Strona 6 z 9

Rzuca się na moją rękę

: ndz gru 31, 2006 10:21 am
autor: Ratata
Zgadzam się z Zoltarem.
Zostałam wychowana niejako na naturalnych metodach pracy z psami, później końmi, i nie widzę żadnego powodu, żeby nie traktować w ten sposób wszystkich innych zwierząt.
Wolę pół roku dogadywać się ze szczurem w jego własnym języku, niż go do czegoś zmuszać.
Bo to ja jestem dla niego, nie on dla mnie.

Rzuca się na moją rękę

: ndz gru 31, 2006 2:28 pm
autor: odmienna
[quote="Zoltar"]Czy zwierzak, ze złamaną psychiką na pewno jest sobą ?[/quote]
dokładnie o to chodzi! z resztą, co za przyjemność obcowania z istotą zupełnie przewidywalną... Swoją drogą odnoszę wrażenie,że moje szczurki traktują dłonie jako osobne istoty :drap: : reszta organizmu jest dla nich raczej interesującym dodatkiem do rąk, którym należy się najwięcej troski- znaczy : lizów, podgryzów, iskań i innych czułości....no i do nich (dłoni znaczy się) ma się największe zaufanie :haha: . I głos; PaulinaK mów do Miśki jak najwięcej- będzie dobrze :)

Rzuca się na moją rękę

: ndz gru 31, 2006 4:10 pm
autor: PaulinaK
Muszę zgodzić się z pozostałymi. Pomysł krwiopijki niezbyt mi się podoba, ponieważ przynajmniej ja, odkąd miałam zwierzaki starałam się by traktowaly mnie jako "przyjaciela" a nie kogoś na kogo są skazane.

Rzuca się na moją rękę

: pn sty 01, 2007 8:00 am
autor: krwiopij
[quote="Zoltar"]
To jest tak zwane łamanie psychiki. Daje nadpodziw szybko rezultaty, lecz należy się zastanowić, czy o to nam chodzi ?
Czy zwierzak nie ma prawa do miejsca w domu, które jest dla niego bezwzględnym azylem ?
Czy zwierzak, ze złamaną psychiką na pewno jest sobą ?
Czy to nie przeczey partnerstwu i przyjaźni ? [/quote]
Cóż, kwestia decyzji. Na tym polega metoda oswajanie przymusowego. Zwierzak musi skonfrontować się ze swoim strachem i przekonać się, że nic złego mu się nie stanie. Osobiście nie sądzę, żeby zostawiało trwałe ślady na psychice.

Na co przede wszystkim chcę zwrócić uwagę, to konsekwencja. Trzeba zdecydować się na jedną metodę, wybrać, jak w danej sytuacji się zachowywać i reagować zawsze tak samo - żeby szczur otrzymywał jasne i zrozumiałe sygnały. Jak po dobroci, to po dobroci - bierz łychę z jogurtem i głaszcz szczurka, mów do niego, dotykaj go, delikatnie podnoś, kiedy je. Jak na siłę, to codziennie przynajmniej przez 20 minut (bez przerwy) noś go na rękach, dotykaj. Nie zależnie od tego, co szczur na to.

[quote="Ratata"]Wolę pół roku dogadywać się ze szczurem w jego własnym języku, niż go do czegoś zmuszać.
Bo to ja jestem dla niego, nie on dla mnie.[/quote]
Jezus Maryja. Ja tu chyba na jakiegoś sadystę wyszłam. :roll: Piszę o metodach oswajania szczurów, które są sprawdzone i dają efekty (o ile stosowane konsekwentnie). Czy ktoś je zastosuje, to już jego decyzja. Sama ich nie stosuję. Biorę dorosłe lub nawet stare szczury i pozwalam im żyć tak, jak same chcą. Miałam już szczury, które nie znosiły być dotykane i dotykane nie były. I prawdę mówiąc też uważam, że to ja jestem dla szczurów, a nie one dla mnie. Głównie dlatego biorę te, które najbardziej mnie potrzebują, a nie te, które najbardziej mi się podobają.

