Strona 52 z 111

Re: Rozpieszczury - Frodo, Czmych, Człapek i Trzpiotek

: pt sie 03, 2012 5:52 pm
autor: valhalla
Jeśli nie odtwarza się muzyczka, tylko słychać jakieś głosy, to wystarczy kliknąć odśwież :)

Re: Rozpieszczury - Frodo, Czmych, Człapek i Trzpiotek

: pt sie 03, 2012 5:54 pm
autor: ol.
Przypomniało mi to pewną imprezę, która też zaczęła sie dosyć sztywno, dopóki wiktuały nie opuściły talerza,
a potem - to było TO :D

Wszystkiego dobrego dla aguciaków, zdrówka i zawsze takiej wesołej kompanii ! :)

Re: Rozpieszczury - Frodo, Czmych, Człapek i Trzpiotek

: pt sie 03, 2012 6:12 pm
autor: unipaks
Niektórzy to próbowali podprowadzić dla siebie całość, albo choćby połówkę hehe :D ;) Nie dziwota, taki ponętny torcik :)
Mordeczki w obiektywie przezabawne :D

Re: Rozpieszczury - Frodo, Czmych, Człapek i Trzpiotek

: pt sie 03, 2012 8:42 pm
autor: valhalla
Chłopki nie zmęczyły całego tortu na wybiegu - dostali potem do klatek, ale już podzielony na kawałki ;)
Było sporo radości, chyba wymyśliłam lepszą recepturę na ciasto, niż rok temu przy urodzinach starszyzny.
Z radością podałabym na forum, ale robiłam ciasto totalnie "na oko", więc nie wiem, jakie są proporcje. Z grubsza to było:

- 1 jajko
- trochę kleiku ryżowego
- trochę mąki
- trochę oliwy
- ziarna słonecznika

Konsystencja ciasta: mokre, lepkie i niedające się uformować, ale zarazem nielejące się.
Wiem, mało precyzyjnie :P

Powiem szczerze, że zrobiłabym takie ciastka dla siebie, bo były smaczne, tylko ja dodałabym soli i podawała jako przekąskę do piwa z plasterkiem stopionego sera albo bez sera jako zdrową przekąskę ;)

Starszyzna ma lekkie urazy - Frodo zerwał sobie pazur, a Czmysia potraktował dzisiaj Trzpiot, nie wiem, czy zębem, czy pazurem, ale jest lekka rana na grzbiecie i mały ubytek futerka w jednym miejscu. Poza tym jednak wszystko ok :)

Re: Rozpieszczury - Frodo, Czmych, Człapek i Trzpiotek

: sob sie 04, 2012 9:27 am
autor: valhalla
Dziś rano przyszłam do szczurów - a klatka była wczoraj myta - wszystkie półki poznaczone śladami krwi. Przeraziłabym się bardzo, gdybym nie miała od razu "winnego" - z paluszków szczurzych zawsze się tak leje, a Frodo zerwał pazur. Frodo wyglądał jak siedem nieszczęść - cały upaprany krwią. Tak, mył się tą łapką z krwawiącym paluchem... wzięłam go na ręce, przytuliłam, a mąż zaczął operację czyszczenia i dezynfekowania. W trakcie okazało się, że pazur nie był całkiem zerwany i zawadzał o wszystko, stąd pewnie to krwawienie, jednak podczas czyszczenia zerwał się do końca. Frodo piszczał :( ale kiedy było już po wszystkim, kiedy głaskałam go i tuliłam, zapulsował oczami i wylizał mi dłonie :D

I jak tu nie kochać go ponad wszystko? :)

Re: Rozpieszczury - Frodo, Czmych, Człapek i Trzpiotek

: sob sie 04, 2012 9:46 am
autor: dolby_surround
Aww, aż żem się wzruszyła zakończeniem :3 Pamiętam jak moja Buba wyrwała sobie pazur i wiem, jak bardzo się krew wtedy leje. O 11 w nocy, cała upaprana we krwi (na ubraniu i skórze) leciałam do apteki po sól fizjologiczną do przemywania. Pani z apteki patrzyła na mnie jak na dziwoląga, gdy poprosiłam zaledwie o "coś do przemywania rany" :D Widzę, że u Ciebie przebiegło to spokojniej. Cieszę się, że wszystko ok ^^

Re: Rozpieszczury - Frodo, Czmych, Człapek i Trzpiotek

: sob sie 04, 2012 9:50 am
autor: valhalla
U mnie było spokojniej, bo ten pazur zerwał się już w czwartek :) tylko nie do końca, dlatego ciągle krwawił.
A poza tym Szkodnik na początku zrywał często pazury, więc już mnie przyzwyczaił do takich akcji ;) Smutno tylko, że akurat Frodusiowi się to stało, no, ale jemu wystarczy, że przytulę i będzie dobrze :)

