Strona 6 z 100

Re: Moje panieneczki :)

: wt lut 12, 2013 2:36 pm
autor: Szczurniętaaa
oj, trochę opuściłam w ulubionym temacie. ::) oj ja niedobra. ;D
niech zadrapania Klusi dobrze się zagoją. :-*

Re: Moje panieneczki :)

: śr lut 13, 2013 10:52 pm
autor: Megi_82
Matulu, jaki wstyd... tak dawno nie zaglądałam do tego działu, że ostatnie wpisy mi umknęły... zbierałam się zajrzeć, jak zrzucę fotki, i tak zeszło... dziękujemy za komplementy, całusy i miziania :-*

Trochę aktualności:
Tak właśnie przy moich dziewczynach można coś zjeść ;) Jak już jedna zwącha...
Obrazek
...to umarł w butach :D Już wiecie, dlaczego pogryzam paprykę albo chrupki ryżowe zamiast chipsów...
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

A tak dziewczyny często sobie śpią, jak siedzę przy kompie: wciśnięte między monitor a komp – ciekawe, czy to do mnie tak lgną, czy do grzejącego w dupki sprzętu :D Niedługo powstanie szczuroodporne biurko - trzeba przewidzieć miejsce na jakieś wygodne legowisko :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Liwię coś od paru dni trzepnęło - przegryzła mi kabel od słuchawek, od myszy i klawiatury. Michał wczoraj zdążył naprawić mysz, podchodzi podłączyć, a tu Liwka jedno kłapnięcie i unieszkodliwiła klawiaturę... no nic, szczuroodporne biurko i tak powstanie. Z tyłu kratka, i na zewnątrz tylko jeden kabel w osłonie - sieciowy. Jupi! Ciury będą mogły w nocy latać :)

A w ogóle, to jak widać na obrazkach niżej: młodzież rośnie, starszyzna patrzy ;) Młode, szczególnie Liwia, łażą za mną krok w krok. Dosłownie. Wszędzie. I co chwilę wspinają się na mnie po nodze. Wczoraj godzinę zajęło mi pokrojenie 3 papryk i 3 cebul... bo żeby to jeszcze usiedziało spokojnie, ale nie, pod nóż się trzeba pchać! Jak już przylazły wszystkie, nie było rady, siadłam z nimi na podłodze, podzieliłam papryką, wymiziałam, aż poszły spać :) Liwia - prawie cały czas by siedziała na rękach. I żarła oczywiście. Kałdunek bez dna :D
Czarnuszka aka Kingkong będzie teraz miała trzecie imię – Posąg. Potrafi bardzo długo siedzieć na biurku albo klatce i gapić się w dół... a Tula ją naśladuje, więc będzie Posąg II. W ogóle Tula lata za Czarną i z niej małpuje, a Liwka lata za Kluchą. Kluszon jednak jest outsider, i rzadko ją można uchwycić, mam też wrażenie, ze jako tako lubi Czarną, małe – toleruje (ale już nie leje tak profilaktycznie, jak do niedawna). No nie jest to szczur-łata ;) Była z mamą i siostrą, zabrałam ją do siebie, i po 2 tygodniach samotności doceniła towarzystwo Czarnuli – było do kogo przytulic tyłek, ale nikt więcej jej do szczęścia niepotrzebny. No i my oczywiście, ja i chłop :) Kluszon przychodzi się poprzytulać – w jej wydaniu wygląda to tak: albo caaałe 5 minut siedzi pod szlafrokiem/swetrem, albo przychodzi, głask... mruży oczka, jak miłooooo... drugi głask, i... -Eeeeeeej, już styknie, dobra, starczy tych pieszczot na dziś, narka! I tyle ją widać ;)

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: Moje panieneczki :)

: sob lut 16, 2013 9:05 pm
autor: nawalonych7krasnali
A tu filmik, jak się pije we dwoje z jednego pojnika.
FILMIK

Jednak chyba to nie jest nic dziwnego, u WAS też są takie przepychanki?

Re: Moje panieneczki :)

: sob lut 16, 2013 9:51 pm
autor: Magdonald
Haha, więc nie tylko moje to takie "sępy" :D Wystarczy, że usłyszą choć jedno ciche chrupnięcie, to w sekundę pojawiają się przy mnie wszystkie cztery z tym ich błagającym wzrokiem ::)
Co do puszczania szczurków w nocy... Ja obawiałabym się trochę, że je przygniotę znając mnie i moje wiercenie podczas snu ;D

Re: Moje panieneczki :)

: ndz lut 17, 2013 1:01 pm
autor: harleyquinn
Przy moich chłopakach też nic się nie da jeść... A picie w dwójkę z jednego poidełka - norma :D

Re: Moje panieneczki :)

