Strona 50 z 165
Re: Tupot Małych Stóp
: wt lis 04, 2008 8:48 am
autor: Babli

Doszłam do wniosku, że ogonki co najwyżej potrzymają w sercach te "nibynóżki/rączki", co to o nich odmienna pisała kiedyś :)Moje spać lub jeść będą zapewne.. Dzisiaj o 16, trzymam mocno kciuki!
Re: Tupot Małych Stóp
: wt lis 04, 2008 10:07 am
autor: Nakasha
Ja też ciągle mocno trzymam kciuki!
Wszystko będzie dobrze, nie martw się tak, czasem trzeba po prostu zaufać i mieć nadzieję...

Re: Tupot Małych Stóp
: wt lis 04, 2008 1:27 pm
autor: pin3ska
Nina pisze:
20. Czarna ur.
Black self
Z nami od: 12.07.2008r
21. Łatka ur.
Black husky
Z nami od: 12.07.2008r
Obie babki na pewno są z maja, mysle, ze z pierwszej połowy

nie ma innej opcji
EDIT:
Wiem, ze wyskoczyłam, jak Filip z konopii ;P
Re: Tupot Małych Stóp
: wt lis 04, 2008 2:00 pm
autor: Nina
pin3ska pisze:Nina pisze:
20. Czarna ur.
Black self
Z nami od: 12.07.2008r
21. Łatka ur.
Black husky
Z nami od: 12.07.2008r
Obie babki na pewno są z maja, mysle, ze z pierwszej połowy

nie ma innej opcji
EDIT:
Wiem, ze wyskoczyłam, jak Filip z konopii ;P
Wiem, miałam uzupełnić już dawno, ale skleroza
Pakuje szczury i jedziemy... Koło 16.30 pierwsza operacja. Pewnie zejdzie do 18-19... Jak tylko wróce napisze co tam słychać. Chyba, że będe gnębić kogoś do kogo mam numer telefonu, bo ja tam zwariuje

Re: Tupot Małych Stóp
: wt lis 04, 2008 2:04 pm
autor: Agata
Nina pisze:Chyba, że będe gnębić kogoś do kogo mam numer telefonu, bo ja tam zwariuje

Mnie, mnie! Mnie gnęb!

O ile masz mój numer telefonu... ;>
Z tu też wszystkie trzymamy kciuki za operowanych.

Re: Tupot Małych Stóp
: wt lis 04, 2008 8:49 pm
autor: maua_czarna
Czekamy na wiesci od Ciebie

Re: Tupot Małych Stóp
: wt lis 04, 2008 9:24 pm
autor: Nina
Jesteśmy już w domu. Wszyscy. Jeszcze sie nie ciesze, boje sie cieszyć.
Fuksowy guz okazał się być nietypowym ropniem. W trakcie podróży pękł i wyciekło z niego zielone paskudztwo. Pan doktor oczyścił dokładnie, przepłukał, dał antybiotyk.
Na pierwszy 'cios' poszła Solisia, żeby najdłużej była pod opieką weta. Później Mysia i Kyoko na końcu. Do końca byłam z nimi.
Mysia zasnęła błyskawicznie i tak samo odzyskała świadomość.
Na razie leżą takie trzy kluski w koszu. Nie próbują wstawać, tylko głowe podnoszą i patrzą na mnie.
Chciałam dać tu ich zdjęcia, ale Solisieńka jest strasznie zmasakrowana, wyglądała okropnie i widać, że jest zmęczona. Kyoko jest zła a Mysia zniecierpliwiona.
Czeka mnie nieprzespana noc a jutro robie sobie wolne...
Kciuki nadal bardzo potrzebne.
Re: Tupot Małych Stóp
: wt lis 04, 2008 9:25 pm
autor: Agata
Trzymamy kciuki baaaardzo mocno!
Wszystko będzie dobrze! Musi być!
Re: Tupot Małych Stóp
: wt lis 04, 2008 9:29 pm
autor: merch
Trzymamy , nie wiem czy stado sie dolaczy ale przekaze im ze powinny.
Re: Tupot Małych Stóp
: wt lis 04, 2008 9:33 pm
autor: pin3ska

To dobrze, są Fuksowi została operacja oszczedzona
Za pozostałe trzymamy kciuki
EDIT:
1) czułam, ze bedzie dobrze

2) Łaciorka to nie czarny haskulec tylko jakis taki szary

Re: Tupot Małych Stóp
: wt lis 04, 2008 9:42 pm
autor: szpaczek
oczywisćie trzymamy kciuki!baardzo mocno!

Re: Tupot Małych Stóp
: wt lis 04, 2008 11:14 pm
autor: maua_czarna
ufff, jak dobrze, że już w domu

Nadal trzymamy kciuki i czekamy na dobre wieści

Re: Tupot Małych Stóp
: śr lis 05, 2008 3:11 am
autor: pin3ska
Juz godzine zastanawiam sie, czy napisac cos, czy nie, bo moze Nina sama chcialaby... Ale moze jak rano przeczyta kilka słów wsparcia to moze choc troche jej to pomoze...
Dla Mysi [*] [*] [*]
A ty Nina trzymaj sie, bo pozostałe ogonki cie tez potrzebują...Nadal zaciskam kciuki za Solisie i Kyoko.
Re: Tupot Małych Stóp
: śr lis 05, 2008 6:31 am
autor: Agata
To nie tak miało być...
Dla Mysi [']
Nina, trzymaj się, jesteśmy wszyscy z Tobą.
Re: Tupot Małych Stóp
: śr lis 05, 2008 7:40 am
autor: odmienna
Przeczytałam wiadomość
pin3ski dobre trzy godziny temu i w pierwszym odruchu chciałam napisać coś, czego się trochę wystraszyłam; wystraszyłam się, że może to być nadużyciem…przejechałam już jednak przez niechętnie budzący się, otulony listopadową mgłą Kraków i myślę, że to chyba jednak tak jest:
Nina pisze:
Już jutro... Strasznie sie boje

.....
I znowu mam złe przeczucia, przy Mafii też miałam, gdzieś tam głęboko siedziała myśl, że ona nie przeżyje, że z lecznicy wróce z zimnym, sztywnym ciałkiem... A jak sie cieszyłam, że wróciłam z nią, że sie budziła, że było dobrze...
Gdzieś w podświadomości nie boje sie o Fuksa i Kyoko, z tym, że Solisia prawdopodobnie nie przeżyje jestem pogodzona, choć nadzieja jest cały czas, boje sie o Mysie...
Przyznacie, że to coś innego, niż zwykła w takim wypadku obawa o kochane stworzenie.
Powszechnie znane jest zjawisko wyjątkowo silnej u szczurów prekognicji (tonące okręty itd.). Zjawisko równie realne, co tajemnicze.
Jak dobrym i czułym trzeba być opiekunem, by szczurek zechciał się w ten sposób zdobytą informacją podzielić i z drugiej strony, byśmy byli w stanie odebrać takie pożegnanie…
Pomyśl
Nina w ten sposób: uciekła cierpieniu. [*]
…..
Może jednak tak miało być
Agatko…