Tak, to większy. Chyba będziemy mieli inne imię

To pan "jestem bardzo poważnym, dorosłym samcem, bój się mnie!". A ja się bezczelnie nie boję, biorę na ręce i bezceremonialnie miziam. Nie jest dzikusem. Na pewno jest wystraszony, zdezorientowany i zaciekawiony nową sytuacją. Najchętniej pozwiedzałby na własną rękę. Oswajanie na siłę przynosi efekty, już nie ucieka tak przed ręką, daje się pomiziać i nie gryzie - czasem tylko delikatnie złapie palec w ząbki, sprawdzając czy jadalny

- u pańcia. Dużo miejsca do biegania.

- na 20 ujęć wyszło jedno
Edek jest niemożliwy. Tyle energii w tym małym ciałku się kryje... Wybucha jak wulkan, skacze po całym transporterze jak pchła, przewala kumpla, skacze mu po brzuchu, włazi na głowę, gryzie po uszach, przemyka między nogami i zaczynamy od nowa, aż Nero/Bazyl ucieka z piskiem. I tak póki nie padnie gdzie stał ;P Nie boi się niczego, włazi wszędzie. Ostatnio eksplorował tereny pod moją bluzką. Pojęcia nie macie, jak ciężko go było wyciągnąć - przede wszystkim, on NIC nie waży! Jak zastygnie bez ruchu to nie wiadomo gdzie on jest ^^

- motorek w dupci, na moment nie stanie w miejscu.
Bubuś jest mocno zszokowany. Odwiedza maluchy i obwąchują się przez kraty. Edek za wszelką cenę usiłuje wsadzić mu palce w oko. Fakt, którego szczur nie potrafi ogarnąć, to jakim prawem jego pan śmierdzi innym szczurem. Z namiętnością obwąchuje miejsca osikane przez młodego. Z taką namiętnością, że gdy podstawiłam mu sprawcę pod nos, Bubuś ostentacyjnie go zignorował, skupiając uwagę całkowicie w wąchiwaniu się w szczocha na koszulce ;P

- szok i niedowierzanie!
Ja wiem, że maluchy rosną itd... Ale fakt że w nocy zjadły całą michę suchego i wypiły 50ml wody z wibovitem nieco mnie zaskoczył. A Edek zajadający się Labo wygląda komicznie
