Strona 6 z 13
Re: wuwunięta
: czw lis 06, 2008 12:58 pm
autor: Nakasha
Jaakie śliczne
A z kim one siedzą? Z tymczasami? A to wszystko dziewuchy i kastraty?
Re: wuwunięta
: czw lis 06, 2008 2:16 pm
autor: wuwuna
Nakasha pisze:A z kim one siedzą? Z tymczasami? A to wszystko dziewuchy i kastraty?
One mieszkają razem w klatce.
Teraz już jest 11.
Moich 6., kastrat Bolaboszek i jego 2 córki i 2 ze śmietnika
Tymczasy strasznie łobuzują,ogbgryzły mi klatke i zabierają się za przyczepy od siatki. Sieją spustoszenie jednym słowem

Re: wuwunięta
: czw lis 06, 2008 2:27 pm
autor: Nakasha
To może już tak zostaną w 11

?
A szczury są niszczycielskie, szczególnie te z rozwiniętymi instynktami budowania gniazd

Strasznie ciężko je tego potem oduczyć

.
Re: wuwunięta
: czw lis 06, 2008 3:02 pm
autor: zalbi
Re: wuwunięta
: czw lis 06, 2008 3:24 pm
autor: wuwuna
Nakasha pisze:To może już tak zostaną w 11 ?
Nie ma szans
Po pierwsze w tym roku basta.Po drugie ja nie moge mieć tyle jednakowych szczurow, bo ja ich nie odróżniam i one mi się mylą i się gubia. Musze dopiero przeliczać jak wkładam do klatki.
Po trzecie Bolaboszek i panna mają już domki.
Nakasha pisze:A szczury są niszczycielskie, szczególnie te z rozwiniętymi instynktami budowania gniazd Strasznie ciężko je tego potem oduczyć
Ale moja 6 nie niszczy,klatki nie tknęły,ie tłuką się.I nie kradną wszystkiego co może im sie przydać
Natomiast tymczasy są jak bestie obgryzły mi drewniane elementy klatki i odrywają metalowe przyczepy, które przytrzymują siatkę

za wszelką cenę chcą być po za nią chyba

Re: wuwunięta
: czw lis 06, 2008 4:29 pm
autor: grzesia
Moje dwie dziewuchy to też łobiuziary - wygryzły dziurę w ścianie
Fotki swietne. Naliczyłam się 10 więc jedenasty nieszczęśnik musi się gniezc gdzies na dnie

Re: wuwunięta
: czw lis 06, 2008 5:51 pm
autor: Nakasha
wuwuna, rasowe są generalnie spokojniejsze, moje też niczego nie niszczą

. Ale te "sklepowe"

pogrom w mieszkaniu

ciekawe, jak te geny wpływają na psychikę i zachowanie

Re: wuwunięta
: czw lis 06, 2008 6:25 pm
autor: wuwuna
grzesia pisze:Naliczyłam się 10 więc jedenasty nieszczęśnik musi się gniezc gdzies na dnie
Ni etylko jeden na dnie a ja widze wszystkie 11 ogony też się liczą
Nakasha ja widzę, że różnią się diametralnie kudleki od rasowców

