Strona 6 z 8

RE: [GUZ] na brzuchu

: sob lip 14, 2007 10:02 pm
autor: krwiopij
Nie martw się na zapas. Wizyta u weterynarza to nie wyrok, wet nie może zrobić niczego be Twojej zgody. :-) Ważne jest, żeby jak najlepiej zapoznał się ze stanem szczurka - to pozwoli mu dobrze ocenić sytuację. Jeśli martwisz się operacją, nie zaszkodzi dobre osłuchanie szczurka i zrobienie RTG. To pomoże ocenić stan serduszka i upewnić się, że z płucami jest wszystko w porządku. Czasem nic nie słychać i dopiero na prześwietleniu widać jakieś zmiany. Jeśli zdecydujecie się na usunięcie guza, zapytaj, czy od razu nie można by przeprowadzić kastracji. Jeśli to możliwe, weterynarz wykastruje szczurka, o ile ten będzie dobrze znosił narkozę. Jeśli zaś nie najlepiej, to ograniczy się do wycięcia guza i wybudzi zwierzaka jak najszybciej.

RE: [GUZ] na brzuchu

: pn lip 16, 2007 9:31 pm
autor: snoi
No weta, tak jak zaplanowałam i jak było mówione, idę jutro, ale... No właśnie. Dziś zauwarzyłam zmianę:( Wieczorem wyczułam, że guz powiększył się, może i nieznacznie, ale przynajmniej jakby zmienił swój kształt... Nie wiem, jak to rzeczowo okreslić... Pozatym, w miejscu guzka, gdy odchylałam futerko "pod włos", zauwarzyłam, że skórka jest tam jakby ciemniejsza i to znacznie... Tak mi się wydaje, bo ogólnie ogon nie lubi gdy Mu cokolwiek oglądam na brzuszku i samej ciężko mi jest dokonać szczegółowych oględzin na brzuszku... Ale gdy przystawiłam nosek, do guzka, to... Jak na mój nos, to, to trochę... Cuchnie? Może to za mocne słowo, ale taki jakiś troszeczkę nieprzyjemny zapach jakby się wydobywał, i nie, nie są to być może siuśki, nie, to coś innego. Mam wrażenie, że może ropa? Może ona się zbiera w tym guzku? Może to jakiś wrzód się zrobił? Pojęcia nie mam... Mam nadzieję, że wet dokona jutro trafnej diagnozy! Akurat, zauwarzyłam to przed dzień wizyty... To chyba szczęście w nieszcześciu...:| I oczywiście zdaje mi się, że ciur jakiś taki powolutku niemrawy się robi, spokojniejszy po prostu, bo smakołyki nadal wcina... Chyba ameryki nie odkryję, jak powiem, że się boje...:| A moja mams, po uszy w Nim zakochana, chyba jeszcze bardziej...:(

RE: [GUZ] na brzuchu

: pn lip 16, 2007 9:42 pm
autor: krwiopij
Może to właśnie zwykły ropień? Nic strasznego. Niestety też wymaga chirurgicznego oczyszczenia pod narkozą, antybiotyków i dbania o rankę, ale szczury szybko się goją. :-) I nic dziwnego, że szczurek ostatnio nie w sosie - okropnie gorąco jest, a szczury źle znoszą upały. Jeśli wet nie ma klimatyzowanego gabinetu, lepiej nie operować szczurka teraz - chyba że wieczorem, kiedy już się ochłodzi.

RE: [GUZ] na brzuchu

: wt lip 17, 2007 1:58 pm
autor: snoi
Zatem... Pojechaliśmy razem do weta w tą straszna gorączkę! I w miarę możliwości, nie robiąc przeciągów, chciałam zapewnić Mu choć odrobinę powiewu, mam nadzieję, że się to udało, choć biedak - widać było - zmęczył się tą podróżą, to jednak podróże autkiem w swoim koszyku Mu nie straszne, węszy i się myje jak gdyby nigdy nic, jednak zjeść to nawet smakołyku nie zje:|

Ale do rzeczy...