: ndz lut 17, 2013 1:02 pm
autor: xiao-he
A najlepiej jak się jeszcze piwo pije ;D Ja nie wiem co ono w sobie ma że szczury tak je uwielbiają :P

Re: Moje panieneczki :)

: pn lut 18, 2013 10:25 pm
autor: Megi_82
Magdonald pisze: Co do puszczania szczurków w nocy... Ja obawiałabym się trochę, że je przygniotę znając mnie i moje wiercenie podczas snu ;D
A nie nie, szczurki mają klatkę w..., ekhem, salonie ;), biegają prawie gdzie chcą, ale do sypialni na razie nie mają wstępu :) Jeśli by latały w nocy, to nie tam, gdzie my śpimy - chyba bym umarła ze strachu, że przygniotę. A że przychodziłyby pod kołdrę i się przytulać, to jak amen w pacierzu.

Moje baby dostały kilka dni temu nowe mebelki nietoperkowe - i kurde, hamakonorka im się nie podoba... w dotychczasowej, mniejszej, spały, a w dużej nie chcą :( Nie wiem, czy to przez to, ze nowa ma dziury też w "podłodze"... z drugiej strony - śpią wszystkie cztery na stercie w sputniku :)
I tak sobie właśnie uświadomiłam, że mimo paru ciachniętych kabli, szczury mam wyjątkowo mało niszczycielskie. Pierwszy zestaw mebelków służył jako jedyny 3 miesiące, od połowy listopada, i nie jest zniszczony... wymieniłam 3 zaczepy, owszem, brzeg jednego hamaczka gdzieś tam lekko nadgryziony, w domku trochę nadszarpnięta ściana wewnątrz (ale to chyba małe wygryzły, jak jeszcze się przed Kluchą chowały - ścianka jest rozgryziona tak, że da się wejść między warstwy materiału), trochę podłoga hamakonorki - ale mebelki generalnie są całe i zdatne do użytku :) Nie mam też pogryzionych naszych mebli, nie muszę się w zasadzie martwić o ciuchy, które zdjęte z prania nie zawsze chce mi się od razu schować :) Z mebli i szmatek gryzą tylko to, co jest ich - drzwiczki ich szafki, trochę nadszarpnęły kanapę od środka (drewno), pociachały polarowy sweterek, który im wrzuciłam do kanapy, bo lubią tam spać. Nasze ciuchy są pocięte tylko wtedy, jak się którejś zachce przejść za naszymi plecami, a nie chcemy ich odkleić od oparcia :D

Dziś dziewuchy dostały nową karmę - przyszła Tima. Ale wcinały! Kurczę a pachnie nią w całym pokoju :) VL nie będę już chyba kupować, bo dziewczyny nie chcą jeść tych chrupek, z których w połowie składa się ta karma.

Moja Klucha ma ostatnio dni przytulaka. Drugi wieczór nie mogłam jej wydobyć ze szlafroka, albo spała mi w zgięciu łokcia (czy wszystkie łyse tak kochają dotyk gołej skóry człowieka?), albo po prostu siedziała w rękawie i pozwalała się głaskać dłużej niż 5 sekund ;) Czarnul zresztą też nie chciała wyleźć. Zanim zamieszkały u nas maluchy, to był cowieczorny rytuał, drzemka i kizia mizia w szlafroku przed pójściem do klatki. Maluchy jednak najczęściej przepędzają starsze - te chcą poleżeć w spokoju, a smarkule biegają, biją się, wiercą, więc Klucha i Czarna sobie idą. Ale jak już wyhaczą chwilę, kiedy młodych nie ma... :)
Tulinka i Liwia nadal, jeśli nie śpią, spędzają znaczną część czasu wspinając się na mnie, zaczepiając, bawiąc się :) Ciekawe, czy też wyrosną, jak Kluszon i Czarnul...

Re: Moje panieneczki :)

: pn lut 25, 2013 10:45 am
autor: karolaina
hihi, kurcze z tymi mebelkami to masz szczęście - u mnie z zestawy całe są tylko hamaki - materiałowa rura i domek po kilku tygodniach wyglądały jak ser szwajcarski.

Re: Moje panieneczki :)

: śr lut 27, 2013 6:45 pm
autor: krwiopij
Wspaniale się czyta o Waszych przygodach! ;D Bardzo-bardzo się cieszę, że dziewczyny takie są w Wami szczęśliwe (i że Klucha z Czarnulą mają do nich jeszcze cierpliwość ;)). Duże są już? Zaraz kończą 3 miesiące, to już dorosłe kobietki. Właśnie dostałam z powrotem Julkę i Flawię (zwrot z adopcji, ponoć alergia), drobne mi się blondyneczki wydają, i ciekawi mnie, jak tam ich siostry. Jednocześnie mam na przechowanie ojców całej bandy - oni są za to ogromniaści i misiowaci. :D