Rzuca się na moją rękę

: pn sty 01, 2007 9:07 am
autor: Zoltar
[quote="krwiopijka"]Jezus Maryja. Ja tu chyba na jakiegoś sadystę wyszłam.[/quote]

Nikt tego nie powiedzial, a ja nawet tak nie myśle :)

[quote="krwiopijka"]Zwierzak musi skonfrontować się ze swoim strachem i przekonać się, że nic złego mu się nie stanie. Osobiście nie sądzę, żeby zostawiało trwałe ślady na psychice.[/quote]

Tylko po co jak to samo można uzyskać po dobroci, po zatym nie jestem przekonany, że nie krzywi to psychiki szczurka, bo ta metoda jednak prowadzi do tego, ze zwierzak nie śmie zaprotestować, to znaczy wybiera mniejsze zło, woli dać się zabrać niż uciekać, bo wie, że i tak będzie złapany. Z tym, że czasami szczurkowi trzeba pokazać, kto w stadku ważniejszy. Po nadto mi chodziło, o to, że zwierzak powinien mieć swój "azyl", w którym może się schować przed człowiekiem, jak nie ma ochoty na jego fanaberie.
Oczywiście pomijam sytuacje, gdy nie ma innego wyjścia. Moze być tak, że szczurek zachoruje i musimy mu podawać na siłę lekarstwa. Wtedy leczenie od "dobroci" ważniejsze.

Pozdrawiam

Rzuca się na moją rękę

: pn sty 01, 2007 11:28 am
autor: odmienna
[quote="krwiopijka"]biorę te, które najbardziej mnie potrzebują, a nie te, które najbardziej mi się podobają.[/quote] - i szybko okazuje się, że to właśnie one podobają Ci się najbardziej podobają :lol2: - moim Szkodnikom przynajmniej raz dziennie powtarzam, że są najpiękniejsze na świecie ( choć roztresowane i zupełnie nie rasowe):lol: A co do "na siłę"- to niestety, Jędrula nigdy z własnej woli nie wychodzi z klatki- zawsze stawia opór- w najlepszym razie udaje bezwolną szmatkę-widać musiałam od początku popełniać jakieś błędy...

Rzuca się na moją rękę

: pn sty 01, 2007 12:02 pm
autor: Ratata
[quote="krwiopijka"]
Na co przede wszystkim chcę zwrócić uwagę, to konsekwencja. [/quote]
I z tym się zgadzam w stu procentach :)
[quote="krwiopijka"]Osobiście nie sądzę, żeby zostawiało trwałe ślady na psychice. [/quote]
Natomiast z tym w ogóle, przecież w psychice szczura utrwala się na stałe relacja z Tobą i sposób, w jaki była budowana.
[quote="odmienna"]A co do "na siłę"- to niestety, Jędrula nigdy z własnej woli nie wychodzi z klatki[/quote]
No właśnie. A do mnie wychodzą wszystkie, nawet te, które nie lubią być np. noszone na rękach, chociaż oswajanie niektórych zajęło nawet kilka miesięcy. Uważam, że warto było, bo teraz grubasy ufają mi bezgranicznie, mogę zrobić z nimi niemal wszystko 8)
I nie bierzcie tego wszystkiego do siebie, nikt tu nikogo nie uważa za sadystę, po prostu mamy odmienne podejście do sprawy ;)

Rzuca się na moją rękę

: pn sty 01, 2007 12:47 pm
autor: odmienna
masz rację Ratata- w przypadku Jedruli- myślę, że zbyt późno przyjęłam do wiadomości fakt iż ma on mało bohaterską naturę(brutalnie mówąc- panikarz z niego i histeryk :) ) i zbyt szybko-zanim poczuł się bezpiecznie w nowym domu naraziłam go na mocne wrażenia:spotkania z Cholerkiem-brutalem- na szczęście - zaufanie do mnie to on ma a ten opór przy wychodzeniu z klatki często jest nieco udawany -bo spróbowała bym go nie wyciągnąć kiedy na to pora :blob2: -taki trochę rytuał to jest ;) co nie zmienia faktu, że na poczatku nie uszanowałam jego osobowości :oops:

Rzuca się na moją rękę

: pn sty 01, 2007 1:29 pm
autor: Ratata
[quote="odmienna"]bo spróbowała bym go nie wyciągnąć kiedy na to pora :blob2: -taki trochę rytuał to jest ;)[/quote]
No rytuał to wiadomo... u nas panny też udają, że wcale nie mają ochoty na wychodzenie i nie raz tkwię tak z 10 minut z wyciągniętymi dłońmi przed klatką i też nie chcę myśleć, co by było, gdybym spróbowała sobie pójść :D

Rzuca się na moją rękę

: pn sty 01, 2007 2:07 pm
autor: sue
Tak.. Zu potrafi stac sobie i patrzec przez otwarte wyjście przez 15 minut, bez drgnięcia ^^

Rzuca się na moją rękę

: pn sty 01, 2007 3:00 pm
autor: krwiopij
[quote="Zoltar"]Tylko po co jak to samo można uzyskać po dobroci, po zatym nie jestem przekonany, że nie krzywi to psychiki szczurka, bo ta metoda jednak prowadzi do tego, ze zwierzak nie śmie zaprotestować, to znaczy wybiera mniejsze zło, woli dać się zabrać niż uciekać, bo wie, że i tak będzie złapany. Z tym, że czasami szczurkowi trzeba pokazać, kto w stadku ważniejszy. Po nadto mi chodziło, o to, że zwierzak powinien mieć swój "azyl", w którym może się schować przed człowiekiem, jak nie ma ochoty na jego fanaberie. [/quote]
Nie śmiem przeczyć. Ale wydaje mi się, że różne są sytuacje. Od samego szczura zależy, która metoda będzie najlepsza. Maluszki często oswaja się właśnie tak - przy czym maluszki nie tyle boją się człowieka, co są ostrożne. Dla faktycznie przerażonych zwierząt lepsza jest pewnie łagodniejsza metoda (tak mi się wydaje - sama praktycznie nie oswajam swoich szczurów). Dla agresywnych - nie wiem. Trzeba dotrzeć do przyczyn agresji, a tego niestety nie umiem.

Rzuca się na moją rękę

: wt sty 02, 2007 9:08 pm
autor: PaulinaK
Narazie jest bez zmian. No ale cóż, próbuję dalej. ;)

Rzuca się na moją rękę

: śr sty 03, 2007 2:55 pm
autor: _fox_
Ze szczurem trzeba się dogadywać po szczurzemu. To my(ludzie/właściciele) mamy bardziej rozwinięty rozum i to my jesteśmy w stanie się uczyć innych języków. Nie porozumiemy się z ciurem przyjmując, że on mysli tymi samymi kategoriami, co my. To właściciel musi poznać, w jaki sposób rozumuje szczur i w ten sposób przekazywać mu komunikaty.

Rzuca się na moją rękę

: śr sty 03, 2007 3:51 pm
autor: Kathleen
[quote="_fox_"]Ze szczurem trzeba się dogadywać po szczurzemu. To my(ludzie/właściciele) mamy bardziej rozwinięty rozum i to my jesteśmy w stanie się uczyć innych języków. Nie porozumiemy się z ciurem przyjmując, że on mysli tymi samymi kategoriami, co my. To właściciel musi poznać, w jaki sposób rozumuje szczur i w ten sposób przekazywać mu komunikaty.[/quote]

Znasz słownik ze szczurzymi powiedzonkami? :drap:

Rzuca się na moją rękę

: śr sty 03, 2007 8:46 pm
autor: bastek
Twoim podstawowym błędem było to, że włożyłaś palce przez pręty klatki....- szczuras, myśli że chcesz mu coś dać jakiś smakołyk(on/ona cie nie zna)albo coś zrobić.
;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;)
Moją radą jest to abyś włożyła do klatki jakąś "obmacywaną" przez ciebie szmatkę, czapkę. Szczurek będzie z czasem podchodzić do przedmiotu aby go zbadać powąchać. W końcu będzie na niej spał, a i twój zapach skojarzy sobie z czymś dobrym. Taka moja rada :thumbleft: