Dwóch chłopców wczoraj około godz. 13,30 szczęśliwie dojechali do Katowic a później, już ze mną, do swojego nowego domku, czyli dołaczyli do mojego stadka

Zgodnie ze wcześniejszymi zamiarami zamieszkali z Niuńkiem. Zapoznanie przebiegło bardzo, ale to bardzo spokojnie. Najpierw Niuniek obwąchał ich w transporterku, nie wykazał większego zainteresowania. Później malcy powędrowali do klatki Niuńka a ten na spacerek. Malcom klatka bardzo się spodobała, zwiedzili ją całą, wypróbowali jej trwałość, w tym także wyposażenia, zwiedzili spiżarnię Niuńka ale nie wykazywali chęci zjedzenia czegoś. Kiedy Niuniek wrócił do klatki był trochę zaskoczony gośćmi , chciał ich poznać ale wtedy łobuziaki reagowały typowo dla małych szczurasów, którym wszystko wolno, czyli darli się straszliwie, więc Niuniek poszedł położyć sie do koszyczka i obserwował ich. Po zapoznaniu się z Niuńkiem, malcy trochę byli wystraszeni i na kilka godzin byli bardzo spokojni. Jeden położył się na hamaczku i zaglądał do klatki dziewczyn, drugi wepchną się do koszyczka Niuńka a kiedy ten przeszedł na drugi hamaczek, to położył się w nim. I tak sobie cała trójeczka spała, w tym czasie reszta stadka grasowała. Pod wieczór malcy doszli do wniosku, że w nowym domu jest bezpiecznie i zaczęli grasowanie. Nie było miejsca gdzie by nie zajrzeli, przeganiali się, skakali po Niuńku. Mój przytulak nie miał spokoju. Przez długi czas Niuniek ustępował im ale oni to niecnie wykorzystywali. W końcu dorosły szczur doszedł do wniosku, że trzeba z nimi zrobić porządek. Zaczął za nimi biegać ale przebiegli chłopcy znowu wykorzystali swoją siłę, czyli wrzask. Broń była skuteczna, bo Niuniek zrezygnował z ich wychowywania

, tylko przez pewien czas siedział na domku do którego ich zagonił i jak któryś się wychylił to go przyciskał do ziemi i wyniuchiwał. Później wrócił na hamaczek i położył się spać. Malcy znowu zaczęli harce, które trwały prawie cała noc. Tak więc pierwsze lody mamy za sobą. Wszystko przebiegło tak jak się spodziewałam znając Niuńka. Oczywiście za jakiś czas zaczną się większe przepychanki ale wtedy już będą małym stadkiem

A teraz o maluchach. Są prześliczni, bardzo do siebie podobni, różnice mają tylko we wzorku na brzuszku i to niezbyt wielką. Wyglądają na dobrze wykarmione 6-cio tygodniowe ogonki, chociaż jak wiem mają niewiele ponad 5 tygodni

Tak jak mi pisałaś są widoczne różnice w charakterkach, jeden kilkakrotnie złapał mnie dość mocno za palce ale dzisiaj już było spokojniej. Obaj podbiegają do kratek gdy podchodzę, przyglądają mi się ciekawie. Kiedy biorę ich na ręce jeden jest całkowicie spokojny, drugi próbuje się wyrwać ale już nie łapie za palce. Obu jednak można wycmokać, mają wtedy bardzo zdziwione minki

Nie mają jednak jeszcze do mnie zaufania, nie chcą brać jedzonka z ręki, a kiedy dostaną coś czego nie znają, to nie jedzą. Dopiero jak widzą, że Niuniek zjada to czekają aż skończy i wtedy przychodzą i zjadają smakołyki, które on już nadgryzł. Tak było z wczorajszą kolacją (ziemniaczki z mięskiem) i dzisiejszym ogórkiem. Ale już spotkałam sie z takim zachowaniem wśród młodych szczurasków, więc się temu nie dziwię, po prostu nie są jeszcze pewni co ich spotka. Od dnia dzisiejszego rozpoczynamy powolne zdobywanie zaufania Na razie nie mają jeszcze imion, najprawdopodobniej będą to Thor i Tilac, ale tego nie jestem jeszcze pewna, muszę ich poobserwować.
I to by było tyle na początek, teraz już będę o nich pisać w temacie poświęconym mojemu stadku

Dzięki Merch za śliczne maluchy
