Mama się wzięła w garść, ale i tak nie jest jeszcze do końca "swoja", zaczęła jeść. Dziewczynki ok, grzeczne i wesołe.
Chłopaki już się tłuką.

Zostawiłam sobie 3, zaczęłam od Mukiego, bo był najmniejszą szkaradką, myślałam, że będzie taką sierotką i go wzięłam. A się okazało, że to najbardziej dominujący samiec. Jest o 1/3 mniejszy od reszty i wszystkich zdominował. Bracia się kładą pod nim na pleckach, nieruchomo... W życiu bym nie pomyślała, że będzie miał taki silny charakter.

Niczego się nie boi i jest strasznym zazdrośnikiem. Nie ma tak, że jakiś inny wychodzi z klatki, a on nie.

Ze złości aż gryzie szczebelki, czego normalnie nie robi nigdy. Hyhyhy