Re: Moje panieneczki :)

: śr lut 27, 2013 10:26 pm
autor: Megi_82
xiao-he pisze:A najlepiej jak się jeszcze piwo pije ;D Ja nie wiem co ono w sobie ma że szczury tak je uwielbiają :P
Moje też wywęszą z drugiego końca chałupy... nie ma, cholerka, dzielenie się ma granice ;) Naleweczki zapach też im się podobał ;)

Karolajna, no właśnie ja też jestem dość zdziwiona... ostatnia partia nawet nie nadkąśnięta. Polarowy sweter, który leży w skrzyni kanapy w charakterze legowiska, już ażurowy... a wyposażenie klatki całe :) Może jak się dupka obtłukła przy obgryzaniu zaczepów, to wolą nie ruszać czy co :D

Oj, kto nas odwiedził - mama Krwiopij :D
Dziewczyny czy duże... kurczę, zmierzyć się nie dają, są mniej więcej wielkości Kluszona, ale ona chyba mała (albo to Czarna wielka...), aczkolwiek Liwcia ma sporo "babskich" krągłości ;) Tulinka szczuplusia :) A, i wcale nie lubią wieśniaka, plują nim, małpy ;) Pycholki jeszcze dziecinne :)
Są przekochane, normalnie brak słów :) Wciąż łażą za nami absolutnie wszędzie :) Kluska i Czarna... cóż, Czarnuś, jak to Czarnuś, cierpliwa do bólu, doprowadzona do ostateczności wymierzy jednego celnego kopniaka i po sprawie ;) Natomiast Kluska – młode panny mi ją pięknie do reszty zsocjalizowały. Od jakiegoś tygodnia Kluszon zamiast spać z Czarną po kątach, tudzież biegać nerwowo samej, lata z dziewczynami po chałupie, aż miło. W ogóle przy nich zrobiła się jakby mniej nerwowa i płochliwa. Uczy się od nich, na które jeszcze zbyry można wleźć, nauczyła się też wspinania się po nodze na ręce, kiedy jestem w kuchni, więc teraz opędzam się od 3 szczurów – pewnie na podstawie obserwacji, że jak małe schodzą, to z czymś w zębach :D Ciągle widzę je razem, i w ogóle Klucha zrobiła się dużo bardziej towarzyska (do ludzi też) przy urwisach i wyraźnie je polubiła :)

Liwcia... aka Ciachun ;) Grube kable ignoruje, cienkie zaś... bierze w dwie łapki i dezintegruje jednym kłapnięciem szablozębnej. Mimo pilnowania średnio raz w tygodniu sztukujemy kable klawiatur i myszy – ale z drugiej strony, dzięki temu są dłuzsze :D Czasem nawet nie zdążymy dobiec :) Choć ostatnio się jej uspokaja powoli :) Pieszczoch i przytulak, o ile usiedzi na dupce, jak to 3-miesięczniak – normalnie aż się jej futro wyprostowuje od miziania, zamiast rexowe jest po prostu potargane :D

Tula jest akrobatką. Jak bozie-kozie. Zastanawiałam się, którędy wchodzi na nasze wiszące ciuchy pod sam sufit – mamy we wnęce w przedpokoju zaczątek szafy – bez frontu. Dwa poziome pręty umocowane do pionowego. I ja wczoraj patrzę, a ta małpiatka po tym gładkim pręcie w kilka sekund się wspina na samą górę... dziś ściągałam ją z kuchennego blatu, diabli wiedzą, jak tam weszła, ale widząc, jak wysoko skacze, wierzę, że po prostu z podłogi :) Wiszące na ścianie ręczniczki też musiały zniknąć :)

Szkoda, że maluchy wróciły... (korci, achhhhh, korci... ) - masz dla nich na oku jakiś domek? Wyprzytulaj panny, i tatusiów też :)

Re: Moje panieneczki :)

: śr lut 27, 2013 11:26 pm
autor: krwiopij
Cudowności... :D Widać fajne te dzieciaki wyrosły, Julka z Flawią też są rewelacyjne - choć jakieś brudnawe jej dostałam i martwiłam się, czy tak zadbane i kochane były, jak bym sobie życzyła. No, ale poza woniejącym szczurzym moczem futerkiem nic im nie dolega, a charakterki pozostały fantastyczne - takich rezolutnych, pełnych życia i bystrych bestii dawno nie widziałam! ;D Ogłoszenie już niebawem, nie omieszkam Wam podesłać... ;)

Re: Moje panieneczki :)

