Re: futrzaste momenty
: ndz lis 18, 2012 12:17 pm
Ludzie, co za noc! Gdzieś po drugiej z wybiegu doleciały krzyki, wrzaski i obelgi! Patrzę, a tam Gaba leży na łopatkach, na niej Gytia. OK, zabawa jak zwykle. Ale patrzę, a dookoła pełno krwi!
Biorę Gabę, oglądam - nic. Biorę Gytię - nic. A dłonie całe zakrwawione. Jeszcze raz oglądam Gabę, no bo to ona leżała na łopatkach i ma sznyty na gardzieli. Nic! W końcu, a muszę zaznaczyć że na widok krwi uruchomiła się u mnie opcja: PANIKA, zobaczyłam: noga Gyciny! Zamknęłam Gabę w klatce (Greta już tam smacznie spała) i pędem po wodę utlenioną. Potem pędem za uciekającą Gytią! Gdy już udało mi się ją złapać, obejrzałam dokładniej - zerwany paznokieć
Pogoń za szczurem z wodą utlenioną. Lanie wodą na oślep, bo szczur nie dał się spacyfikować. Woda trafiła na ranę. PANIKA szczura! Pogoń za szczurem. Zmiana wody utlenionej na sól fizjologiczną. Lanie solą na oślep. Złapanie szczura. Mizianie i tulenie. Pędem na forum - co dalej robić? Hajer uspokoiła
Krew przestała tryskać na ściany. Wpuściłam Gytię do klatki, bo się domagała schronu. No i teraz uważajcie: Gytia położyła się na piętrze między dostawką a klatką właściwą. Stopy dokładnie schowane pod szczurem. Przyszła do niej Gaba - chciałam ją odgonić, ale Gytia zachowała spokój. I ja patrzę... a Gaba położyła swoje łapki na Gytii, głowę wtuliła w jej ramiona, potem zaczęła delikatnie iskać, a na końcu ułożyła się obok, na brzeżku i tak sobie razem drzemały
Krew nadal nie leci, ale Gytia obolała
Rano cała twarz w porfirynie. Łapka ok, tyle że lekko zaczerwienione jest miejsce, na którym wisi pazurek. Oczywiście Gytia ciągle memła stopę i się nią drapie... Jutro jadę z Gabą na przegląd po antybiotyku, wezmę też Gytię, niech ją obaczy.
Tymczasem, klatka wysprzątana, Gandziula powróciła na łono stada. Siostry się ucieszyły
Natomiast ten mały wredny terrorysta już fika
Przy trzeciej akcji, obie miały futro w paszczach! Teraz Gandzia się stroszy i robi koci grzbiet, gdy Gaba się zbliża. Boję się zostawić je same
Kurde no 




Krew nadal nie leci, ale Gytia obolała

Tymczasem, klatka wysprzątana, Gandziula powróciła na łono stada. Siostry się ucieszyły