Wet'ka wysłuchała o moich obserwacjach, po czym obejrzała guz, ścisnęła i ooo fuuu... Smrodek niesamowity, COŚ pociekło, jednak wet'ka stwierdziła, iż NIE jest to ropa:| A raczej płyn pochodzący z guza, podobnoż właśnie w guzach nowotworowych, może tworzyć się płyn, który w tym przypadku wyszedł już... I ewidentnie jest to do wycięcia. Jednak stanowczo stwierdziła, iż taka jak dzisiaj, to nie jest odpowienia pogoda na narkoze, dla takiego zwierza... (I w sumie, nie wyobrażam sobie transportować Go w takim ukropie, na wpół jeszcze żywego...:( ) Gdy tylko zobaczę, np. rano, że jest chłodno, a już napewno nie gorąco, to mam dzwonić i się umówić, jeszcze na ten sam dzień, bądź na następny! Podobo do czwartku ma tak być, choć dziś już widziałam na prognozy, że niby jutro ma być już u mnie ok. 22C i deszcz, więc rano obadam sytuacje... Stwierdziła, że narazie sie z tym już nic nie dzieje, i mam to przemywać dwa razy dziennie wodą utlenioną... Już raz "polałam" troszkę i później na szmatkach odrazu znalazłam plamki, tego co wyciekło, takie zielonkawe plamki (na białych szmatkach) i ciut cuchnące, aż ciur jak sam podszeł do nich i powąchał to, to wziął i łapkami odgarnął szmatki, bo Mu się też to nie podobało, spryciarz jeden:) Także, czekam na chłód by ciur dobrze zniósł zabieg! A tymczasem śpi... No i teraz już plamek nie ma... Nie wiem, co to jest, ale mi się to już bardzo nie podoba...:( Nie będę teraz już tego omacywać, ściskać by Mu nie zrobić może krzywdy... Oby jak najszybciej udało nam się to cholerstwo usunąć!:(

Re: [GUZ] na brzuchu

: wt mar 23, 2010 9:05 pm
autor: milen87
Witam
Martwi mnie trochę guzek u ponad rocznego szczurka, który pojawił się około 2 tygodni temu, praktycznie z dnia na dzień. Byłam u weterynarza i powiedział że to tłuszczak/krwiak/nowotwór i żeby obserwować go i gdyby się pogarszało, to zdecydujemy co dalej. Guzek ma około 1cm, może półtora średnicy, jest dość miękki (choć konsystencja jego się waha lekko)i chyba nie jest przyczepiony do żandego narządu, bo można go wziąć w palce. Przez około tygodnia szczurak dostawał betaglukan i nic się nie zmieniało, jak odstawiłam betaglukan to zdaje się bardziej miękki. Co myślicie, czy to tłuszczak? Chłopak jest dość sporym okazem, największym spośród stada, czy to możliwe, że tusza ma wpływ na pojawienie się guza? Chciałam znać wasze zdanie, bo weterynarze, jakby się nie starali, czasem po prostu nie znają się na szczurach.

PS Poza tym pojawił mu się dziwny guzek na ogonie. Ani tłuszczaaki ani nowotwory chyba nie występują na ogonie...?

Re: [GUZ] na brzuchu

: śr mar 24, 2010 4:38 pm
autor: Michalina
mój miał chyba 2 a potem jeszcze jednego wielkiego. Wszystkie usuwałam no al eten ostatni był nowotworem i wszystko było ok tylko mała wyjęła szwy i się trochę babrało ale się częściowo zagoiło no ale wiadomo było że nowotwór więc żyła jeszcze trochę po czym umarła :( a miała jeszcze jednego też dużego na brzuszku ale nie wiem czy to był nowotwór no i też usunęliśmy i też wyjęła szwy ale wszystko się pogoiło ;p

Re: [GUZ] na brzuchu

: śr mar 24, 2010 6:58 pm
autor: milen87
Miałam nadzieję, że to jakoś da się stwierdzić po wyglądzie i "zachowaniu" guza czy jest złosliwy czy nie... W sumie nasz weterynarz proponował biopsję, może wtedy byłoby jasne. Tylko kiedy należy podjąć decyzję o wycięciu guzka? Kiedy jest złośliwy, przeszkadza szczurowi? czy zawsze - na wszelki wypadek?

Re: [GUZ] na brzuchu

: śr mar 24, 2010 7:13 pm
autor: Paul_Julian
Biopsja to dobry pomysł, można tez zrobić USG wczesniej. Decyzja o wycieciu guzka jest zalezna od stanu zdrowia pacjenta. Jesli jest zdrowy ,to jesli jest dobry chirurg , mozna operować nawet starsze szczurki. Oczywiscie wszystko zalezy też od rodzaju guza- czy jest to guz przyrosniety do tkanki ( wtedy trzeba by usunąć np. częśc miesnia , a to czasem za duze kalectwo) , lub czy guz jest niedoczepiony i łatwo go wyłuskać.