: śr lut 27, 2013 11:54 pm
autor: norbert19929
Olu dziewczyny śmierdzą gdyż Karolina miała w swojej klatce koszyczki takie plastikowe do których dziewczyny załatwiały swoje potrzeby a potem często się tam wylegiwały i choć koszyczki jak i dziewczęta były myte przez Karolinę co chwila to nie dało się ich tego oduczyć. Nie wiem czemu nie chciały korzystać z kuwetek i dlaczego właziły we własne fekalia ??? A nie rozumiem co miałaś na myśli pisząc że nie wierz czy były tak kochane jak byś ty tego chciała ??? Powiem Ci że ja widziałem dziewczyny prawie codziennie i miały one naprawdę dużo miłości i Karolina poświęcała im mnóstwo czasu, na pewno im niczego nie brakowało i nie rozumiem skąd takie przypuszczenia. Nie chce broń Boże w żaden sposób na ciebie naskakiwać tylko po prostu wydaję mi się że mogłaś wprost chociaż by mnie zapytać o to czemu śmierdzą a nie pisać to na forum.

Re: Moje panieneczki :)

: czw lut 28, 2013 12:04 am
autor: krwiopij
OK, OK, cofam i zwracam honor. Teraz je przytulać zaczęłam i zdjęcia robić, to zapaszek i pożółkłe futerko rzuciły mi się w oczy (i nos ;)). Ale rozumiem, że często nie sposób utrzymać gryzoni pachnących i świeżych. Ostatnią wątpliwość wyjaśnimy osobiście, nie zaśmiecajmy wątku. :>

Re: Moje panieneczki :)

: ndz mar 03, 2013 9:36 pm
autor: Megi_82
Dziś gwiazdą wieczoru jest Tulisia. Pisałam, że Tula nauczyła się jakimś sposobem wchodzić na kuchenne blaty, nie? No więc usunęłam wszystko, po czym mogłaby tam wejść/przeskoczyć. Worek z karmą, ścierki wiszące na ścianie... po czym znów znalazłam Tulę buszującą po blacie. Jak wchodzi? Ano, szczur nie człowiek, nie komplikuje spraw, których komplikować nie trzeba... po ścianie se wchodzi. A co! Dokładniej – lewymi łapkami po ścianie, a prawymi po gładkiej, a wręcz śliskiej płycie boku szafki... Ja nie wiem, co to za szczur, może to farbowany dzikus albo co ;)

Wczoraj kupiłam mężu memu herbatniki. Dobre, maślane. Położyłam napoczęte opakowanie na mikrofali, na której stoi chlebak. Siedzę sobie przy kompie z jakimś ogonem na kolanach, i nagle słyszę donośne chrupanie... idę do kuchni, i oto, co zastałam :D
Obrazek
Nie bijcie, nie miałam serca jej zabrać takiej zdobyczy... zeżarła co do okruszka. Odjąwszy kawałek dla Liwii, która z mojego ramienia jednym skokiem także znalazła się w chlebaku i zaczęło się szarpanie ciacha, po którym Tuliś schowała się za bułki :D

Wcześniej znalazłam też pannę w koszu pod parapetem, z którego to parapetu zwędziła świeżo pokrojoną do suszenia grahamkę :D I se siedzi wcina :D
Obrazek

Pisałam też, że wspina się pod sufit po rurce... zobaczcie:
Obrazek
Obrazek

Oprócz tego – wspinanie się tam podłapała Liwia... chyba musimy szybko ten front dorobić ;)
I postarać się o jakieś fajne legowisko, bo dziewczyny lubią czasem posiedzieć/poleżeć na swojej klatce... tu Tula z Czarnuszką, moje dwie krówcie kochane :)
Obrazek

Przez ostatnie 2 dni dziewczyny miały jakieś megaADHD, wszystkie 4. Przez kilka godzin sama z nimi w domu myślałam, ze oszaleję - dosłownie co minutę którąś skądś ściągałam. Jak nie Tulę z blatu, to Liwię albo Tulę spod sufitu, albo Tulę z jeszcze jednej szafki, na którą wskakuje z oparcia fotela, albo którąś z kredensiku... no jasny gwint :D Widzę jednak, że robią to, jak im się nudzi. Jak siądę na podłodze i się nimi jakoś zajmę, pogilgoczę, pomiziam, "poganiam" ręką, poszeleszczę czymś ciekawym, to włażą mniej. Są 4, i choć często już ganiają ze sobą, to widać wyraźnie, że nas, swoich ludzików, też uważają za część stada, choć z naszej strony bycie tym stadem to mnóstwo czasu :) Ale nie narzekamy, cieszymy się, jest wesoło :)

Re: Moje panieneczki :)

: ndz mar 03, 2013 10:58 pm
autor: Magdonald
Haha, zdjęcie z herbatnikiem jest genialne! "Przyłapana" mina ;D

To niezłe masz akrobatki ::) U mnie jedynie Mamba potrafi nie wiadomo jak znaleźć się w jednej chwili dwa metry nad podłogą :D
Śliczne panienki, nie mogę się na zdjęcia napatrzeć ::)