Re: Rozpieszczury - Frodo, Czmych, Człapek i Trzpiotek

: śr sie 22, 2012 8:55 am
autor: valhalla
Dawno nas tu nie było. Chwilowo jestem pierwszy raz z dala od szczurów i straszliwie tęsknię :( Wyjechałam na urlop, ale zabranie siódemki nie było możliwe, a z kolei mąż urlopu nie miał, więc opiekuje się stadami w Warszawie... a ja co? Brakuje mi przytulaśnego Froda, leniwego Czmysia, charakternych agutków, słodkiego Mlekołaka i nareszcie-prawie-ucywilizowanych haszczków. Ogólnie się trzymam dzięki myśli, że i ja nieprędko znów na urlop wyjadę, więc muszę odpocząć tutaj ile mogę, ale kiedy widzę przejeżdżający PKS do Warszawy, to mam ochotę wsiąść i jechać do nich :P

Do męża też tęsknię, ale do niego mogę zadzwonić, a do szczurów... no niestety. Tak bym chciała zadzwonić i pogadać z Frodem :P

Mam jednak szczęście do szczurów, więc i na wyjeździe spotkałam szczura. Tzn. rodzinę posiadającą przemiłego niebiesko-agutowego kaptura (przypomina Froda, tylko kaptur, nie self). Kaptur ów ma półtora roku, niesłychanie przyjazne usposobienie (zawsze mu mało miziania) i czysty ogon :o (samiec pełnojajeczny). Oczywiście wkroczyłam z urabianiem ich na kumpla dla niego i chyba przekonałam :D Zwłaszcza, że warunki mają, nawet drugiej klatki nie muszą kupować - Pimpuś mieszka w dwuszczurówce, spokojnie zmieści się tam drugi ogoniasty.

Trochę jednak czekam na powrót. Muszę zważyć chłopaków, obciąć im pazurki (mąż sam nie jest w stanie) i chyba zrobię przegląd hamaków, bo niektóre są już w stanie... koronkowym :P

Re: Rozpieszczury - Frodo, Czmych, Człapek i Trzpiotek

: śr sie 22, 2012 9:37 am
autor: Entreen
Haha, skąd ja to znam :D. Wyjazd na kilka dni, a w dołku ssie, nieważne, jak fajnie. Jak rok temu byłam na praktykach, razem z tahti, obie przez 2 tygodnie wzdychałyśmy, że byśmy sobie myszki nasze pomiętosiły. Notabene, była to pierwsza rzecz, jaką zrobiłam po powrocie, a była 2 w nocy :D

Re: Rozpieszczury - Frodo, Czmych, Człapek i Trzpiotek

: śr sie 22, 2012 10:29 am
autor: valhalla
Ja wróciłam na zeszły weekend do domu, na wesele kumpla i tak samo - pierwsze co, to marsz do klatki i mizianie - Ryju, Szkodnik, Łaś, Człap, Trzpiot, Czmyś i na koniec długa sesja z Frodem, żeby sobie oczkami populsował :D
No nie da się bez nich żyć :D

Re: Rozpieszczury - Frodo, Czmych, Człapek i Trzpiotek

: sob sie 25, 2012 12:36 pm
autor: valhalla
Wróciłam do domu trochę wcześniej i postanowiłam zważyć stada, bo od dawna tego nie robiłam. Obcięłam też pazury, konkurs na najdłuższe szpony wygrał Ryjek (na największy pisk przy obcinaniu też).

Wagi przedstawiają się tak:

Starszyzna:

Frodo 562g
Czmych 626g

Czmyś jak zwykle, za to z Frodem - nie wiem. Powinnam się martwić? Ponad miesiąc temu ważył niecałe 600, w ogóle on najbardziej schudł od czasu przejścia na Labofeed. Nie chudnie w oczach, ale systematycznie i widać różnicę w stosunku do stanu sprzed paru miesięcy. W sumie wet kazał mi go wtedy odchudzać, więc może nie powinnam się bać?

Roczniaki:

Człapek i Trzpiotek osiągnęli tę samą wagę - 702g

:o - to była moja reakcja na ten widok. Raz, że bracia tyle samo ważą, a dwa, że aż tyle. Zostawili Czmysia daleko za sobą, grubasy z nich konkretne. Tylko, do cholery, już nie wiem, jak ich odchudzać, skoro Labofeed jest od jakiegoś czasu, a ruszają się na wybiegach nawet więcej od starszyzny.

Młodzież:

Mlekołak 494g
Ryjek 478g
Szkodnik 444g

Z młodzieży jestem zadowolona, są ruchliwi, ładnie się rozwijają i nie widzę żadnych zwałów tłuszczu ani skrajności w drugą stronę. Mlekołak jest długi, więc waga wydaje się prawidłowa. Szkodnik zawsze był mały, ale widać że przybywa mu powoli ciałka :)


Myślę też nad karmą. Czy warto znów kupować Labofeed? Skoro wagi nie ustabilizowały się zbytnio... z drugiej strony szczury go całkiem lubią i ma ogromną zaletę - jest wydajny. A przy 7 szczurach już zaczynam to doceniać.


