop chyba jedynie obniża jej poziom we krwi; chciałabym to jednak wcześniej skonsultować z wetami .
Wspomniałam już , że guz się nie powiększył ; kiedy przedwczoraj po przyjeździe obróciłam Dżumę , nie było widać wcześniejszego wybrzuszenia , nie wyczułam też gruczolaka przy powierzchownym badaniu , choć zapewne siedzi tam nadal. Być może cyklicznie jego masa powiększa się lub maleje.
Dziś obie kapturki spały razem za meblami , przy czym Dżuma legła na siostrze brzuchalem w poprzek , a Czarna Pląsawica cierpliwie się na to godziła. :)
Ol.- tak , to tenże sam kombajn z piekła rodem , wcielenie niewinności , uosobienie łagodności i dobra w czystej postaci. :)
I on taki właśnie jest , ten niebieściaczek nasz szalony : to on niemal zaraz po przybyciu do nas zawyrokował , że długość kożuszka wiszącego za niedomkniętymi drzwiami szafy w korytarzu nijak się ma do panujących obecnie trendów , więc nie zwlekając oszacował tę optymalną i oznakował ząbkami miejsce przyszłej fastrygi. On też systematycznie przypomina mi, że moc chilli pozostawionego na dolnej krawędzi „okorowanych” drzwi stępiała i trzeba nałożyć świeżą partię ; z uporem godnym muła pod tymiż drzwiami wystaje , narażając siebie na uraz kończyn lub ogona , a nas na zawał. I ten sam wciornastek przyłapany na akcie dewastacji rozbraja mnie całkowicie , wylizując mi palce i moszcząc się pod dłonią w oczekiwaniu pieszczoty, pod którą momentalnie zasypia , przymknąwszy paciorki oczu , anielsko niewinny . Wymknąwszy się z pokoju przez uchylone drzwi , bez problemu daje się zaraz potem przywołać spod komody w przedpokoju czy z kuchennego kosza na śmieci, grzecznie niczym dzieciaczek mający za sobą porządną kindersztubę. Ze szczerym oddaniem dotrzymuje nam towarzystwa w łóżku i obdarza przesłodkimi buziaczkami. :-*
Dziś Martince wyjątkowo posmakował dziki ryż z posiekaną bazylią : podstawiam go pod niebieski pyszczek , a jej aż podrywają się w górę i rozjeżdżają w bok małe łapeczki z paluszkami , które rozcapierzyła w stopniu niewiarygodnym . I tak już z tymi rozrzuconymi w bok łapkami zostaje , a oczka jej ogromnieją z każdym kęsem… :)
Finlandia z kolei , choć nadal woli wyślizgnąć się z objęć mimo wyczuwalnej przyjemności czerpanej z głaskania, nawoływana biegnie radośnie i od razu wznosi łapki , by podstawić jej dłoń , na którą gramoli się z ufnością i widocznym zadowoleniem na ślicznym pysiu. Nikt tak pięknie jak ona nie zachęca do zabawy ; zaczepiona , z wdziękiem czekoladowej wiewióreczki pomyka za poduchy , by po kilku spektakularnych susach wystawić na drugim końcu wersalki mordkę , w której czarne oczka skrzą się czystą wesołością. Nikt też nie dorównuje jej w tempie , jeśli chodzi o unicestwianie zapasów ; moce przerobowe czekoladki niewiarygodnie wysokie. :D
Dziękuję w imieniu dziewczynek za pochwały; co do optymizmu , denewa , to bardzo jest nam ostatnio potrzebny :)