Re: [POZNAŃ] weci polecani
: czw sty 03, 2008 10:57 pm
				
				Ostatnio po wetach trochę jeździłam więc się wypowiem:)
1. Klinika na Armii Krajowej:
Przesympatyczny weterynarz, przemiły personel. Gabinet dobrze wyposażony, czysto, schludnie.
Pojechałam do nich z Biscuitem <paskudny guz na podbrzuszu>. Przed operacją malutkiej zostałam ostrzeżona o wszelkich możliwych komplikacjach i zagrożeniach. Operacja poszła dobrze, pacjent zmarł.
I tu mam mieszane uczucia. Została przy mnie obsłuchana, nie było żadnych przeciwwskazań do przeprowadzenia zabiegu. Po operacji ok 14 zadzwoniła dowiedzieć się o stan zdrowia Biszkopta. Weterynarz zapewnił, że wszystko przebiegło jak najlepiej, mała się wybudza. Kiedy przyszłam o 16..mała już nie żyła. Pytanie, błąd w sztuce, czy osłabiony paskudnym nowotworem organizm nie wytrzymał zabiegu i narkozy?
Aha, za operacje miałam zapłacić 70 zł. Ponieważ mała nie przeżyła, nie chcieli przyjąć pieniędzy. Zapłaciłam tylko za kremacje...
2.Gabinet weterynaryjny ul. Zwierzyniecka:
Byłam tam dzisiaj z nową podopieczną i jej świerzbem. Od Elly dostałam nazwę leku jakiego mam zarządać na tę niemiłą przypadłość. Weterynarz <nazwisko oczywiscie wyleciało mi z głowy..> zgodził się ze mną, że Ivomect będzie tutaj najlepszy, był bardzo miły i nie posądzał mnie o wymądrzanie się;) Za to dowiedziałam się dlaczego właściciel musi wyrazić zgodę na podanie tego leku. Mała dostała w sumie dwa zastrzyki, z Ivomectem i jakimiś wspomagaczami. Za wizytę i chwilę pośmiania się zapłaciłam 35 zł.
			1. Klinika na Armii Krajowej:
Przesympatyczny weterynarz, przemiły personel. Gabinet dobrze wyposażony, czysto, schludnie.
Pojechałam do nich z Biscuitem <paskudny guz na podbrzuszu>. Przed operacją malutkiej zostałam ostrzeżona o wszelkich możliwych komplikacjach i zagrożeniach. Operacja poszła dobrze, pacjent zmarł.
I tu mam mieszane uczucia. Została przy mnie obsłuchana, nie było żadnych przeciwwskazań do przeprowadzenia zabiegu. Po operacji ok 14 zadzwoniła dowiedzieć się o stan zdrowia Biszkopta. Weterynarz zapewnił, że wszystko przebiegło jak najlepiej, mała się wybudza. Kiedy przyszłam o 16..mała już nie żyła. Pytanie, błąd w sztuce, czy osłabiony paskudnym nowotworem organizm nie wytrzymał zabiegu i narkozy?
Aha, za operacje miałam zapłacić 70 zł. Ponieważ mała nie przeżyła, nie chcieli przyjąć pieniędzy. Zapłaciłam tylko za kremacje...
2.Gabinet weterynaryjny ul. Zwierzyniecka:
Byłam tam dzisiaj z nową podopieczną i jej świerzbem. Od Elly dostałam nazwę leku jakiego mam zarządać na tę niemiłą przypadłość. Weterynarz <nazwisko oczywiscie wyleciało mi z głowy..> zgodził się ze mną, że Ivomect będzie tutaj najlepszy, był bardzo miły i nie posądzał mnie o wymądrzanie się;) Za to dowiedziałam się dlaczego właściciel musi wyrazić zgodę na podanie tego leku. Mała dostała w sumie dwa zastrzyki, z Ivomectem i jakimiś wspomagaczami. Za wizytę i chwilę pośmiania się zapłaciłam 35 zł.
 . Chwytali nieprofesjonalnie, szczurek piszczal i wyrywal sie, probowal gryzc. Nie pomoglo zalozenie rekawic. Panowie tlumaczyli sie, ze rece to ich narzedzie pracy i musza o nie dbac. Brak slow. Postanowilam jednak wykorzystac to ze juz tam jestem i poprosilam o szczurkow zbadanie (znow kichaly). Weterynarz po osluchaniu Bubka stwierdzil ze ma problemy z sercem i do konca zycia ma dostawac leki nasercowe. Nie zwrocil uwagi na fakt, ze przed chwila zestresowal Bubka probujac w ogole go chwycic do przyciecia zabkow. Sluchalam jeszcze chwile roznych mozliwosci tego co ze szczurkiem moze sie dziac, po czym grzecznie podziekowalam. Nie zostalam skasowana za te wizyte. Panowie bardzo mili, aczkolwiek na szczurach w ogole sie nieznajacy.
. Chwytali nieprofesjonalnie, szczurek piszczal i wyrywal sie, probowal gryzc. Nie pomoglo zalozenie rekawic. Panowie tlumaczyli sie, ze rece to ich narzedzie pracy i musza o nie dbac. Brak slow. Postanowilam jednak wykorzystac to ze juz tam jestem i poprosilam o szczurkow zbadanie (znow kichaly). Weterynarz po osluchaniu Bubka stwierdzil ze ma problemy z sercem i do konca zycia ma dostawac leki nasercowe. Nie zwrocil uwagi na fakt, ze przed chwila zestresowal Bubka probujac w ogole go chwycic do przyciecia zabkow. Sluchalam jeszcze chwile roznych mozliwosci tego co ze szczurkiem moze sie dziac, po czym grzecznie podziekowalam. Nie zostalam skasowana za te wizyte. Panowie bardzo mili, aczkolwiek na szczurach w ogole sie nieznajacy. Po zamknięciu lecznicy w Komornikach prowadzi jeszcze sam tzw. "ostry dyżur" w nagłych przypadkach na telefon.
 Po zamknięciu lecznicy w Komornikach prowadzi jeszcze sam tzw. "ostry dyżur" w nagłych przypadkach na telefon. . Jesli przyjmuje to swietnie wrecz i bylabym wdzieczna za kontakt. Co do pogryzienia: przykre bardzo, i rozumiem obawe, ale trzeba od razu powiedziec jak grzecznie przez telefon pytam czy sie szczurami zajmuja
. Jesli przyjmuje to swietnie wrecz i bylabym wdzieczna za kontakt. Co do pogryzienia: przykre bardzo, i rozumiem obawe, ale trzeba od razu powiedziec jak grzecznie przez telefon pytam czy sie szczurami zajmuja 
 za wizytę  - zastrzyk dla Szyszki, przemyte oczko Julki, obcięcie paznokci, osłuchanie płucek itd. zapłaciłam 30 zł
 za wizytę  - zastrzyk dla Szyszki, przemyte oczko Julki, obcięcie paznokci, osłuchanie płucek itd. zapłaciłam 30 zł