Re: [GUZ] na brzuchu

: śr mar 24, 2010 7:58 pm
autor: nausicaa
Paul_Julian ma rację- jeśli guz jest nie przyczepiony do narządów, to bardzo dobrze, bo będzie można go łatwo wyciąć i może nie będzie przerzutów.oczywiście to zależy od zdrowia i wieku szczurka. moja wetka na zatrzymanie wzrostu guza dawała też Galastop ( środek dla psów, a w zasadzie suk) i nawet pomagało.

Re: [GUZ] na brzuchu

: pn cze 14, 2010 10:52 pm
autor: syntonia
Jestem załamana, bo znalazłam dzisiaj guzek u mojego ogonka na brzuszku. Wydaje mi się, że jeszcze wczoraj go nie było. Guzek jest dość twardy i ma na środku czarną plamkę. Troszkę panikuję i nie mam siły czytać tych wszystkich wątków i postów o guzach, więc byłabym wdzięczna gdyby ktoś mi powiedział czy to może być nowotwór i co dalej robić. Obserwować czy od razu iść do weta? Nie chcę go stracić bo on ma dopiero 8 miesięcy :( W takich momentach mam wrażenie, że nie powinnam mieć żadnego zwierzaka, bo zawsze jak się coś dzieje to się szybko załamuję i strasznie się martwię. To chyba nie na moją psychikę :'(

Re: [GUZ] na brzuchu

: pn cze 14, 2010 11:17 pm
autor: Paul_Julian
Nie załamuj się i nie panikuj. To po pierwsze i najwazniejsze.
Po drugie - idz do weta na obejrzenie szczurka. Moze to ropień , a ta plamka to strupek ? Ropnie są z reguły okrągłe jak groszek, i lubią się pojawiać znienacka :) Wet moze tez zrobić USG tego miejsca.
Nie da sie na odległośc powiedziec, co to (ze zdjecia też czesto nie) .
Im predzej pójdziesz do weta , tym lepiej :)

Re: [GUZ] na brzuchu

: pn cze 14, 2010 11:34 pm
autor: syntonia
Ta plamka to raczej nie jest strupek, ale nie mam pojęcia co to może być. Guzek jest taki okrągławy i wydaję mi się, że nawet dzisiaj rano go nie było, bo bym zauważyła, a jak był to na pewno dużo mniejszy. Przejdę się jutro do weta, mam nadzieję, że coś poradzi. Oby nic mu nie było. Tyle się słyszy o tych nowotworach u szczurów, że naprawdę się boję.

Re: [GUZ] na brzuchu

: wt cze 15, 2010 11:00 am
autor: syntonia
Byłam dzisiaj u weta i na szczęście okazało się, że to tylko ropień. Czeka nas leczenie, ale cieszę się, że to nic poważnego. Pani wet na początku mnie nastraszyła, że to mogą być zmiany nowotworowe, ale po dokładnym przyjrzeniu się temu guzkowi nakłuła go i wycisnęła ropę. Szczuras dostał zastrzyk i oxycort A do smarowania. Za 2 dni kolejna wizyta. Mam nadzieję, że wszystko się szybko wygoi. Ile mniej więcej trwa leczenie takiego ropnia?

Re: [GUZ] na brzuchu

: wt cze 15, 2010 6:40 pm
autor: Paul_Julian
Trudno powiedzieć , ile trwa leczenie :( Myślę , ze jakies 2 -3 tygodnie, jesli sie nie odnawia i nie trzeba czyścić.
http://szczury.org/viewtopic.php?f=11&t=24966&
Tu było też o takim ropniu. To ciemne w srodku to pewnie był krwiaczek, to sie potem przeradza w strup.

Re: [GUZ] na brzuchu

: śr cze 23, 2010 7:57 pm
autor: Arabela666
Witam. Mój Aleksander miał dziś rano operację. Miał wycinanego guza na przewodzie mlekowym/mlecznym?. Za późno już żeby lecieć do weterynarza, chociaż być może to nic, stres, czy coś, ale Młody od czasu operacji nie robil kup, a i kałuż tam nie widziałam. Czy to normalne?
Napewno wielu z was miało szczurki po takich oparacjach, więc proszę o jakąś odpowiedź, bardzo się martwię.