mini pisze: Maluchy się ośmielą z czasem i Młody doczeka się solidnego iskania

Mimo zmiennych nastrojów, z całą pewnością, cieszy się, że nie jest sam.
Mam taką nadzieję

Też mi się wydaję, że mimo, iż nie są blisko to Młody jednak się cieszy, że oni są.
Ostatnio gdy podszedł Noname do niego to go trochę pogonił, a znowu gdy podszedł ADHD wystawił łepek, przechylił na bok i tak jakby czekał na iskanie. Mimo, że gdy podchodzi to ten się odsuwa
Dzisiaj za to były zgrzyty i Białemu się oberwało. Młody chyba nie był w nastroju
Jak ja bym tak chciała
manianera 
, nieraz mam ochotę im pokazać jak to się robi albo ich przykleić do Młodego
Próbowałam sobie przypomnieć czy z PJ'em i Norkiem było tak jak z tymi teraz. A mianowicie czy ciągnęło ich tak do ludzi. Te szczury są czasami niemożliwe. Wystarczy tylko się do nich zbliżyć albo po prostu usiąść na podłodze, a one natychmiast przychodzą. Zresztą nawet stać spokojnie nie można bo od razu się wspinają. Zauważyłam, że dla nich najlepsza frajda to jak siedzę z nimi na podłodze i mogą po mnie chodzić, włazić za koszulkę i gdzie ich tylko poniesie. Nie ważne czym byliby zajęci to jak tylko się przybliżę, natychmiast przychodzą i się wspinają. Wygląda to jakbym była magnesem i ich przyciągam

Można ich wziąć na ręce, podrapać za uszkiem, pomiziać, całować brzuszki a one nic (no może Noname czasami ma dość moich czułości

)
Oczywiście nie zawsze są takie kochane i grzeczne. Czasami pokazują też swoją drugą stronę i wtedy mam ochotę ich zamknąć w klatce i nie wypuszczać przez długi czas
Na początku obawiałam się, że z Białym mogą być problemy i będzie nie ufny w stosunku do nas. A tu okazuję się, że jest na odwrót i jest jednym z pierwszych, który przychodzi się przywitać i wejść za koszulkę

Razem z ADHD jest to jedno z ich ulubionych miejsc, chyba czują się tam bezpiecznie

A Młody czasami chyba jest zazdrosny i gdy tylko ich wyczuję w pobliżu przychodzi do mnie i czeka na swoją porcję miziania