Postaram się potem zrobić chłopom jakieś zdjęcia :)

Re: Rozpieszczury - Frodo, Czmych, Człapek i Trzpiotek

: pn sie 27, 2012 8:47 am
autor: valhalla
Wieści takie sobie - z Frodem jest bowiem niezbyt ;/

Przedwczoraj wieczorem zauważyliśmy. Był ospały, osłabiony, często próby przechodzenia z hamaka do hamaka kończyły się upadkiem. Znosiło go przy chodzeniu na jedną stronę, drapał się też po tej stronie główki. I wyglądał, jakby nie wiedział, dokąd iść ani którędy. Niechętnie trzymał jedzenie w łapkach, co mnie chyba najbardziej przestraszyło.

Oczywiście panika i wczoraj jazda do weta. Prawdopodobnie zapalenie ucha. Jeśli tak, to dopiero zaczynające się, więc dusimy je enroxilem i wczoraj wieczorem miałam już wrażenie, że jest lepiej :) Łazi po klatce niechętnie, ale jednak schodzi na dół zjeść i wraca z powrotem bez większych problemów. Trzyma jedzenie w łapkach. Nie widzę też, by tak mocno drapał się w główkę :) Wczoraj dostał zastrzyk, dziś już tabletki, ładnie zjadł więc jestem pełna nadziei, że to jednak tylko ucho i że damy radę :) Bo przyznam, że po naczytaniu się o objawach guza przysadki itp. już się w myślach z nim żegnałam :(

Jak zwykle wielka piątka z plusem dla stada - opiekuje się nim wzorowo, Mlekołak iska i tuli, co i rusz jeden pójdzie do Froda go wytulić i z nim pospać, więc jedynym zmartwieniem jest bezczelność agutów, które zabierają mu żarcie. Ale Labofeed się skończył i kupiliśmy (przynajmniej chwilowo) Rat Complete, gdzie granulki są dużo mniejsze i więcej ich się mieści w misce. Więc zanim taki agut zbierze wszystko z miski do spiżarni, to Frodo zdąży swoje zjeść ;)

Re: Rozpieszczury - Frodo, Czmych, Człapek i Trzpiotek

: pn sie 27, 2012 10:06 am
autor: Entreen
No to mieliście wiele szczęścia, nawet zapalenie ucha może się rozwinąć błyskawicznie, dobrze, żeście wyłapali... I niech się Frodo nie wygłupia i nie choruje, nie wolno tak straszyć, aż na moment zamarłam, jak zaczęłam czytać!
Dużo, dużo zdrówka, uszy do góry i zdrowieć!

Re: Rozpieszczury - Frodo, Czmych, Człapek i Trzpiotek

: pn sie 27, 2012 11:20 am
autor: valhalla
To nie szczęście, to długa znajomość z Frodem ;) Większość chorób u niego wykrywałam zanim na dobre się rozwinęły ;) Najdrobniejsze zmiany w jego zachowaniu zauważam, bo po prostu tacy jesteśmy zgrani, jestem pewna, że Frodo też zauważa, kiedy się czymś martwię czy denerwuję. Nie chcę zapeszać oczywiście, bo dopiero zaczęliśmy leczenie, ale właśnie w takich drobnostkach widzę poprawę - jak to, że zwiewa, kiedy ktoś chce mu zabrać jedzenie. Przedwczoraj był tak ciapowaty, że nawet tyłkiem się nie odwracał ani nie piszczał, każdy mógł go okraść...

I trzyma jedzonko w łapkach :D

Re: Rozpieszczury - Frodo, Czmych, Człapek i Trzpiotek

: wt sie 28, 2012 6:37 pm
autor: valhalla
Dziś znów było gorzej. Frodo sflaczał, jakby ktoś z niego powietrze spuścił. Nie jadł, nie pił. Pojechaliśmy do innej lecznicy i dostaliśmy diagnozę - guz przysadki. Myślałam, że to wyrok, ale wetka powiedziała, że istnieje duża szansa na wydłużenie mu życia i postawienie go na nogi, więc nie poddajemy się. Dostał kroplówkę, bo był trochę odwodniony, lek (przez sondę, bo pogardził musem jabłkowym) i steryd.

W tej chwili jest oddzielony od stada, w dużym transporterze. Dałam mu na moment Mlekołaka, żeby jakaś przyjazna szczurza dusza go trochę poiskała i przytuliła ;) Niestety chwilowo z resztą nie może mieszkać, bo aguty to paskudne złodziejaszki jedzenia (no ciekawe, skąd to ich 700g się wzięło) ;)

Jestem w tej chwili pełna nadziei, że będzie lepiej. Najważniejsze, że już jest dobrze leczony i wiemy, co to jest. Niech sobie Frodo nie myśli, że się gdzieś wybiera - tak łatwo się od nas nie uwolni :P