Re: wuwunięta
: ndz lut 01, 2009 2:25 pm
autor: wuwuna
Tak wyglądała jak do mnie trafiła....jej z oczu od zawsze biła radość i piękno...
Śmierć jest okrutna...zabiera nam przyjaciół, zabiera nam tych dla których życie ma sens. Tych, którzy są dla nas najważniejsi tych których kochamy miłością wieczną
….nawet nie wiem od czego zacząć, nie miało tak być, miała być zawsze ze mną… wczoraj jak Delfis przyjechał, nie chciałam żeby był sam więc siedziałam z nim ponad godzinę (zapoznawać do z Aweszką nie miałam zamiaru, żeby on odpoczął) obchodziłam się z nim delikatnie, nie robiłam żadnych gwałtownych ruchów, miał spokój po podróży. Miał zostać sam przez noc i regenerować siły Ale że później jak z nim siedziałam zachowywał się grzecznie to przyniosłam Aweszke, Delfin był zainteresowany, bo mała zaraz dostała rujki, Awe uciekała, nie była zbyt zainteresowana partnerem ale nic się nie działo co bym mogła.....siedzieliśmy tak z ponad dwie godzi, już może po północy było.. Delfis raz był nią zainteresowany innym razem nie. Wąchał ja, a ona uciekała w podskokach i próbowała się wspiąć na mnie. Delfis absolutnie nie zachowywał się agresywnie ani mamolnie. co mnie zgubiło.. .Awe miała już wrócić do siebie ,bo byłam zmęczona...i już nawet wróciła …dlaczego jej nie zostawiłam z dziewczynkami, nie wiem…ale ja głupia pomyślałam, że skoro ma rujkę to ich zostawię i zostawiłam mój skarb na ŚMIERĆ…..ona musiała się męczyć.....on ją zabił. zamordował. a ja mojemu skarbowi nie pomogłam, nie uratowałam mojej księżniczki, mojego oczka w głowie, bo spałam w najlepsze[beczy][beczy][beczy] przepraszam, ze zawiodłam, przepraszam, że nie przeczułam,,,,, Monika nie wiem co mam ci powiedzieć,
Moja fascynacja fuzzami zaczęła się na wystawie w warszawie, wtedy to po raz pierwszy zobaczyłam, tą odmianę, Szukałam dla Uoiki koleżanki, jednak nie starałam się jakoś, nie było mnie na forum i specjalnie nie miałam skąd wziąć koleżanki dla niej, a ze sklepu nie chciałam…dowiedziałam się wtedy, że Zirr ma wolne dwie panienki, rzuciłam się do telefonu i dzwonię z zapytaniem czy są wolne(wtedy nie zależało mi na żadnej odmianie i nie szukałam fuzza, to był przypadek, że Wunia mi się trafiła. Ale od tego czasu się w nich zakochałam. I Aweszelle była już tym wymarzonych, tym wyczekanym skarbem. O który drżałam od pierwszych dni. Sachma mi powiedziała, że są dwie dziewczynki i żebym mocno kciukała to starczy dla mnie jedna blutka o ilę taką chcę.
Mantrowałam jak szalona, żeby maleństwo przeżyło….i udało się mijały dni,. tyg…Na zdjęciach od Sachmy wyglądała przeciętnie o jak zwykły szczur, piękna już z powodu swojej rasy. Jak ją zobaczyłam małą perełkę zakochałam się ona nie wyglądała jak na tych zdjęciach, ona miała magię, która przyciągała każdego kto ją zobaczył. Ona umiała sobie zjednać wszystkich. Zawsze grzeczna, przyjacielska, kochała się bawić i skakać wokół reszty dziewczynek, które się miziały u mnie na kolanach. Była jak torpeda, zawsze pierwsza przy mnie. Mały sprinter, zawsze tam gdzie ja.
Była moja małą dziewczynką, moim oczkiem w głowie, była wyjątkowa. Miała zostać tutaj na ziemii bardzo długo, miałyśmy się sobą cieszyć tyle lat,…..a nie udało się zabrał mi ją jeden głupi szczur.
Gdybym ją odniosła do dziewczynek, to dziś by żyła.
Nie będę już mówić co zastałam rano……..
Fotki, sami zobaczcie jakie radosne, ona była taka szczęśliwa, zawsze uśmiechnięta. Nawet muchy nie skrzywdziła.
Ona była jak nieziemsko piękna….i teraz już nigdy nie zobaczę, jej uśmiechniętej buziuni.
Złote dziecko….I za to ją spotkała taka okrutna śmierć.
Nie miało tak, być,
Ta linia była magiczna, kiedy pierwszy raz zobaczyłam Jack( praprababcia ) i przeczytałam jej historię się popłakałam złoty szczur, tak jak Awe. Aweszka była moim magicznym dzieckiem. Innych szczurów już nie będzie, nie po tym co ją spotkała. A przecież moim zasranym obowiązkiem było ją strzec, od niebezpieczeństw tego świata. Zawiodłam I nigdy sobie tego nie wybaczę.
Serce mi krwawi ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( Moja złota Aweszke, nie zostawiaj mnie, ja nie chcę, chcę cię nadal trzymać cały czas za rączkę, prowadz mnie przezmoje życie, bo ja bez ciebie żyć nie potrafię....
Re: wuwunięta
: ndz lut 01, 2009 2:29 pm
autor: maua_czarna
Strasznie to przykre. Aweszka była super kochanym szczurkiem i nigdy byśmy nie pomyśleli, że już za chwilę jej nie będzie. Teraz ogląda swoimi ślicznymi oczkami świat za tęczowym mostem. [*]
Re: wuwunięta
: ndz lut 01, 2009 2:30 pm
autor: merch
Wuwuna , bardzo mi przykro

.
Aweszko, bądź szczęsliwa po drugiej stronie....

Re: wuwunięta
: ndz lut 01, 2009 2:41 pm
autor: zalbi
nie mogę uwierzyć..
takie kochane maleństwo.. tak słodkie..
aż nie mam słów, tak mi strasznie przykro..
Re: wuwunięta
: ndz lut 01, 2009 3:08 pm
autor: Lulu
Współczuję z całego serca

Re: wuwunięta
: ndz lut 01, 2009 3:37 pm
autor: grzesia
baaardzo mi przykro...Wuwuna nie obwiniaj się, trzymaj się jakoś!
dla Aweszki [*]....
Re: wuwunięta
: ndz lut 01, 2009 3:38 pm
autor: Babli
(*) Aweszko, najpiękniejsza, najcudowniejsza, najnajnaj fuzziczka na świecie.