Strona 6 z 108

Re: Adaś i Różyczka ;)

: ndz sie 22, 2010 10:56 am
autor: szczuruleczka
No to mam nadzieję :) Uff.. :) Jak kluchy?

Re: Adaś i Różyczka ;)

: ndz sie 22, 2010 11:04 am
autor: tahtimittari
Zdrówka dla maluchów. Niech ładnie rosną. :-*

Re: Adaś i Różyczka ;)

: ndz sie 22, 2010 3:12 pm
autor: noovaa
Dokładnie jednopłciowymi parami ;P.

Kluchy rosną. Widać że mam na pewno 2 kapturki i chyba co najmniej jednego husky, ale dokładnie nie wiem, bo gniazdo ma już co najmniej 3 pokoje, kuchnie i strych i nie bardzo jest jak się przyjrzeć.

Re: Adaś i Różyczka ;)

: pn sie 23, 2010 2:50 pm
autor: szczuruleczka
To dobrze. Oby kluseczki były zdrowe... 3mam kciuki :)

Re: Adaś i Różyczka ;)

: pn sie 23, 2010 3:09 pm
autor: noovaa
Dziś po pracy wracam do domu i puszczam Różyczkę na mieszkanie, jak się skusi wyjść na trochę to porobię fotki na których coś widać ;].

Re: Adaś i Różyczka ;)

: pn sie 23, 2010 3:52 pm
autor: szczuruleczka
Nie mogę się doczekać :)

Re: Adaś i Różyczka ;)

: pn sie 23, 2010 6:12 pm
autor: noovaa
Uparła się oślica jedna. Od ponad godziny klatka otwarta a ona nic... siedzi i pilnuje.... :( jak tak dalej pójdzie, zdjęć nie będzie...

Re: Adaś i Różyczka ;)

: pn sie 23, 2010 6:15 pm
autor: alken
a na smakolyk sie nie skusi?

Re: Adaś i Różyczka ;)

: pn sie 23, 2010 7:09 pm
autor: noovaa
Udało się! :D

Skusiła się na wyjście ...
Fotki zrobiłam, ale maluszków nie rozkładałam do pozowania ze względu na to że Różyczka jeszcze nie jest oswojona. Wolę ich nie dotykać ;] odsunęłam tylko troszkę sianka by było ich widać.

Może teraz jak ma maluchy, to nauczy się wychodzić i wracać do klatki ;)... Przed porodem wypuściłam ją raz i skończyło się na godzinnym zwabianiu z powrotem ;]... Adaś za to grzecznie wraca ;). Chociaż najchętniej to by się cały dzień przewalał ze mną w pościeli (jak to często robimy przed moją pracą ;P).

Fotki tutaj: http://img833.imageshack.us/g/dscf4547j.jpg/

Re: Adaś i Różyczka ;)

: pn sie 23, 2010 8:18 pm
autor: szczuruleczka
Ja bym jej raczej nie zmuszała do wychodzenia! Jak nie chce to nie, ja też bym była lekko wnerwiona (ażeby to lekko) jakby ktoś mnie z domu chciał wywalić gdy mam malutkie dzieci żeby mi jakiś olbrzym je oglądał :/
Oby maluszki były zdrowe, szkoda, że będą krótko żyły (90% szans) bo szczurki nie z hodowli...
Ale i tak 3mam kciuki za młodziutką mamusię i jej szóstkę :)

Re: Adaś i Różyczka ;)

: pn sie 23, 2010 8:22 pm
autor: alken
szczurzyce powinno sie zachecac zeby od czasu do czasu wyszla i odetchnela od maluchow ;) powinna miec codzienne wybiegi. potem bedzie robic to chetniej jak juz sie owlosia i zaczna jej dokuczac :P

Re: Adaś i Różyczka ;)

: pn sie 23, 2010 8:24 pm
autor: zalbi
szczuruleczka pisze:Oby maluszki były zdrowe, szkoda, że będą krótko żyły (90% szans) bo szczurki nie z hodowli..
jak ja uwielbiam osoby bez żadnej wiedzy ;D



kciukam za maluszki i czekam z niecierpliwością na zdjęcia. mamusię także próbuj oswajac - będziecie potem miec lepiej z oswajaniem popierdółek =)

Re: Adaś i Różyczka ;)

: pn sie 23, 2010 8:31 pm
autor: Mal
słodkie kluchy :)
offtopic: wyznacznikiem życia szczura jest jego pochodzenie z hodowli? ::)

Re: Adaś i Różyczka ;)

: pn sie 23, 2010 8:40 pm
autor: alken
Mal pisze: offtopic: wyznacznikiem życia szczura jest jego pochodzenie z hodowli? ::)
:P
to chyba taka luzna interpretacja informacji zdobytych na forum ::)
otoz nalezaloby uswiadomic kolezanke szczuruleczke ze nie ma zadnej gwarancji ze szczur z wpadki bedzie zyl krocej lub dluzej niz z hodowli. ale popieramy hodowcow ktorzy rozmnazaja swiadomie, ze znajomoscia genetyki, bo unikaja dzieki temu choc czesciowo chorob genetycznych i innych slabosci i poprawiaja tym samym genetyke gatunku. genetyka szczurow nie przedstawia sie najlepiej i jeszcze lata pracy zanim bedzie mozna powiedziec ze szczury z hodowli sa zdrowe. ale fakt, ze szczur nie ma znanych przodkow nie swiadczy zaraz o wielkim prawdopodobienstwie chorob.

Re: Adaś i Różyczka ;)

: pn sie 23, 2010 9:17 pm
autor: noovaa
Chciałabym tylko zaznaczyć, że nikt Różyczki z domu nie wywala... bo gdybym chciała ją zmusić do wyjścia to bym zmusiła a nie marudziła tutaj że fotek chyba nie będzie ;). Po prostu dziewczyna jest bardzo nerwowa i nie chciała wyjść mimo otwartej klatki... ale jak widać skusiła się i poszła poszukać szmatek itp ;]... połaziła ponad godzinę i wróciła...

Niestety oswajanie jej odstawiam teraz na dalszy plan, ponieważ zrobiło się to dość bolesne ... :/

Zdziwiło mnie to że jak już wyszła, zdjęłam górną cześć klatki z kuwety do zrobienia fotek, odgarnęłam gniazdo a ona przyszła i nie panikowała że coś robię z jej dziećmi ;)